Dziękuję za tak miłe przyjęcie.
Jakoś prawie wszystkim podoba się epidendrum, więc o nim coś więcej napiszę.
Kupiłem sobie w styczniu 2009 r, gdy podjąłem nową pracę, w Bricomarche w Zawierciu. Kosztowało prawie 40 zł ale nie czekałem do przekwitnięcia i przeceny, bo to jest mordownia nie tylko dla storczyków. Były chyba wszystkie możliwe kolory, ale słabo się sprzedawały, bo później przeceniali, ale o parę złotych.
W każdym razie będąc szczęśliwym posiadaczem poczytałem o uprawie i zdecydowałem się co nieco zmienić. Porobiłem dużo dziur w doniczce i postawiłem na wschodnim oknie. Przy przesadzaniu rozpadło się na dwie części. Jedną dostała ciocia, która w owym czasie też przeżywała boom storczykowy i rośnie u niej po dziś dzień ładnie kwitnąc, ale nie tak bujnie. I jest 2 razy mniejsze od mojego.
W każdym razie moje, gdy się przyjęło i zakwitło, przy powiększającej się kolekcji i dodatkowej lekturze powędrowało na południowe okno. I to był strzał w dziesiątkę. Nawożone regularnie przez cały rok, z dużą ilością światła wybujało ponad miarę i kwitnie na okrągło, przyrastając na wiosnę. Psb. są wysokie, ponad 60 cm, z kwiatostanami dobijają do metra. Przesycha między podlewaniami i jest moczone raz w tygodniu przez ok. 20 min.
Dziś kolejna zmiana - przenosiny na okno zachodnie, bo ostre zimowe słońce spowodowało mocne zaczerwienienie liści na starych psb. i poparzenia tychże. Wygląda okropnie, ale nic się z tymi plamami nie dzieje. Zobaczymy, czy będzie kwitło równie bujnie.
Co do phalaenopsisa o wąskich płatkach, to był specjalnie zamawiany w jednej kwiaciarni, gdyż przegapiłem kiedyś podobny okaz. Ma cienkie, wrażliwe na słońce liście, które już drugiego dnia mi poparzyło. Aktualnie, jak 3/4 moich phal. liście ma w plamach i nadżerkach po chorobie, która przeniosła się na nie z dendrobiów. Pochód plam zahamowany i nowe się nie pojawiają na młodych liściach, ale ten właśnie wygląda najgorzej i szkoda go, nie zamierza jak na razie keikować. A dziś odkryłem, że lekko pachnie.
A teraz widok, który bardzo mnie cieszy. Wymarzony i zakupiony na wystawie podwiedńskiej w marcu psychopsis. Przeżył podróż w zimnym bagażniku w kartonowym pudle, pędowi kwiatowemu nic się nie stało, w domu postał, przyzwyczaił się chyba i takim oto widokiem mnie raczy:
Niestety sierota dopiero w domu przeczytała dokładnie fiszkę i zamiast p. papilio, kupiła kalihi. Trudno.
Art-Joasiu, proszę, oto fotki sprzed paru miesięcy - listopadowa vanda i grudniowa cattleya.
