Witam wszystkich serdecznie!
Dziękuję za wszystkie miłe słowa pod adresem moich kwiatków. Zdaję sobie sprawę, że zdjęcia nie są dobrej jakości - tym bardziej mi miło.
Rozpoczęłam od tych roślin bo długo się nimi cieszyłam ale obecnie już nie istnieją. Cebule Kalii jak i Gwiazda betlejemska nie przetrzymały jednej z zim.
Do Gwiazdy betlejemskiej mam duży sentyment no i plan... spróbuję jeszcze raz wyhodować z niej takie drzewko ?ala bonsai?.
A poniżej przedstawiam dawców organów....
Moją kolejną ulubioną roślinką jest
asparagus. Ponieważ jest lekki, puszysty i delikatny ? po prostu takie zielone pióra. Amatorsko bawię się we florystę więc często sięgam do niego w celach praktycznych ? do bukietów.
Asparagus gęstokwiatowy (A. densiflorus) odm.
Sprengera

Asparagus... podejrzewam, że to Asparagus sierpowaty (A. falcatus)

Asparagus pierzasty (A. setaceus ) odm.
Plumosus.

A to zakup "gotowca" z kwiaciarni - chyba to Asparagus sierpowaty (A. falcatus)
Kolejną roślinką jest
stara odmiana calanchoe. Zauważcie, że ma drobne listki i równie drobne,delikatne kwiatki. Staram się aby ta odmiana nie wyginęła, bo jest naprawdę bardzo wdzięczna. Kwitnie dwa razy do roku lub częściej i przy odpowiedniej dawce rozproszonego światła ma gęstą, pełną strukturę. Oczywiście po przeglądnięciu starych zdjęć znalazłam tylko dwa : skan ze zdjęcia papierowego i zdjęcie robione starym telefonem komórkowym.... No cóż, aby nie być gołosłowna, obiecuję, że ze szczepek wyhoduję nową roślinkę a wtedy zrobię już porządne zdjęcie.

A oto obecne, trzy zaniedbane calanchoe, które posłużą mi do odnowienia roślinki.
Na kilka lat zaprzestałam zajmować się kwiatami doniczkowymi gdyż bardziej zajęłam się ogrodem. Powrót do ?doniczek? zawdzięczam swojemu ?Przyjacielowi? ale najbardziej jego siostrze Baśce-Chrapce, która ofiarowała mi pod koniec lata 2012 kilkanaście szczepek i sadzonek rożnych roślinek. Przyjęły się dobrze, chociaż zimę trochę odchorowały. Oto one :

Dziękuję Basiu, mam nadzieję, że będę mogła się Tobie jakoś odwdzięczyć.
aha, mówią, że za kwiaty się nie dziękuję.... hmmm... ja zawsze dziękuję i ... źle na tym nie wychodzę.
Na koniec dzisiejszego wywodu, pragnę podzielić się swoim zachwytem nad bluszczem, który kupiłam ..... w supermarkiecie.
Pragnę też odpowiedzieć na zapytania o kwitnącego grubosza. Moje zaskoczenie było tak duże, że musiałam sprawdzić w internecie, czy to jest w ogóle możliwe. Okazało się, że jest to możliwe i zdarza się, chociaż nie często. A co zrobiłam, że zakwitł ? Stoi sobie cały rok na południowym oknie (z powodu zadaszenia balkonu jest tam jasne ale rozproszone światło) wraz z drugim identycznym gruboszem, który nie zakwitł.. Zdarzało mi się go przesuszyć a innym razem zalać. Jednym słowem nie specjalnie o niego dbałam. Niektórzy mówią, że kwiaty kwitną gdy mają źle i wtedy dążą do wyprodukowania nasion aby w ten sposób znaleźć lepsze miejsce do rozwoju i uniemożliwić wyginięcie gatunku. Jeśli tak jest, to musiałam go nie źle wymęczyć
Okno gdzie stoją grubosze widać na pierwszym zdjęciu z asparagusem.
Do następnego razu! Kwiatkiem do góry!!!! Pa!Pa!