Za furtką
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 17362
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Za furtką
Piękne oszronione zdjęcia.
Ja jeszcze nie zdążyłam takich zrobić.
Zdjęcia z łabądkami i natura ,umm samo piękno.
Ja jeszcze nie zdążyłam takich zrobić.
Zdjęcia z łabądkami i natura ,umm samo piękno.
- neferet
- 200p
- Posty: 450
- Od: 18 paź 2014, o 19:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Za furtką
Trochę mnie nie było, ale stresy tego całego roku niestety wzięły nade mną górę i organizm się zbuntował. Nie byłam w stanie niczego ogarnąć przez ostatni miesiąc, ale już powoli coraz lepiej. Jestem na zwolnieniu i podobno trochę pobędę. Z punktu widzenia ogrodowego wcale mnie to nie martwi, bo będę mogła więcej dni spędzać na działeczce.
Bardzo się cieszę, że podobały Wam się moje ostatnie zdjęcia i dziękuję za wszystkie miłe słowa.
Małgosiu mam dokładnie to samo - uwielbiam dostrzegać tę zmienność w niezmienności.
Miriam witaj. Cieszę się, że tu dotarłaś i zapraszam do odwiedzania.
Drugi berberys Harlequin coś nie najlepiej rośnie i nie bardzo na razie wiem dlaczego. Listki ma bardzo ładne, ale bez tak spektakularnej gry kolorów jak u Powwow - pewnie dlatego więcej piszę o tym ostatnim. Zobaczymy w tym roku.
Akebii się przyjrzę pod kątem ławeczki, dzięki.
Rokitnik rośnie u mnie. To jeden z pierwszych krzaków jakie tu posadziłam i niestety od początku coś było nie tak. W sklepie był pomylony opis odmian i zamiast dwóch żeńskich i jednego męskiego mam dwa męskie i jeden żeński. Już to powinno mi dać do myślenia.
Ale ja beztrosko je wsadziłam i jak dotąd z owocami marnie. Może rzeczywiście jest mu tam za sucho... Ale to na pewno nie temat na ten rok. Niech sobie rośnie na razie.
W okolicy w ogóle nie ma rokitników i tak się zaczęłam zastanawiać czy ja je w ogóle kiedykolwiek w życiu widziałam dziko rosnące... i wychodzi mi, że nie!
O barwinku i złotlinie jako roślinach nie do opanowania wiem tylko z opowieści. Dla mnie jest to czysta abstrakcja. Ale to są stepy mazowieckie. Co tu w ogóle chce rosnąć.
Jolu też się nie raz zastanawiałam skąd te brzydkie kaczątka się wzięły. Przecież to pisklaki pełne uroku od samego początku!
Annes 77 Aniu ja muszę naszkicować jakieś plany, bo w końcu trzeba zagospodarować ten mój łysy placek, zwany ogrodem.
Ptaszki to wspaniałe radości. Też zawsze się cieszę jak przychodzą.
Choinka u mnie zawsze żywa. W tym roku miałam dwie, bo święta w mieście, a zaraz potem mąż wyciągnął mnie na działkę i żeby nie tracić nastroju uparłam się, żeby tam ubrać choinkę. Pierwszy raz ubierałam po świętach, ale warto było. Wyciągnęłam stare bombki, niektóre jeszcze z domu rodzinnego, z mojego dzieciństwa i obawiałam się nostalgii, a tu tylko radość była.
Działkowa choineczka

Ten odrapany już dziś Mikołaj był chyba ze mną od urodzenia.

Ta różowa bombeczka też już starowinka

A u Ciebie żywa czy sztuczna choinka?
Ach, Soniu, lornetka wspaniała rzecz!
Z Twojego stwierdzenia, że "marzenia i wizje ogrodowe nigdy w pełni się nie urzeczywistnią" nie wiem czy mam się cieszyć, czy smucić raczej.
anabuko Aniu, miałam farta z tymi oszronionymi zdjęciami. Potem, aż do dziś, nie było już okazji.
A w ostatni weekend tak pięknie prószył śnieg, a ja nie wzięłam ze sobą aparatu!
Zła byłam jak nie wiem, bo świat wokoło wyglądał cudownie. Tuż po Bożym Narodzeniu też spadło trochę śniegu, ale dużo mniej, chociaż już z tej namiastki bardzo się cieszyłam. Tak więc dziś kilka chwil z zimą.





A następnego dnia wyszło słońce...



