Cieszę się ,że choć tyle podlało z nieba u Was.

Wody za dużo nie dało u nas ,na dodatek wieje od tygodnia i wywiewa wilgoć.
Mnie się zawsze podobały szachownice ,ale pomarańczowe.
Mam same żółte ,ale jedna wykopana z działek po kilku latach zakwitła /teraz drugi raz/ na ten kolor

Myślisz ,że się rozsiewają

Wiem ,że cebule są bardzo skłonne do dzielenia się /u nas w donicach/.
Igo
U mnie akurat miejsce pod cebulę na stoku ciepłym plus włóknina czarna i ziemia próchnicza.
Więc nie zamarzła.
W miejscach ,gdzie np. zalewałam kopce kretów była skorupa lodowa.
Wczoraj jeszcze dosadzałam cebulkę ,spoko możesz posadzić i teraz.
Żonkilki dostaliśmy w spadku po poprzednikach.

Stary ogródek pod orzechem ,który bardzo się rozrósł już za naszych czasów.
Były tam lilie tygrysie /dwa rodzaje/ tzw. smolinosy ,niebieskie ostróżki , tulipany późne amarantowo - czerwone i te żonkile.
Są jeszcze resztki narcyzów aktea. To wszystko musi być przedwojenne ,tak sądzę.
W sumie trudno określić co to za odmiana ,nie wysokie ,pod koniec marca już kwitną.
Co ciekawe w różnych dziwnych miejscach są cebule po za ogrodem ,czy się rozsiały ,czy z chwastami wyrwanymi przemieściły.