Cześć Kochani,
Wiem, że dawno mnie nie było...ale potrzebuję Waszej rady.
Od kwietnia nie byłam na działce, już po tym jak ładnie wyrósł warzywniak itd. Minęły 4 miesiące i działka "zarosła"- no wiadomo.Obok sąsiad wybudował sobie wielką daczę z tarasem, i jako, że ja się nie pojawiałam, to myślał że działka jest może opuszczona. Namawiał wszystkich sąsiadów wokół swojej działki aby mu sprzedali kolejne, ale nikt nie chce. I on wszedł na moją wyciął mój żywopłot na wys 30 cm, i wyciął mi bezprawnie
całą jabłoń renetę i całego orzecha. Wszystkie drewno zwalił na działkę moją.A większe konary chyba nie, bo ich nie widzę- może dał na opał? Rozmawiałam z sasiadami i facet działa metoda faktów dokonanych. Nie wiem co zrobić.
Po powodzi uschła czereśnia cała, wycięłam moręlę i dwie wiśnie, uschła też renkloda, w zasadzie sotały dwie ślwy i reneta i orzech. A Teraz on wyciął mi nawet moją renetę i orzecha, a to były zdrowe 30 letnie drzewa. Wczoraj cały dzien płakałam, rozmawiałam z sąsiadami. Wszyscy byli oburzeni, bo to jest już sprawa karna, bo nasadzenia to własność działkowca, a szkoda jest nieodwracalna...
Nie wiem co zrobić. Zgłosiłam skarge itd ale nie chce tu poruszac problemów ROD.
Jednak podejrzewam, że on będzie chciał ode mnie kupić działkę w zamian za inną nieopodal (bo proponował sąsiadom, aby się tam przenieśli, ale oni nie chcieli).
Nie miałam zamiaru nigdy sprzedawać mojej Wiślanki, sami wiecie jak kochałam te drzewa, widok na Dęby...no w ogóle. Ale nie wiem co mam zrobić...Zostać tam....? Bez drzew...? Z takim sasaidem? (Wczoraj inni mówili, że on ma firmę budowlaną i zimą chce tam tez użytkować działkę i przychodzić cos tam z robotą na działkę, a ja zimą miałam tam cisze, ptaki, zdjęcia, termos w domu i odpoczynek...- boje się że wszystko to się skończyło).
Nie może być przecież tak, że taki tupet i bezprawie dostanie to co chciał i dopnie swego i ja się "wyniosę" .Już jakby nie było "mojej" Wiślanki...Co byście zrobili na moim miejscu?

By
agapeee at 2011-10-03

By
agapeee at 2011-10-03