A ja myślałam, że Ty masz wszystko podlane do 'dna', bo tak to z mapy pogody wyglądało. I chyba trochę Ci tej wody zazdrościłam - zwracam więc 'honor' za niecne myśli

.
Ja na dzisiaj, swoimi roślinami, których bym się chętnie pozbyła, z uwagi na ich duże kępy

, mogę urządzić spory ogród, ale teraz wszyscy szukają 'rarytasów', a one albo przeżyją sezon, albo i nie. Pomyślałam, że na spotkanie "30+"

, przyniosę listę, może ktoś będzie chętny, chociaż tacy 'osobnicy' też mają pewnie wszystkiego dość. Jakoś nie umiem niczego wyrzucić, tak po prostu, a jak sama piszesz, chociażby floksy rozsiewają się po całym ogrodzie. Moja Mama mówi zawsze, jak mam problem: poradzisz sobie!

. Sobie zresztą też tak mówi

. A zwierzęta, cóż, lubię je, chociaż czasem doprowadzają mnie do szału. Życie, jak wiadomo, to ciągłe kompromisy, więc nie walę głową w mur, tylko się odgradzam "na z góry wyznaczone pozycje"

.
Wracając do wolnego miejsca w ogrodzie, to powiem tak: mam w planach jeszcze Berlin, Skierniewice, W-wę Zieleń to życie i ewentualnie Rzeszów. Jako, że od samego myślenia, co ja zrobię - boli głowa, powtarzam, jak mantrę: "kto się martwi na zapas, martwi się 2 razy"

. Teraz sobie przypomniałam, że mam jeszcze 'kawałek' ogrodu, który trzeba 'wytrzebić' z bluszczu i barwinka. Ot i problem rozwiązany

.
A Ty idź wreszcie na działkę!!!. Miłego dnia

.