Trzeba by wyskubać z łodygi dość dokładnie suche resztki i pociąć na ok 10-12 cm kawałki. Kroisz czym Ci wygodnie, ale po przekrojeniu łodygi - w przekroju - nie może być żadnych brążowawych plam/nacieków.
Kawałki trzeba zamoczyć na ok pół godziny w roztworze chemii grzybobójczej. Ja bym bez tego nie sadziła.
Sadzisz do 'ziemi' układając je poziomo w pojemniku.
Potrzebujesz pojemnik z otworami w dnie - jakikolwiek głębszy, po lodach, pieczarkach itp.
Na dno kawałki starej potłuczonej ceramicznej doniczki albo keramzyt (drenaż), na to zmieszana ziemia+gruby żwirek kwarcowy albo gruby piasek rzeczny 50/50, ziemię ze żwirkiem przed zastosowaniem zwilżasz roztworem chemii, którego używałaś do moczenia łodygi. Możesz użyć togo co masz teraz w doniczce, ale żwirku dodaj.
Układasz kawałki łodyg i przysypujesz. Pojemnik wkładasz do worka foliowego, żeby utrzymać wilgotność i stawiasz na ciepły parapet (ciepło w nogi ok. 22-25C). Ja używam większych strunowych, trzeba tylko przed zamknięciem dmuchną do środka

Tu masz ściągę, ja trochę zmodyfikowałam na bardziej sterylny sposób, od ok 4 minuty https://www.youtube.com/watch?v=ZwcbaAWWssI
Z tego filmu wynika, że przede wszystkim ruszają oczka zewnętrzne - te najbliżej miejsc cięcia, więc układając kawałki w pudełku, trzeba je odsunąć trochę (ok 5 cm) od brzegów pojemnika