ech, czasu mam niewiele, zaraz stacz wstanie... żeby dalej stać, więc szybciorem wpadam i się chwalę
Patyczki (jakie tam patyczki, las!) od Marysi wyglądają tak:
Marysiu, jeszcze raz i dużymi literami mi potwierdź: one mają stać w chłodzie i umiarkowanym oświetleniu tak do wiosny? tylko podlać czasem i przeżyją? bo się tępym nożem zachlastam, jak zmarnuję

Por suszy się na kuchni, a po wysuszeniu dołaczy do takiego oto designerskiego pojemnika na nasiona
Wczoraj w ramach prac ręcznych wykonałam z dostępnych materiałów

Spisu powszechnego już niestety zrobić nie zdążyłam, ale na pierwszy rzut oka widać, ze będę miała co oddawać potrzebującym...w tym roku nasion nowych kupiłam stosunkowo niewiele, ale mam kupę ubiegłorocznych kiedy zapał neofity kazał mi kupić wszystko co w oczy wpadło, plus wcale niemałe zapasy postasiowe
przy okazji intronizacji patyczków na miejsce w holu dokonałam oględzin pelasi czerwonej oraz lawendy i...chyba przesadziłam z tym doświetlaniem w zimie, bo obie rosną jak gdyby nigdy nic:
W przypadku lawendy to może i lepiej, bo wszystkie ukorzeniane w domu padły, natomiast te w gruncie miały się, jak ostatnio patrzyłam, nieźle, więc wiosną tę się przytnie i porobi sadzonki
Krysiu, krążki są z alle...podobnie jak doniczki torfowe, o takie:
W sobotę bez względu na pogodę sianie...heliotropu też
