

I roślina duża i kwiatki maluśkie - akurat w tym wydaniu.sokolica pisze:Kwiatki są tak maluśkie, czy roślina taka duża?
Ale ja jestem trochę za ciężka na przysiadanie na kwiatkach!!! Nie mówiąc o lataniu!moritius pisze:Ja to mając dostęp do nich i lofek, próbowałbym je ze sobą krzyżować
mhmmmmm...moritius pisze:Fajne są - bardziej korpusy niż kwiaty
Pędzelek. W ostateczności możne gmyrać palcem w kwiatkach, nabierając pyłku w jednym, nanosząc na słupek w drugimonectica pisze:Ale ja jestem trochę za ciężka na przysiadanie na kwiatkach!!! Nie mówiąc o lataniu!moritius pisze:Ja to mając dostęp do nich i lofek, próbowałbym je ze sobą krzyżować
Nie takie rzeczy się robiło, czasem (to znaczy raz lub dwa) zapylałem kwiaty, które kwitły z miesięczną lub dwumiesięczną różnicą. Przepis jest prosty - nanoszę pyłek na kawałek kartki (np do drukarki), składam, tak żeby się nie wysypał, do woreczka zatrzaskowego sypię trochę ryżu, wkładam tam tą kartkę z pyłkiem i do lodówki (u mnie na półkach przy drzwiach leży duużo takich). Kiedy kwitnie coś, co mogę i chcę zapylić, wyciągam taki zapasik pyłku i zapylam. Np u E. multiplex zapylenie udaje się w 100% - kiedyś nawet udało się pyłkiem, który nie był przechowany w lodówce, tylko normalnie na półce leżał, na powietrzu. I gdyby mi mama nie odcięła przekwitłego kwiatka (bo brzydki), niszcząc przy okazji owoc, miałbym nasionaA tak serio - nie mam bladego pojęcia o zapylaniu, to raz, dwa - one nie bardzo się zazębiają, a do zapylenia potrzebne są kwiatki otwarte równocześnie (takie mam przynajmniej wyobrażenie).
I produkujesz takie bękarty?moritius pisze:Kiedy kwitnie coś, co mogę i chcę zapylić, wyciągam taki zapasik pyłku i zapylam
Tego nie wie nikt - przyjechał do mnie zeszłego roku już po kwitnieniu, kto i czym go zapylał - nie mam pojęcia.moritius pisze:Ale ale, wydaje mi się, że turbinaki nie są jednak samopylne - ciekawe, co z tego wyniknie.
Taki już jestemonectica pisze:Aleksander! Ty mnie wodzisz na pokuszenie i podszepty jakieś szatańskie uskuteczniasz!![]()
Nie dość, że już zaczęłam dopuszczać myśl o tym pereskiopsisie, to za chwilę będę gotowa pędzelek od decoupage'u przeznaczyć na łaskotanie po pręcikach!![]()
Na złą drogę w końcu mnie sprowadzisz![]()
Jakie bękarty? Hybryda AK-M001 (a wkrótce zapewne kolejne) powstała w ten sposób. Nie widzę, żeby to był bękartI produkujesz takie bękarty?moritius pisze:Kiedy kwitnie coś, co mogę i chcę zapylić, wyciągam taki zapasik pyłku i zapylam
Hmm, czy ja wiem -z tamtego roku z nasion za dość znaczną kwotę (bodajże 120 zł) zostały mi tylko siewki Lobivia wrightiana... Choć w sumie to nie moja wina, przędziorki je zabiły.A może ja wyzbieram te nasionka i Ci przyślę, posiejesz, a jak co wyjdzie, to podarujesz mi kiedyś jakąś siewkę?
U Ciebie na pewno bardziej się uda
Żeby to raz! A czy to była przyjemność, to już musisz sam w duchu rozważyćRynio2 pisze:Cześć, widzę że miałem przyjemność gościć Cię na swojej zakładce
Cieszę się bardzo, witaj!Rynio2 pisze:więc i ja postanowiłem się zrewanżować i wpaść tu do Ciebie. Oj i bardzo tu ciekawie obiecuję że będę tu zaglądał częściej.
Zbiorek bardzo ładny i godny obejrzenia.onectica pisze: mój zbiorek jakiś ogromny nie jest i z takim dość umiarkowanym rozmachem sobie istnieje.
Dziękuję, Grażynko, cieszę się, że zajrzałaś, zapraszam częściejGaga1960 pisze:Zbiorek bardzo ładny i godny obejrzenia.
Miałam na myśli raczej taki mezalians rodzicówmoritius pisze:Choć w sumie fakt, przypomina to trochę zapłodnienie pozaustrojowe in vitro.
Ha! Czyli ze mną nie jest tak źle! (odpukać!)moritius pisze:z tamtego roku z nasion za dość znaczną kwotę (bodajże 120 zł) zostały mi tylko siewki Lobivia wrightiana...
To może powinieneś założyć hodowlę przędziorków, skoro Ci tak dobrze idą?moritius pisze:Choć w sumie to nie moja wina, przędziorki je zabiły.
Z mojego pierwszego (2011 rok) nie przeżyły tylko A. asterias 'Superkabuto'. Na jesień lub na wiosnę będę miał parę numerowanych lobiwek na zbyciu...onectica pisze:Z pierwszego wysiewu (2010) coś zostało, z drugiego (2012) może się uchowa, siew 2013 - kiełkuje całkiem nieźle.
Fortuny nie kosztował, ale jakby z tego wyszło choć kilka roślinek byłoby super!
Na wszelki wypadek stosuję Previcur, może coś to da, skoro u innych się sprawdza.
Co 3 dni dobrze jest?
To może powinieneś założyć hodowlę przędziorków, skoro Ci tak dobrze idą?
To też... ale in vitro jakoś bardziej - przynajmniej miMiałam na myśli raczej taki mezalians rodziców