Witam Kochani i bardzo dziękuje za wszystkie świąteczne życzenia!
Nie wiem dlaczego, żeście się uparli, że śpię do 11, albo i dłużej.

No, Pestką nie jestem, która już buszuje na necie o 5 rano, ale może Pestka w ogóle nie potrzebuje snu?

Moi kochani, ja po 11 to byłam już po mszy,(kupiłam sobie nową książeczkę z dużymi literami, ale i tak bez okularów nie mogę tych dużych liter odczytać), po odwiedzinach śp. pani Marii na cmentarzu i nawet już kurczak się piekł.

I kto tu mówi, że jeszcze śpię? Aby mi to było przed ostatni raz. Po obiadku M pojechał

z Zięciuniem

oglądać jakieś autko dla mnie, bo bez autka, to jak bez ręki.

Jeszcze ich nie ma. Ja aby się dziś nie nudzić i nie przerobić, to zalałam mak.

Jutro go ugotuję i przemielę przez taką specjalną maszynkę do maku (ruską). Dziurka w niej taka na ok 0,5 cm. Trzeba palcem popychać i uważać aby tego palca nie złapało. Tożby dopiero była "krwawa kutia" .25 dkg maku mieli się ok. 1 godz.

Córcia do dziś pamięta tę mozolną prace i od razu, na samą myśl dostaje gęsiej skórki.

A ja mam 0,5 kg do zmielenia. Tylko, że ja jestem masochistką i lubię pchać palce, tam gdzie trzeba.
Muszę lecieć na dół i pomieszać mak, pa, pa
