Oriona znaleźliśmy w październiku w czasie wizytacji na działce. Darło coś pyszczydło w krzakach i moje córki poszły szukać źródła. Miał może ze 3 miesiące. Przywiozłam go do Mińska i zaraz do znajomej co się bezdomnymi kotami zajmuje, ale odmówiła mi bo miała już 15 na stanie. Pojechałam do rodziców, gdzie Orion nałykał się wręcz karmy dla yorków, ale tam też nie znalazłam ratunku i niestety musiałam zawieźć go do domu, gdzie czekał już Czarny i Lucjusz. Małżonek minę miał kwaśną, ale ostatecznie kot został.kociara pisze:Kocham czarne koty więc Czarny BassBeci bardzo mi jest bliski. Orion cudowny - kto mógł popełnić takie batbarzyństwo,
że zostawił stworzonko kocie, w dodatku tak cudne, na zatracenie ?Dla mnie nie ma znaczenia czy zwierzak rasowy,
czy też nie. Jeśli się bierze pod swój dach to kocha się tak samo rasowca jak i wielorasowca.![]()
Czarnego wręcz uratowaliśmy przed gołębiarzem. Już do końca będzie miał blizny po zdartych płatach skóry. Weterynarz jak zaczął oczyszczać rany, to dogrzebał się też do śrutu. Czarny pojawił się u naszych znajomych w wakacje-ktoś go podrzucił. Sam zdobywał pożywienie tak jak umiał. Kiedy zobaczyli, że jest pokaleczony dali mi znać.
Waży 6,800 i był wykastrowany, więc ktoś kiedyś o niego dbał, ale nie uwzględnił w planach wakacyjnych.
Rasa nie ma wpływu na ludzką bezduszność(co widać po opisanych tu persach) Może to brak wyobraźni? Trudno pojąć, że kot żyje min.15lat, że musi jeść, mieć gdzie spać, musi być zdrowy i że nie będzie zawsze mały i puchaty tylko urośnie i będzie chciał się rozmnażać.
Masz śliczne stadko amba19. Kochane "dachowce" są zawsze towarzyskie i wszędobylskie i bardzo uczuciowe w stosunku do swojego pańciostwa.
Martiko Twoja kicia jest stworzona do pozowanie w zieleni

Persy chyba bardzo lubią dom i domowe zacisze. U mojej teściowej w bloku na parterze zawsze leżał w oknie rudy pers i nie korciło go w plenery.