Wczoraj pogoda mnie dopieściła. Było cudownie, więc z rozkoszą poogrodowałam sobie.
Mateusz - A widzisz, ja mam aż trzy datury. I wiesz co? Jedna może być Twoja, jeśli chcesz. Daj znak.
W Twoim podejściu do nauki widzę nic się nie zmieniło i tak trzymać
Mariusz - Szkodnik to straszny chuligan. Jeszcze takiego kota nie mieliśmy. Wszędzie wejdzie, wszytko wywęszy. Ale jak wyjeżdżam do pracy, to ona siedzi na parapecie i tak tęsknie patrzy na mnie, że wszystko jej wybaczam. Obecnie założyłam zasieki na foliaczek domowy, czyli wokoło zaczepiłam klamerki, żeby szkodnik nie wlazł do środka. Ale już się boję, bo niebawem będę pikowała pomidorki a te planowałam dać na parapety.
Aniu - Nie wiem kiedy weszły w życie zakazy o spalaniu zielonych odpadów. Też dowiedziałam się o nich w zupełnie przypadkowy sposób. Ale koleżanka zajmuje się tym zawodowo, a że pracuje do tego w Urzędzie Miejskim to wiadomości z pierwszej ręki. Ale jak szukałam informacji, to w sieci sporo artykułów znalazłam, więc coś się zaczyna dziać w tym kierunku. W końcu trzeba dbać o środowisko.
Martuś - Dziękuję pięknie za takie słowa. Aż ciepło się robi na serduchu.
Iwonko - Ja mam ogród przy domu, a i tak nie ma za dużo okazji żeby zacząć solidne porządki. Winowajcą jest tu pogoda i mój napięty grafik pracowy. Dlatego korzystam z każdej ostatnio okazji, żeby podziałać. A za chwilę trzeba się będzie zabrać za warzywnik
Aniu - Nie pamiętam czy ja miałam białą lobelię...Niebieską mam już co roku, więc pilnuję bo ją bardzo lubię. To taki wdzięczny kwiatuszek. Ale z moich obserwacji wynika, że znacznie lepiej radziła sobie u mnie w gruncie. W doniczkach szybko schła i wyglądała marnie.
Książki też uwielbiam, a że poruszam się w świecie wydawnictw, to znajomi znoszą mi czasami to i owo. Ale te cudeńka o tematyce właściwej

zachwyciły mnie podwójnie

Jak chcesz to zapraszam do mojej biblioteki. Po paru latach ogrodowania nazbierało się tego trochę.
Wiolka Tulipanka - Miło mi, że zajrzałaś w moje skromne progi i zapraszam jak najczęściej
Ewelinko - Zakazy są po to, żeby je przestrzegać i staram się po pierwsze to robić, po drugie chociaż trochę zadbam o to nasze środowisko. Ale za to spalam w kominku, więc sama nie wiem
Powoli śnieg stopnieje i też zabierzesz się do prac w ogrodzie, spokojnie, jeszcze zdążysz się zmęczyć.
Violka - Ja z selerem to zawsze miałam pod górkę. Potem odkryłam, że jego nasion nie przykrywa się ziemią, bo kiełkuje gorzej albo wcale. A do tego ważna jest oczywiście jakość tych nasion.Talara sieję już drugi rok i jestem z niego bardzo zadowolona. Mam też Giant Prague, ale te sobie gorzej radzą.
Śniegu trochę zazdrościłam, bo u nas w te mrozy to zero kołderki miały roślinki. Ale już nie zazdroszczę, bo mam nadzieję że to już wiosennie będzie i tego się trzymam.
Aniu Anabuko - Wiosna pojawia się i znika. Wczoraj była, a dzisiaj ponuro i bez słoneczka.
Widziałam Twoje strony w tv. Rzeczywiście sporo tego śniegu sobie zamówiliście ostatnio
Madzia - To Lucynka, kotka Zuzi i jej najlepsza przyjaciółka. Ale ze mną się nie dogaduje

Na razie ja wygrywam w walce o rozsady, bo zaczepiłam klamerkami dół szklarenki i kociak nie może tam wejść. Ale wierzę, że coś wymyśli. Zdolna jest w te klocki.
Beatko - U mnie iryski nie kwitną, muszę mieć chłodniej. Ale tak jak u Ciebie przebiśniegi i krokusy rozweselają trochę ogród.
Marysiu - Z tą lekturą ogrodniczą to bywa tak, że czasami tylko są ładnie zdjęcia. Ale na szczęście tym razem trafiły mi się fajne pozycje. I mnie też seler różnie wschodził, ale zaczęłam siać bez przykrywania ziemią i lepiej kiełkuje.
Fajnie, że w końcu odnalazłaś moją łąkę
Ewuś - Jak dla mnie ta pozycja jest super. Dobre wydanie. Są w niej zawarte najważniejsze informacje dla takiego laika jak ja. Nawet za dużo jak dla mnie, bo nie ogarniam tej wiedzy. Są fajne zdjęcia. Nie do końca będę stosowała te zalecenia, bo ogród staram się prowadzić ekologicznie, ale książka ma sporo informacji i fajnie, że ją mam. Ale też powiem Ci, że do tej pory jej nie miałam i dawałam radę.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
A w ogrodzie w domu dzieją się różne rzeczy.
Kobea pnie się w górę, już kolejne pięterko jej skubnęłam. A obcięte pędy miskanta są świetnie jako podpórki.
Dzieło szkodnika
Wzrok szkodnika mówi sam za siebie.
Jak widać wszyscy się wczoraj cieszyliśmy z ładnej pogody.
W sobotę uzupełniłam korę na niektórych rabatach, bo psy i wiatr uszczupliły jej stan. Niezła była gimnastyka. Ale za to teraz jest przejrzyściej.
Wszędzie uszy wychodzą z ziemi
Okna jeszcze nie umyte, ale jajka wiszą
Bratków naznosiłam, będzie kolorowo w donicach. Nie mogłam się zdecydować w ogrodniczym, tyle było tego cuda tam.
Moje maleństwa nareszcie poczuły słoneczko
Z daleka myślałam, że koty poroznosiły wydmuszki od jajek
