Bea chylę czoła przed Jaśnie Państwem

Ale skojarzenie z Panną Lestrange i tak sobie zachowam
Maryś Dżedajka wymiziana należycie. Wczoraj tak się wyhasała, że dziś tylko poranne siku i z powrotem padła w swoim leżu.
Byli my wczoraj na tej działce ukochanej i... wpadłam w doła

Bo ja chcę już działać, a mężu mi nie przekopał jesienią warzywnika ani folii (najpierw "nie miał dnia", później "nie miał mocy", potem czasu (to akurat prawda), a potem był mróz). No i dotarło do mnie, że znów jestem z robotą w plecy, ziemia się nie napowietrzyła, nie było obornika, a że kilka lat nie była uprawiana, to znów wyjdą mi rachityczne marchewki i buraczki

I wkurzam się, bo ja wiem, że on ma najcudowniejsze

i w ogóle super gość, ale uparty jak jaki osioł i zrozumieć nie chce, że na działce to trzeba robić w czasie, gdy chce działka, a nie gdy jest "po mojemu"

. Do tego nic mi z ziemi nie wylazło, prymula gdzieś zaginęła, odkryłam RH a tam ciemne plamy na liściach-> się ugotował lekko. Więc ogólnie dupa blada

Wylałam więc na małżonka wszelkie żale tego świata, przepłoszając przy tym sikory

No ale nie czepiamy się, huśtawka hormonalna i stres związany z szukaniem mieszkania też robi swoje. Ja jak się kłócę to z pełnym impetem, że sama się zatrzymać nie umiem

Wykrzyczę, wyładuję i 5 min później już jestem
Na zgodę wylądowaliśmy w ogrodniczym i dostałam ziemię do wysiewu, mini szklarnię i nasionka chryzantemy jednorocznej

Później zrobiliśmy sobie 3h spacerku po lesie- mężu poznawał nowe tereny, gdzie ja chodziłam jako dzieciak. Tym sposobem wylądowaliśmy nad jeziorem i na bunkrach- o jedne i drugie w okolicy nietrudno (tereny Wału Pomorskiego- grupa "Marianowo")
Wieczorem to mężu miał fochy i znów były walki o nic. I tak jakoś z pięknego dnia zrobiła nam się głupia i niepotrzebna nerwówka
Denerwujemy się mieszkaniem, załatwianiem kredytu... Jak tu cieszyć się wiosną?
Dziś oglądamy 2 mieszkania. Niestety to, które najbardziej nam się spodobało jest już sprzedane

Trudno, widocznie nie było dla nas
