Witajcie
Jaki ten dzień krótki się zrobił

Po pracy udało mi się jeszcze posadzić roślinne prezenty od
Constancji i zagospodarować inne dobra z Borów, a na obiadek zmontowałam wołowinę w sosie z grzybów zbieranych w niedzielny poranek - było wyśmienite!
Ech...już mi Was brakuje, moje kochane czarownice
Majeczko, Bory nie tylko malownicze, ale i bardzo gościnne...aż chciałoby się tam spędzić każdy kolejny weekend tej jesieni
Lisico, oj brakowało nam Twojej cielesnej obecności....a wino smakowało wybornie. Czyżbyś był entuzjastką tego trunku? W takim razie koniecznie musimy kiedyś umówić się na degustację

Gustujesz w smakach południa czy może Nowego Świata? Jeżeli
Jagi zorganizuje kolejny sabat, to może będzie okazja?
Dorotko, nigdy wcześniej nie byłam w tych okolicach, a szkoda..tyle jest pięknych miejsc w naszym kraju, które wciąż czekają na odkrycie..
Pat, wszystkie wywijałyśmy łopatami, tyle że ja najwięcej biegałam, więc łapałam się na foty

Zdjęcia wykonane w dobrym świetle, z bezcennymi instrukcjami
Constancji
Marzenko, spotkanie było super! Mam nadzieję, że uda mi się też kiedyś odwiedzić siedlisko
Majeczko, krajobrazy piękne, ale ziemia...wymagająca. Chylę czoła przed
Constancją, Madzią i innymi, którzy w pocie czoła, wbrew przeciwnościom tworzą ogrody w piaskownicy. Ciężka praca gwarantowana, a żadnej gwarancji na sukces. Dlatego tak bardzo cieszy każda roślinka, której uda się przetrwać w tych warunkach...każdy kwiatuszek, który odwdzięcza się za opiekę, każdy kolejny pęd rośliny, który pnie się w górę z zapałem równym poświęceniu, z jakim była sadzona. Pod róże kopałyśmy głębokie doły, zasilane obornikiem i żyzną ziemią, ale to kropla w morzu. Dlatego z serca kibicuję, aby wszystko nie tylko przeżyło, ale rosło zdrowo, bujnie i cieszyło dzielną gospodynię, wynagradzając trud włożony w każdy kawałek tego ogrodu.
April, kusisz..oj kusisz

Brzmi fantastycznie, myślę, że kiedyś na pewno skorzystam z zaproszenia, dziękuję!
Grażynko,spotkania forumowe to gwarantowane emocje i ładowanie akumulatorów

A okoliczności przyrody w pięknych Borach to fantastyczny bonus!
Danusiu, dziękuję! Wyprawa niezapomniana!
Aniu, wspomnienia wciąż świeże, oby zostały jak najdłużej!
Krysiu, przyznam, że trochę obawiałam się takiej trasy, bo raczej na co dzień jeżdżę po śladach ;-)) Ale okazało się, że dojazd nie był aż tak trudny, a warto było na pewno. Wyjazd wyszedł w sumie zupełnie spontanicznie, ale czy takie okazje nie są najfajniejsze?

Zapał miałyśmy wszystkie, żeby pomóc
Constancji, ale to jej się należą pochwały, ona tak orze na co dzień ;-)) A poza tym jak
Madzia słusznie zauważyła, robota jakoś raźniej idzie w cudzym ogrodzie ;-))
Marysiu, Gosiu taki zestaw czarownic to bomba energetyczna

Byłam w swoim żywiole, lubię jak się dzieje ogrodowo
I jeszcze wspomnienie Borów, z uprzejmości
Jagi
