Witajcie!

Wpadam na chwilę po długiej przerwie. W moim życiu dzieje się teraz bardzo dużo. Mieszkam na dwa domy, a w nowym nie mam na razie internetu.
Wieczorami często wpadałam na forum i po cichutku biegałam po Waszych ogrodach.
Kilka fotek jeszcze jesiennych
W tym roku dzięki dzięki długo utrzymującej się dobrej pogodzie udało mi się wszystko pozabezpieczać przed zimą zarówno w starym jak i nowym ogrodzie.
W nowym ogrodzie mam częściowo obsadzoną rabatę w przedogródku w północno-zachodnim rogu. Rosną tam: sosna żółta, sosna Rumelijska, magnolia i powojniki. Z bylin funkie odszczepione z ogrodu za borem i takież żurawki. Posadziłam też sporo cebulowych, żeby wiosną było kolorowo. Obrzeża obsadziłam bratkami własnej produkcji.
Niestety życie ogrodnika nie jest usłane różami. Pod koniec września wyjechałam na 10 dni urlopu, a w tym czasie brygada "fachowców" zajmowała się budową ogrodzenia. Ziemię z wykopów pod ogrodzenie w całości wysypali na świeżo założoną rabatę pięknie wysypaną korą i świeżo obsadzoną bratkami

Kiedy to zobaczyłam po prostu ogarnęła mnie furia. Muszę jeszcze nadmienić, że wokół było pełno niezagospodarowanego miejsca. Cały październik wybierałam ręcznie ziemię i rozwoziłam po działce. Drzewa i powojniki przeżyły, bratki nie

a cebulowe zobaczymy wiosną.
Dodam jeszcze, że M się obraził na moją niewdzięczność, bo on mi taką niespodziankę w postaci ogrodzenia a ja jak zwykle niezadowolona