...i poszliśmy z Zibusiem na spacer za furtkę




Już połowa stycznia, więc wybaczcie, że z takim opóźnieniem, ale jak najbardziej szczerze
Życzę wszystkim szczęśliwego roku 2025, abyście mogli cieszyć się Waszymi ogrodami, mieli zdrowie i sił jak najwięcej czynić je jeszcze piękniejszymi, a i fantazja ogrodnicza żeby nikogo nie opuszczała!!!

Bardzo się cieszę, że podobały Wam się moje ostatnie zdjęcia i dziękuję za wszystkie miłe słowa.

Małgosiu mam dokładnie to samo - uwielbiam dostrzegać tę zmienność w niezmienności.

Miriam witaj. Cieszę się, że tu dotarłaś i zapraszam do odwiedzania.

Akebii się przyjrzę pod kątem ławeczki, dzięki.
Rokitnik rośnie u mnie. To jeden z pierwszych krzaków jakie tu posadziłam i niestety od początku coś było nie tak. W sklepie był pomylony opis odmian i zamiast dwóch żeńskich i jednego męskiego mam dwa męskie i jeden żeński. Już to powinno mi dać do myślenia.

W okolicy w ogóle nie ma rokitników i tak się zaczęłam zastanawiać czy ja je w ogóle kiedykolwiek w życiu widziałam dziko rosnące... i wychodzi mi, że nie!
O barwinku i złotlinie jako roślinach nie do opanowania wiem tylko z opowieści. Dla mnie jest to czysta abstrakcja. Ale to są stepy mazowieckie. Co tu w ogóle chce rosnąć.

Mnie też, Agnieszko. A ile owoców mi dała!Różyczka ozdrowiała mnie ujęła
Jolu też się nie raz zastanawiałam skąd te brzydkie kaczątka się wzięły. Przecież to pisklaki pełne uroku od samego początku!
Annes 77 Aniu ja muszę naszkicować jakieś plany, bo w końcu trzeba zagospodarować ten mój łysy placek, zwany ogrodem.

Ptaszki to wspaniałe radości. Też zawsze się cieszę jak przychodzą.
Choinka u mnie zawsze żywa. W tym roku miałam dwie, bo święta w mieście, a zaraz potem mąż wyciągnął mnie na działkę i żeby nie tracić nastroju uparłam się, żeby tam ubrać choinkę. Pierwszy raz ubierałam po świętach, ale warto było. Wyciągnęłam stare bombki, niektóre jeszcze z domu rodzinnego, z mojego dzieciństwa i obawiałam się nostalgii, a tu tylko radość była.

Działkowa choineczka

Ten odrapany już dziś Mikołaj był chyba ze mną od urodzenia.

Ta różowa bombeczka też już starowinka

A u Ciebie żywa czy sztuczna choinka?
Ach, Soniu, lornetka wspaniała rzecz!


anabuko Aniu, miałam farta z tymi oszronionymi zdjęciami. Potem, aż do dziś, nie było już okazji.
A w ostatni weekend tak pięknie prószył śnieg, a ja nie wzięłam ze sobą aparatu!






A następnego dnia wyszło słońce...



...i poszliśmy z Zibusiem na spacer za furtkę




Już połowa stycznia, więc wybaczcie, że z takim opóźnieniem, ale jak najbardziej szczerze
Życzę wszystkim szczęśliwego roku 2025, abyście mogli cieszyć się Waszymi ogrodami, mieli zdrowie i sił jak najwięcej czynić je jeszcze piękniejszymi, a i fantazja ogrodnicza żeby nikogo nie opuszczała!!!

- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8919
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Za furtką
Moniko
Piękny spacer i widoki
Wy się cieszycie z białego a my mamy dość /60 cm/
Jak ten nagietek się uchował
Choinka cudna ,ma taki starodawny urok
Dla Ciebie również życzonka dobrego Nowego Roku , aby ''plac '' się zazielenił
Piękny spacer i widoki

Wy się cieszycie z białego a my mamy dość /60 cm/

Jak ten nagietek się uchował


Choinka cudna ,ma taki starodawny urok

Dla Ciebie również życzonka dobrego Nowego Roku , aby ''plac '' się zazielenił

- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16296
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Za furtką
Takie bombeczki starowinki są chyba najbliższe naszemu sercu. Ja też mam jeszcze kilka nielicznych, które wisiały na choince, gdy byłam małą dziewczynką. Teraz są odrapane, trochę powycierane i już nie błyszczą jak kiedyś, ale to właśnie na nich najczęściej zatrzymuje się moje spojrzenie, bo przypominają dawne ciepło i beztroskę.
Przesyłam serdeczności z Nowym Rokiem.
Przesyłam serdeczności z Nowym Rokiem.

- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12745
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Za furtką
Zdrowia życzę, zdrowia!
Patrzę na te starusieńkie ozdoby choinkowe i tak sobie przypominam, że najstarsza bombka na mojej choince, którą potrafię wydatować, ma pięćdziesiąt osiem lat. Jest kilka innych, które być może są nawet starsze.
Pozdrawiam!
LOKI
Patrzę na te starusieńkie ozdoby choinkowe i tak sobie przypominam, że najstarsza bombka na mojej choince, którą potrafię wydatować, ma pięćdziesiąt osiem lat. Jest kilka innych, które być może są nawet starsze.
Pozdrawiam!
LOKI
- any57
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4620
- Od: 16 sty 2012, o 16:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: ŚLĄSK
Re: Za furtką
À propos Akebii Moniko - na osłonę ławeczki sprawdzi się w 100% - sąsiad ma jako osłonę na ogrodzeniu. Znalazłem zdjęcie - czerwone kółko już kilkunastoletniej. Łatwe do strzyżenia jak żywopłot - wiem ... bo obcinam pędy wchodzące do nas
Tylko pamiętaj - on ma jedną sadzonkę i mu nie owocuje. Jak chcesz mieć owoce, to muszą być zapylacze - musisz poczytać, czy inne, czy więcej sadzonek. Widziałem w Ogrodach Hortulusa w Dobrzycy i ... podkradłem i smakowałem
smak melona (jemy bez pestek)




- neferet
- 200p
- Posty: 450
- Od: 18 paź 2014, o 19:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Za furtką
Dziękuję pięknie za życzenia!
Mają te stare bombki urok, oj mają. Widzę, że na Was też to działa.
Jeśli chodzi o nagietki to nie mam pojęcia jak dały radę, ale było ich tam kilka takich chojraków jak ten ze zdjęcia. Cóż... Inne te zimy niż dawniej. Nawet rozmaryn na razie przetrwał. Opatuliłam go trochę i zobaczymy. Kiedyś nie było mowy, żeby go zostawić na zewnątrz.
Andrzej dziękuję za informację o drugim zapylaczu akebii. Na pewno poczytam dokładnie.
Z racji tego, że sporo ostatnio siedzę w domu zaczęłam porządki w pismach ogrodniczych. Powiem szczerze, że nie miałam świadomości ile tego mam. Przeprowadzam segregację i nawet się śmiałam do syna, że nie wiem czy to wyrzucać, bo może lepiej zatrzymać jako inwestycję? Taki rocznik starego Działkowca na przykład sprzed prawie 30 lat.

Mają te stare bombki urok, oj mają. Widzę, że na Was też to działa.

Jeśli chodzi o nagietki to nie mam pojęcia jak dały radę, ale było ich tam kilka takich chojraków jak ten ze zdjęcia. Cóż... Inne te zimy niż dawniej. Nawet rozmaryn na razie przetrwał. Opatuliłam go trochę i zobaczymy. Kiedyś nie było mowy, żeby go zostawić na zewnątrz.
Andrzej dziękuję za informację o drugim zapylaczu akebii. Na pewno poczytam dokładnie.

Z racji tego, że sporo ostatnio siedzę w domu zaczęłam porządki w pismach ogrodniczych. Powiem szczerze, że nie miałam świadomości ile tego mam. Przeprowadzam segregację i nawet się śmiałam do syna, że nie wiem czy to wyrzucać, bo może lepiej zatrzymać jako inwestycję? Taki rocznik starego Działkowca na przykład sprzed prawie 30 lat.

- cyma2704
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12076
- Od: 5 mar 2013, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Za furtką
Masz piękne miejsca do spacerowania,
mam nadzieję, że dziki Cię nie straszą. Koło siebie mam hektary ładnych miejsc, ale zwierzyna mnie zniechęca do spacerów..
Jak trochę zagospodarujesz ogród, to się będziesz cieszyć, że tyle ciekawych roślin jeszcze można posadzić w każde wolne miejsce.
Jak masz trzmielinę, to podlej ją częściej, dobrze ukorzeniona ładnie rośnie i susza jej nie straszna.
Moniko zdrowiej,
niech ten czas da Ci dużo radości z planowania nasadzeń. 


