Wisienko - to pomarszczone, wyglądające jak kwiat z papieru, to mak. Najprawdziwszy i żywy mak.
Te giganty to czosnki Schuberta. Jeszcze nie całkiem rozkwitłe. Zobacz do Anulki - tam mają 60 cm średnicy. Nie wiem czy moje też osiągną takie rozmiary, ale może też u mnie spodoba się im tak jak u Ani.
Jeśli chodzi o obornik to nie wkopuję go pod róże do ziemi, ale okładam dookoła roży z wierzchu. W ziemi kiedy obornik zostanie wypłukany pomiędzy resztkami słomy pozostają wolne komory, które z chęcią natychmiast zostają zamieszkane przez rożnego rodzaju larwy i szkodniki a to szkodzi różom. Dlatego kiedy jest ułożony z góry na wolnym powietrzu, sama gnojowica powoli zostaje wpłukiwana w ziemię a pozostająca na powierzchni słoma stworzy z czasem próchnicę, która też będzie korzystna dla spulchnienia ziemi wokół pnia róży.
Niektórzy twierdzą, że przy takim stosowaniu azot ucieka do powietrza zamiast do gleby, ale przecież róży nie tylko on jest potrzebny / wzrost /. Większy wpływ na kwitnienie ma potas i inne składniki.Poza tym przenawożenie azotem raczej róży zaszkodzi niż pomoże. Moim zdaniem najlepszym okresem do sadzenia czy przesadzania jest wiosna. Jesienią,kiedy róża się przyjmie i zaczyna rosnąć nagle zostaje potraktowana zimową aurą i jej wzrost i rozwój zahamowany, co sprzyja przemarzaniu. Natomiast wiosną, kiedy się przyjmie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby rosła dalej i rozwijała swój system korzeniowy .
Ale to są tylko moje spostrzeżenia - może ktoś ma inne.

:P
Iwcia&Patyrek - witajcie kochani.
Wyczekiwanie na zakwitnięcie upragnionych roślin, to normalna rzecz u ogrodnika i najprzyjemniejszy moment, kiedy kwiaty się pojawią. Mój M też często pukał się w głowę pod moim adresem i pytał czy wszystko w porządku ze mną. A drugie pytanie to na co mi to. Przecież tyle zielska już rośnie w ogrodzie, że nic nie widać. Aż do pewnego momentu, w którym chwalony przez wszystkich ogród stał się i dla niego oazą spokoju i odpoczynku po pracy. Teraz nawet podlewa kwiatki na oknach.

:P
Gabi - bardzo się cieszę, że liliowce mają pączki, bo i ja będę miała okazję podziwiać je razem z tobą.

Jeśli coś złego dzieje się z twoim liliowcem to odgarnij lekko ziemię od łodyg liliowca aż po korzenie, ale tak by ich nie uszkodzić. Jeśli są nadgnite, to zeskrob zgniliznę aż do zdrowego korzenia i tak pozostaw na okres aż miejsce zaschnie. Przedtem posyp je węglem drzewnym, popiołem z drzewa lub zdezynfekuj środkiem przeciwgrzybicznym lub natrzyj ząbkiem czosnku a w drugim dniu listkiem szałwii. Nie obsypuj ziemią, tylko poczekaj aż z tego miejsca wyrosną nowe liście. Niestety nie ma gwarancji, że roślina odbije na nowo. Mnie się to jednak udało.
Sprawdż, czy liliowiec nie rośnie w zastoinie wodnej - one tego nie lubią. Nie lubią zalewania wodą nawet na krótki okres, choć kochają wilgotne podłoże. Możesz też rozlużnić ziemię piaskiem, drobnym żwirkiem pod korzeniami sadzonych liliowców, jeśli ziemia jest mocno zbita i gliniasta.
Trzymam kciuki za twojego liliowca, żeby wyzdrowiał.
Ptaszek może wytrzepuje wodę z uszka, ale jednak taka pozycja ptaka mnie zadziwiła

:P
Eleko - takie błądzenie ja uwielbiam. A najlepiej się czuję kiedy jestem niewidoczna wśród zieleni i zapachów.

Pospaceruj więc i pozwól sobie zabłądzić. Towspaniały relaks i odstresowanie. :P
Babopielko - ja mam to samo. Też gdzie nie wejdę, to coś nowego. Ale prawda jest taka, że żaden ogród nie jest z gumy i każdy ma swoje ramy. Jednak to jest wspaniałe na tym forum, że bez przeszkód można obejrzeć to, czego my nie mamy.

:P
KaRo - i tu się z tobą zgadzam. W miarę oglądania nasze chciejstwa stale rosną. Wiecznie nam mało i mało........a wyrzucić przecież szkoda - tyle w to człowiek włożył pracy. A i sił ubywa niestety. Tylko oczy mają wiecznie mało. Oj chciałoby się, oj chciało......

Ja też spacerując po twoim ogródku wiecznie o czymś sobie marzę.......
Podziwiajmy więc swoje ogródki nawzajem.

:P
Kryseczko - ten rozczochrany czosnek ledwo zaczął się otwierać. Jak zauważyłaś z pewnością, to na tych długich jakby wąsach są pączki, które mam nadzieję, że się rozwiną. Pierwsza warstwa kwiatów zaczyna się otwierać tuż przy środku a ta druga , zewnętrzna dopiero jest w pąkach. Jak się rozwinie to pstryknę im fotkę. Sama jestem ciekawa jak wielki będzie ten dziwoląg.
A ta znajomo wyglądająca Ci roślinka to szałwia lekarska w pełni rozkwitu.
Dziękuję za odwiedzinki i zapraszam znowu. :P :P