Aprilku, witam, witam znowu. Odpoczęłaś i pewnie zabierasz się ze zdwojonym zapałem do upiększania swojego ogrodu. Chyba czas już zacząć przesadzać byliny w lepsze miejsca, nie sądzisz?
Luki10, róże są nadzwyczaj fotogeniczne, zawsze dobrze wychodza na zdjeciach, bo w naturze jest trochę gozej po ostatnich ciągłych deszczach.
Debro, hortensje to piękne rośliny, długo kwitną i rozjaśniają ogród.
Annabelle należy do tych większych i ma ogrome cięzkie kwiaty, w związku z czym pędy czasem się pokładają i trzeba je podpierać. Inne odmiany mam na razie niewielkie, bo dopiero kupione wiosną. Zobaczymy, co z nich wyrośnie. Cieszę się, że humor ci wrócił
Zeniu, u mnie z różami też był pogrom, ale uzupełnilam już puste miejsca i dalej się cieszę ich pięknem. Ogród bez róż - to już nie dla mnie
Taruniu, a ja już myślałam, że się zobaczymy "na żywo". W każdym razie zapraszam, gdy będziesz w stolicy
Sweety, to prawda. Czasem nijak nie można uchwycić piękna roślin, choćby się przestawiało aparat na wszelkie opcje. Na przykład kolor czerwony. NIgdy go nie umiem sfotografować
Elsi, a ja już myślałam, że się zapłaczę, bo mnie nie odwiedzasz.

Elu, wiem, że hortensje się rozrastają, ale ten problem zostawiam sobie na później. Kupiłam, wsadziłam, a potem się zorientowałam, jakie duże krzewy z tego rosną. Na razie jest okej. Kto wie, co będzie po zimie?
AniuDS, jeżeli możesz mi podpowiedzieć, które róże są tak mocne i solidne jak
Mount Shasta, to bardzo proszę. Angieleczki mnie już wkurzają przez tę swoją delikatność.
Oto jedna z moich tegorocznych faworytek
Concerto. Kupiona w markecie wiosną. Najpierw zakwitła takim sobie jednym kwiatkiem.
Ale potem, gdy zaczął przekwitać, utworzył się wokół niego wianuszek tęczowych pączków.
A kiedy już rozkwitły, trzymały się nienaruszone przez ponad tydzień. Nie przeszkadzały im deszcze i przetrwały nawet burzę gradową.
Naprawdę godna polecenia różyczka.