Jak trochę zagospodarujesz ogród, to się będziesz cieszyć, że tyle ciekawych roślin jeszcze można posadzić w każde wolne miejsce.

Jak masz trzmielinę, to podlej ją częściej, dobrze ukorzeniona ładnie rośnie i susza jej nie straszna.
Moniko zdrowiej,


- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8919
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Za furtką
Moniko
Przeziębionko
Polecam Acerolę i jeżówkę na odporność .Najlepiej nalewkę ,ależ pyszna jest
Super masz z kolekcją starych czasopism.
Myślę ,że to skarb i warto zachować.
Mam też ich mnóstwo i powiem Tobie ,że te najstarsze są najbardziej wartościowe ,najciekawsze artykuły.
Chętnie wracam do nich ,choć na pamięć znam
Przeziębionko


Super masz z kolekcją starych czasopism.
Myślę ,że to skarb i warto zachować.
Mam też ich mnóstwo i powiem Tobie ,że te najstarsze są najbardziej wartościowe ,najciekawsze artykuły.

Chętnie wracam do nich ,choć na pamięć znam

- neferet
- 200p
- Posty: 450
- Od: 18 paź 2014, o 19:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Za furtką
Soniu dzików mam więcej na osiedlu w mieście niż tutaj. To znaczy są, oczywiście, ale trochę inne trasy wybierają niż ja. Bardziej boję się wiejskich psów, zwłaszcza jak idę z Zibim, już staruszkiem. Zawsze mam w kieszeni gaz pieprzowy na wszelki wypadek. Nigdy jeszcze nie użyłam i oby tak zostało.
Agnieszko dzięki za polecajkę. To nie przeziębionko. Po prostu zbyt wiele stresów, za silne i za długo - no i organizm wysiadł. Badania krwi mam takie, że się lekarze za głowę łapią. W środę idę na kontrolę. Ciekawe co usłyszę...
A co do czasopism to mam podobne odczucia. Te starsze numery były bardzo ciekawe. I jakoś tak więcej chyba wiedzy podawały, a nie tylko pustych porad. Dziś mam wrażenie często, że to żywe reklamy szkółek ogrodniczych. Piszemy o tym, co produkują szkółki, żeby miały klientów. I jakoś tak wszyscy o tym samym. Albo ja już wyrosłam z tego etapu, che che.
Siedzę sobie dziś na działeczce. Za oknem spokój. Jakoś nie słyszę żadnych ptasich głosów. Może dlatego, że wiatr duży. Przyroda jakby powoli czaiła się do skoku na wiosnę. Pojawiły się drobne oznaki tych kroków:
Wierzba 'Melanostachys' już kilka dni temu pokazywała pierwsze włoski swoich kruczoczarnych kotków.


Szafirki szerokolistne postanowiły wystawić spod ziemi swoje zielone noski.

Dzikie tulipany postępują zdecydowanie odważniej.

A dziś jeszcze odkryłam samotnego krokusika. To chyba Cream Beaty. On już w pąku, a pozostałych ni widu, ni słychu.

Z jednej strony bardzo już do tej wiosny tęsknię, ale z drugiej to nie wiem czy się cieszę z tych jej oznak na początku lutego. Powinien przecież leżeć śnieg i szczypać w nosy mróz! Nie mogę się do tego przyzwyczaić. Tak się trochę czuję jakby tej zimy w ogóle nie było, chociaż przecież kilka dni leżał śnieg. Obserwuję też różne nowości - dla mnie, oczywiście są to nowości, nie dla Was - w moim małym warzywniku. Otóż na przykład rozmaryn został na grządce. Nadal ma się dobrze, a kiedyś miałam go tylko w donicy i jak nie schowałam to zamarzł jak amen w pacierzu. Skoro już dotarł do lutego to może niech dotrzyma i dalej, do lata. Spokojnie sobie rosną szałwie lekarskie. Bywało już tak, prawda, ale jednak dawno temu, kiedy zachwyciła mnie ta roślina i zaczęłam zabawy ogródkowe z nią zawsze góra przemarzała. A dziś luzik. I jeszcze pietruszka naciowa chwali się zieloniutkimi pęczkami! To podobno nie takie dziwne przy obecnych temperaturach, ale ja ją mam pierwszy raz... Patrzę na te delikatne listki i patrzę, i - dalibóg! - nie wiem czy mogę uszczypać trochę do zupy, czy lepiej nie. W dodatku wykiełkowało mi kilka sałat. Dałabym głowę, że je siałam wiosną, a nie na zbiór zimowy...
I taka to zima-nie zima warzywnego nowicjusza.





