Witajcie moi mili. Sobota upłynęła mi pracowicie, ale pogoda sprzyjała, a ja robiłam wszystko to, co lubię.
Mati - Mączniaka moje roślinki, oprócz dyniowatych nie łapały, więc tym bardziej jestem poruszona. Zakupiłam dzisiaj Amistar, bo tak radziła Madzia- Madziagos, moja wyrocznia w sprawach pielęgnacji roślin. I chociaż nie lubię chemii, czasami muszę ją zastosować.Popryskaj berberysa Amistarem.

Muszę sprawdzić czy to Kalmar....nazwa pasuje do koloru
Danusia - Witaj, i jeśli Ci się podoba mój ogród serdecznie zapraszam.
Madzia - Kupiłam jak radziłaś Amistar, nie bawiłam się już z Ludwikiem. I prysnęłam.Dzięki serdeczne za radę.
Aniu - Witaj

Astry kocham bardzo.
Krysia - Witaj,, dziękuję że zajrzałaś i napisałaś. Miłe słowa, łechcą moje ego, nie powiem dość radośnie. To prawda, lubię naturalne ozdoby w ogrodzie, jedynymi wyjątkami są ceramiczne gęsi, do których mam sentyment, bo w fajnych okolicznościach zostały kupione. I mam nadzieję, że zostaną ze mną długo.
Marysiu- Zimne noce sprzyjają tej zarazie

Moja koleżanka też co roku skarży się na złe plony astrów. Może to od rodzaju gleby zależy? Ja sieję po prostu do pojemników, potem pikuję na miejsce stałe i gotowe. I rosną. Powiem nieskromnie, że ładne mam astry. Już porobiłam z nich kilka bukietów.
Aniu Anabuko - Witaj
Aniu - Pulpa - No tak, sierściuchy z kręgu persów to moja zmora ostatnich sześciu lat

Na szczęście kotki są już wysterylizowane, ale zanim się zdecydowaliśmy....mieliśmy kilka miotów. I stąd moja znajomość.
Astry siałam igiełkowe, a wyrosły piwoniowe, i taki inne których nazw nie znam.Igiełkowy wyrósł jeden.
Krystian - Witaj

Astry siejesz w kwietniu do kuwety, potem pikujesz na miejsce stałe i już.
Monia - Muszę te ciemne zaznaczyć, żeby nie przeoczyć.
Jadziu - Astry muszą być, i najlepiej łanami. Kocham te kwiaty i nie mogę się zawsze doczekać czasu ich kwitnienia.
Taki śliczny miłorząb dołączył dzisiaj do mojego ogrodu. Nie mogłam się zdecydować na formę drzewa, bo trochę boję się, że te szczepione są bardziej narażone na mróz.Macie z nimi jakieś doświadczenie?
Hortensja też wpadła do koszyczka...Sunday Fraise. Ma bardzo ładne wybarwienie, bardziej chyba od Vanilki mi się podoba. I do tego cena....za ładnie rozkrzewiony, kwitnący kilkoma kwiatostanami krzaczek zapłaciłam 12 zł. Zrobiłam fotkę całego krzaczka, ale po zrzuceniu okazało się, ,że jest nieostre. Dlatego uraczę Was tylko jej pięknym kwiatem.
Przesadziłam też świerk Inversa. Źle go pierwotnie posadziłam, chociaż może to wina za szybko rozrastających się jego sąsiadów? No, w każdym razie on zasługuje na miejsce, w którym będzie mógł swobodnie rosnąć,a ja będę mogła się cieszyć jego widokiem. Tuż przed nim przesadzony krzak Louis Odier.Też się rozrósł niemiłosiernie, więc poszedł sobie w takie miejsce, gdzie nikogo nie będzie zahaczał.
A to mój chory na mączniaka powojnik Rooguchi. Tak go lubię.
A po działaniach ogrodowych pojechałam do lasu. Grzybów mało...ale za to za to nacieszyłam oczy i pooddychałam sobie lasem.
Takie to naturalne, a takie piękne. Niesamowitych inspiracji do tworzenia moich rabat dostarcza mi las.Oprócz wrzosu, wrzosu nie lubię.
I obrażona nimfa leśna, bo miały być lody, a nie " głupi las" . Kocham takie fochy u dzieci, są takie szczere i słodkie przez to. Nie żebym specjalnie prowokowała Zuzę do złości, ale...nam dorosłym już tak nie wypada, a czasami chciałoby się rzucić fochem
I szczęśliwa Lulcia, cokolwiek sobie myślicie innego
Lecę zobaczyć jak spędziliście sobotę.aha, zapomniałam napisać, że po powrocie z lasu przez 2 godziny podlewałam ogród...ten rok jest straszny.