suche konary...

Szczęsciem jeszcze nie nawiercone i nie pomalowane!

Och, to teraz do Nadleśnictwa, po prośbie

AniuK, jeśli Piękniś to akceptuje i broni domu niczym twierdzy, to znaczy, że ma silny instynkt domatora?

I krew kaukaza- ochroniarza, zwycięża nad towarzyskim labkiem.
Piękny jest i to nie podlega dyskusji. Howk! :P
Ewaś, wierzę, wierzę w te zmienne charaktery. W końcu to takie same ssaki, jak my i charakter zalezy także od cech środowiskowych, nabytych. Skoro Ty jesteś oazą łagodności i nie wyostrzasz psich pokładów agresji, to Twoje maluchy raczej nie "pójda" na dzika.
Nasz rudy, próbował nas wychowywać : dostał małego klapsa w pupę, gdy nie chciał zejść z fotela - zrobił siku do buta lub kupę na poduszkę.
Moja łożnicę zaczął traktować jak swoje legowisko, do tego stopnia, że kładł się na środku materaca ca 140cm i ani myślał się posunąć.
Doszło do tego, że po 8 latach, spałam na rancie, gdy nie udało mi się go znienacka, śpiącego przesunąc nogą

Chłop miał taki charakter, że jej - nawet owczarkowa niemiecka się go bała, a agresywną była, że jej.
A Twój maluszek - hiihihihi, zapowiada się na akrobatę !

piku, dziękuję za wspaniałe okreslenie łogródecka ale tę grządkę raczej można nazwać wybiegiem dla kur lilipucich, niż rajem

Prócz maniakalnego dosadzania, jedyne co mi się udało to tak dobrać rośliny, by relatywnie niskim kosztem, w lecie, zasłaniały miejsce wypoczynku od sztachetowych zaglądaczy.
Deprymujące jest, gdy w upale porozkładam na trawniku swoje fałdki, oponki, zwisy i obwisłości, a tu zza sztachety widzę ciekawski podgląd przechodnia!

I wtedy dopiero mam ochotę mu pokazać !

Ale teraz Wam pokażę rozkoszny, kolejny nabytek, który GDZIEŚ trzeba usadzić