Wiele rzeczy jest też po staremu. Choćby molinia. Nie jest już tak piękna jak pisałam Wam w październiku, ale kiedy zaświeci słońce ciągle się do niej uśmiecham.

Już planuję dokupienie kilku. Byle bym nie przesadziła.
Jest nadzieja na firletki.

Siewka bluszczu, która przywędrowała jesienią schowała się pod liśćmi dębu i tylko łypie okiem czy już z czas rosnąć dalej. Trochę przyciemniała, podobnie jak sadzonki, które sama robiłam. Czy to normalne? U sąsiada jest podobnie.




A za ogrodową furtką jak zwykle nie dzieje się zupełnie nic.




Olsza czarna i jej przeurocze kwiatostany. Teraz na gałęziach widać zeszłoroczne zdrewniałe szyszeczki i powstałe jeszcze latem zwisające męskie kotki o różowoczerwonym umaszczeniu.
Wygląda to prześlicznie. Kiedy idę polem i patrzę z pewnego oddalenia na pas bajorkowy nie widać burozielonej czy brązowej kory, ale tę czerwonawą poświatę olszowego kwiecia.
Oby nam szybko minęło tych kilka tygodni do prawdziwej wiosny!

Agnieszko dzięki za polecajkę. To nie przeziębionko. Po prostu zbyt wiele stresów, za silne i za długo - no i organizm wysiadł. Badania krwi mam takie, że się lekarze za głowę łapią. W środę idę na kontrolę. Ciekawe co usłyszę...
A co do czasopism to mam podobne odczucia. Te starsze numery były bardzo ciekawe. I jakoś tak więcej chyba wiedzy podawały, a nie tylko pustych porad. Dziś mam wrażenie często, że to żywe reklamy szkółek ogrodniczych. Piszemy o tym, co produkują szkółki, żeby miały klientów. I jakoś tak wszyscy o tym samym. Albo ja już wyrosłam z tego etapu, che che.

Siedzę sobie dziś na działeczce. Za oknem spokój. Jakoś nie słyszę żadnych ptasich głosów. Może dlatego, że wiatr duży. Przyroda jakby powoli czaiła się do skoku na wiosnę. Pojawiły się drobne oznaki tych kroków:
Wierzba 'Melanostachys' już kilka dni temu pokazywała pierwsze włoski swoich kruczoczarnych kotków.


Szafirki szerokolistne postanowiły wystawić spod ziemi swoje zielone noski.

Dzikie tulipany postępują zdecydowanie odważniej.

A dziś jeszcze odkryłam samotnego krokusika. To chyba Cream Beaty. On już w pąku, a pozostałych ni widu, ni słychu.

Z jednej strony bardzo już do tej wiosny tęsknię, ale z drugiej to nie wiem czy się cieszę z tych jej oznak na początku lutego. Powinien przecież leżeć śnieg i szczypać w nosy mróz! Nie mogę się do tego przyzwyczaić. Tak się trochę czuję jakby tej zimy w ogóle nie było, chociaż przecież kilka dni leżał śnieg. Obserwuję też różne nowości - dla mnie, oczywiście są to nowości, nie dla Was - w moim małym warzywniku. Otóż na przykład rozmaryn został na grządce. Nadal ma się dobrze, a kiedyś miałam go tylko w donicy i jak nie schowałam to zamarzł jak amen w pacierzu. Skoro już dotarł do lutego to może niech dotrzyma i dalej, do lata. Spokojnie sobie rosną szałwie lekarskie. Bywało już tak, prawda, ale jednak dawno temu, kiedy zachwyciła mnie ta roślina i zaczęłam zabawy ogródkowe z nią zawsze góra przemarzała. A dziś luzik. I jeszcze pietruszka naciowa chwali się zieloniutkimi pęczkami! To podobno nie takie dziwne przy obecnych temperaturach, ale ja ją mam pierwszy raz... Patrzę na te delikatne listki i patrzę, i - dalibóg! - nie wiem czy mogę uszczypać trochę do zupy, czy lepiej nie. W dodatku wykiełkowało mi kilka sałat. Dałabym głowę, że je siałam wiosną, a nie na zbiór zimowy...







