Dziękuję bardzo, że mi towarzyszycie w tym ogromnym upale przerywanym burzami. Ledwo już znoszę to gorąco. Całe szczęście, że mam u siebie wystarczająco dużo cienia, w którym można się schować.
Brateczki kwitną między różami od wczesnej wiosny do tej pory.
Ach jak w tym miejscu pachnie... Rankiem gromadzą się nad kwiatami roje motyli i innych owadów. Słychać ciche bzyczenie.
Wandziu widzę, ze Twoje róże wspaniale znoszą upały, pewnie to zasługo rozproszonego cienia rzucanego przez dęby. U mnie dosłownie się smażą. Końcówki płatków zwijają się i brązowieją, kwiaty mdleją. Upalnie i sucho niesamowicie, gdyby chociaż trochę deszczu spadło, a tu niesamowita pustynia, podlewanie wiele nie daje
Wandziu ...wzięło mnie na wspomnienia na widok Twoich zdjęć...miałam kiedyś też takie piękne stokroty czy margerytki? ale gdzieś wyginęły... a jako dziecko zawsze na dzień matki przynosiłam swojej mamie takie z łąki...wielki biało-żółty bukiet...
Wandziu u mnie też żar leje się z nieba Na dodatek padł internet, a potem prąd
W rezultacie dwa dni byłam odcięta od świata. W tej chwili nadrabiam zaległości.
Oczywiście zaczęłam od Twojego nowego, świeżutkiego wątku