O matulu

ileż gości zawitało, tak się cieszę, że nie zapomnieliście o moim skromnym misz maszu.
Zatem witam serdecznie

miłych gości i już biorę się do pracy.
Jolu - ogród od kilku lat uprawiam bez stosowania chemii.
Tylko w wyjątkowych przypadkach stosuję Miedzian który został dopuszczony do użytku w uprawach ekologicznych.
Teraz chyba i jego wykluczę, bazując tylko na środkach biologicznych.
Halinko - cieszę się.
Daj znać gdyby umknął mi twój wątek.
Bożenko - miło że wpadłaś.
Tak, zamierzam poeksperymentować a w zasadzie to już eksperymentuję.
Mam dość jedzenia z hipermarketów, które smakuje jak pomyje a w dodatku prawie zawsze jest przywiędłe.
Izuniu - witaj.
Pewno i u Ciebie już coś wystawia dziobki z ziemi.
Myślę, że szybko i twoje rośliny zameldują się nad ziemią.
Roseo - miło mi czytać.
Warzywa w tym roku też zaczęły mnie kręcić, tym bardziej że te dotychczasowe moje bardzo nam smakują.
No i niezaprzeczalny plus, że zawsze są pod ręką.
Co do sałaty opiszę niżej.
Lidziu - czyli przybyła nowa kolekcja cebulek.
Już widzę jakie będzie to ucztowanie kiedy zakwitną.
Też trochę dosadziłam, ale minimalnie.
Małgoś - ja też wolę wiosnę.
Zimę lubiłam tylko jako dziecko, potem coraz mniej a teraz chyba wcale.
Zwłaszcza kiedy trzeba płacić za ogrzewanie.
Wandziu - miło że jesteś.
Zaraz pędzę.
Miluś - witaj sąsiadko.
Moje krokusy jeszcze nie mają pączków.
Ale po tej suszy jaka była nie zdziwiłabym się, gdyby wcale nie zakwitły.
W końcu to one mają cebulki najpłycej i najbardziej zasychały.
Miruś - oj Ty szpiegu.....

Fajnie że wpadłaś.
Cieszę się, że ta zima była łagodna, nie lubię wielkich mrozów i ton śniegu do uprzątnięcia.
Kliwia....jedna już kwitnie, ale tak blado z braku słońca chyba.
Pozostałe dwie na razie nie mają pąków, może też ten upał dał im się we znaki ?
Martuś - kolekcja róż chyba się jeszcze powiększy o fotki róż, które zakwitną po raz pierwszy.
Na razie strat nie widzę, ale to jeszcze za wcześnie, żeby konkretnie coś powiedzieć.
Mam nadzieję też na liliowce, chociaż kwitnienie może byc skromniejsze niż w zeszłym sezonie.
Dario - tak postanowiłam i tego będę się trzymać.
Jeśli zdrowie pozwoli, będę starała się dotrzymać postanowień i mieć więcej swoich warzyw bez chemii.
Roślinom pewno też wyjdzie to na zdrowie.
Janku/ Janko ?

- miło mi Cię widzieć .
Podlasie to piękna kraina, pełna malowniczych widoków.
Możesz zdradzić jakie to okolice ?
Wioluś - witaj "stara" gwardio, jak ten czas leci.
Cieszę się, że i Ciebie tu nie zabrakło.
Zapraszam do podglądania.
Geniu - witaj.
Na pewno szybko twój ogródek wyprzedzi mój - jak zawsze.
Dobrze, że mamy już z górki.
Krysiu - jak miło, że zajrzałaś.
Teraz takie huśtawki pogodowe będą na co dzień.
Muszą się do tego przyzwyczaić i rośliny i my.
Plany mam a jak z realizacją, sezon pokaże.
Aniu - witaj w moich progach.
Już czuć wiosnę w powietrzu.
Ptactwo walczy o miejsce do gniazdowania a roślinki się kotaszą z ziemi.
Zaczynamy nowy sezon.
Uprawa bez chemii jak widzę zainteresowała nie tylko mnie.
Z chęcią podzielę się z wami moimi doświadczeniami i eksperymentami.
Bo właśnie je już zaczęłam.
W szklarni / bez ogrzewania / od jesieni rośnie sałata, nie jakaś zimowa odmiana, ale zwykła masłowa.
Posadziłam jesienią we wrześniu z ciekawości czy uda się ją przezimować i udało się.
Nakryta była przy -16 stopniach tylko dwoma warstwami białej włókniny i dała radę.
Na razie nie podskubuję listeczków bo to jeszcze za wcześnie, ale już niedługo jak ruszy wegetacja, będzie nowalijka jak trzeba.
W szklarni od jesieni jest tez pietruszka korzeniowa, ale nie z myślą o korzeniach, tylko natce do podskubywania.
Już nabiera kolorów i niedługo zacznę skubać.
Podpatrzone w ruskim linku wysiewy do rulonów już eksperymentalnie kiełkują.
To pietruszka od Amiszów z uprawy organicznej, która przyjechała aż ze Stanów.
Nie wierzyłam oczom, kiedy wzeszła po kilku dniach bez namaczania nasion.
Siła kiełkowania jest niewiarygodna.
To moja rzodkiewka nazwana na opakowaniu osiemnastodniową.
Ale chyba tylko z nazwy, albo hodowana hydroponicznie, bo do dojrzałości zbiorczej wiele jej jeszcze brakuje.
Jarmuż okryty na zimę jedną warstwą białej włókniny nadal stoi na baczność.
Nic nie stracił ze swojej jędrności i smaku.
Stale oskubuję liście dodając do potraw.
W okresie zimowym to niezły dodatek witaminowy, nowalijka bez chemii można powiedzieć.
Wychodzą już pierwsze papryki na parapetach.
To akurat papryka z nasion wyjętych ze sklepowej.
Były bardzo smaczne i miały gruby miąższ.
Dalej czekam na Ramiro i mega wielką z wyprawy do ciepłych krajów / nie moją/.
Rośnie też już kilka pomidorków na wczesny zbiór z parapetów.
Następna partia wysiana będzie w sobotę, wtedy jest najlepszy okres siewu dla roślin owocowych.
To wszystko są zdjęcia z wcześniejszego okresu, dzisiaj już wszystko jest większe i jak na razie eksperyment się udaje.
Wszystkim zainteresowanym uprawą organiczną polecam ten link -
http://katarzynabellingham.blogspot.com/
A dla nie lubiących czytać "Angielski przepis na polski ogród" -
http://tvnmeteo.tvn24.pl/magazyny/maja- ... 91987.html
To także dla tych, którzy uwierzyli , że bez chemii nie można nic zrobić i że tylko ona jest ważna.