Wiele rzeczy jest też po staremu. Choćby molinia. Nie jest już tak piękna jak pisałam Wam w październiku, ale kiedy zaświeci słońce ciągle się do niej uśmiecham.


Już planuję dokupienie kilku. Byle bym nie przesadziła.

Jest nadzieja na firletki.

Siewka bluszczu, która przywędrowała jesienią schowała się pod liśćmi dębu i tylko łypie okiem czy już z czas rosnąć dalej. Trochę przyciemniała, podobnie jak sadzonki, które sama robiłam. Czy to normalne? U sąsiada jest podobnie.




A za ogrodową furtką jak zwykle nie dzieje się zupełnie nic.





Olsza czarna i jej przeurocze kwiatostany. Teraz na gałęziach widać zeszłoroczne zdrewniałe szyszeczki i powstałe jeszcze latem zwisające męskie kotki o różowoczerwonym umaszczeniu.


Oby nam szybko minęło tych kilka tygodni do prawdziwej wiosny!



- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8919
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Za furtką
Moniko
Współczuję problemów zdrowotnych
Niestety stres to najgorsze co może być dla organizmu
Całe szczęście ,że mamy ogrody i możemy odreagować w nich.
Mówisz ,że na piachu nic nie rośnie.... spoko ,Kaszubi mają piach jeszcze z kamieniami i dają radę
U nas zróżnicowana ziemia
Super ,że zioła Wam nie pomarzły tej zimy.
I krokusik już jest pierwszy
Po tym arktycznym wietrze u nas to aż się boję...
Współczuję problemów zdrowotnych

Niestety stres to najgorsze co może być dla organizmu

Całe szczęście ,że mamy ogrody i możemy odreagować w nich.

Mówisz ,że na piachu nic nie rośnie.... spoko ,Kaszubi mają piach jeszcze z kamieniami i dają radę

U nas zróżnicowana ziemia

Super ,że zioła Wam nie pomarzły tej zimy.
I krokusik już jest pierwszy

Po tym arktycznym wietrze u nas to aż się boję...
- kuneg
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2335
- Od: 29 sty 2021, o 08:11
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ROD Wrocław / siedlisko ok. Trzebnicy
Re: Za furtką

Moniko, ja tam widzę, że u Ciebie i kocanki włoskie nic sobie nie robią z naszej zimy. One pachną jak lubczyk i do rosołu się nadają. Spróbuj koniecznie


Młody łabędź chyba wrócił do domu rodzinnego, gniazda, które już zielskiem porosło. Sympatyczny widok.
Piach, odpowiednio zaprawiony, to nie takie problematyczne podłóże, jak się dobrze rośliny dobierze. Jest dużo roślin, które lubią przepuszczalną glebę, np wszystkie górskie byliny, którym wystarczy dolomitu i kompostu podsypać. Podobnie wiele śródziemnomorskich roślin preferuje przepuszczalną glebę. Masz już takich kilka - rozmaryn, szałwia, kocanki...
Ogród, to świetne lekarstwo na stres. Gdyby nie grzebanie w ziemi, to już dawno psychiatry bym potrzebowała. Zażywaj więc tego lekarstwa, ile wlezie

- neferet
- 200p
- Posty: 450
- Od: 18 paź 2014, o 19:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Za furtką
Macie rację. Ogród na stres najlepszy. Już się nie mogę doczekać!
"Życie jest krótkie i pełne absurdu (...), ale nawet w obliczu prawdziwego cierpienia uprawa ogrodu może wnieść do naszej egzystencji radość. Ogrody uzdrawiają. Kiedy będziecie smutni, ogród was pocieszy. Gdy poczujecie się pokonani albo upokorzeni, ogród podniesie was na duchu. W samotnosci będzie wam towarzyszem wiernym i stałym. W zmęczeniu przyniesie ukojenie i doda wam sił" - kiedy przeczytałam ten fragment, wiedziałam, ze gość, który to napisał to swój człowiek. Tez tak patrzę na ogród. Tajemniczy byt, którego nie sposób określić jedynie ilością rabatek albo kilogramami zbiorów. Fragment pochodzi z książki "Bliżej ziemi" Monty Dona.
Na piasku też żyć można, prawda to. I tak próbuję powoli, jak widzicie.
Ten rozmaryn biedny miał szansę nie przeżyć tak się zimno zrobiło.
Nie sprawdziłam prognozy pogody, a nie mogłam jechać go ratować. Dopiero w piątek będę.
Przeglądam nasionka pozostałe z zeszłego roku i znalazłam dziewanny austriackie. Kompletnie o nich zapomniałam. Jak je się wysiewa? Do lodówki pewnie najpierw?

"Życie jest krótkie i pełne absurdu (...), ale nawet w obliczu prawdziwego cierpienia uprawa ogrodu może wnieść do naszej egzystencji radość. Ogrody uzdrawiają. Kiedy będziecie smutni, ogród was pocieszy. Gdy poczujecie się pokonani albo upokorzeni, ogród podniesie was na duchu. W samotnosci będzie wam towarzyszem wiernym i stałym. W zmęczeniu przyniesie ukojenie i doda wam sił" - kiedy przeczytałam ten fragment, wiedziałam, ze gość, który to napisał to swój człowiek. Tez tak patrzę na ogród. Tajemniczy byt, którego nie sposób określić jedynie ilością rabatek albo kilogramami zbiorów. Fragment pochodzi z książki "Bliżej ziemi" Monty Dona.
Na piasku też żyć można, prawda to. I tak próbuję powoli, jak widzicie.
Ten rozmaryn biedny miał szansę nie przeżyć tak się zimno zrobiło.

Przeglądam nasionka pozostałe z zeszłego roku i znalazłam dziewanny austriackie. Kompletnie o nich zapomniałam. Jak je się wysiewa? Do lodówki pewnie najpierw?
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11746
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Za furtką
Witaj z rana:)
Ogród to najlepsze lekarstwo dla duszy i ciała
Ja właśnie tkwię w miejscu, czekam na wiosnę, ale jednocześnie rehabilituję łokieć.Mam nadzieję, że zabiegi poprawią jego stan, choć jak na razie nie ma poprawy jako takiej odczuwalnej.
U Ciebie kącik witamin w pełni, u mnie tylko tymianek rośnie całą zimę więc korzystam z niego. Rozmaryn mi już dwukrotnie zmarzł, ale to było kilka lat wstecz.
Pewnie i teraz by przeżył.
Ja kupiłam nasiona lobelii , tylko ziemię do siewu trzeba zakupić i gotowe.
Krokusik jaki wyrywny, u mnie mrozik i tylko szczoteczki widać
Trzymam kciuki za Twoje zdrówko
Ogród to najlepsze lekarstwo dla duszy i ciała

U Ciebie kącik witamin w pełni, u mnie tylko tymianek rośnie całą zimę więc korzystam z niego. Rozmaryn mi już dwukrotnie zmarzł, ale to było kilka lat wstecz.
Pewnie i teraz by przeżył.
Ja kupiłam nasiona lobelii , tylko ziemię do siewu trzeba zakupić i gotowe.
Krokusik jaki wyrywny, u mnie mrozik i tylko szczoteczki widać

Trzymam kciuki za Twoje zdrówko

- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8919
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Za furtką
Moniczko
Piękny i jakże trafny cytat
Osobiście to podejrzewam ,że bym już dawno ziemię wąchała od spodu ,gdyby nie Forumowicze i Ogródki me
Hehe nasz rozmaryn /chory do wyrzucenia/ na pewno przeżyje ten syberyjski mróz
Lobelię bardzo cenię.
To już zaraz trzeba wysiać bo rośnie mega powoli.
I pikować ,ranyy ile to zabawy z nią ,ale warto
Dziewanny austriackie same się sieją
Kiedyś mieliśmy mix ozdobnych i do dzisiaj się ''pętają'' po całym terenie.
Możesz normalnie zrobić rozsadę ,postawić doniczkę nawet na dworze.
Piękny i jakże trafny cytat

Osobiście to podejrzewam ,że bym już dawno ziemię wąchała od spodu ,gdyby nie Forumowicze i Ogródki me

Hehe nasz rozmaryn /chory do wyrzucenia/ na pewno przeżyje ten syberyjski mróz

Lobelię bardzo cenię.

I pikować ,ranyy ile to zabawy z nią ,ale warto

Dziewanny austriackie same się sieją

Kiedyś mieliśmy mix ozdobnych i do dzisiaj się ''pętają'' po całym terenie.
Możesz normalnie zrobić rozsadę ,postawić doniczkę nawet na dworze.
