Z tymi peoniami to spokojnie

Jeśli będę dzielić, to oczywiście, że się podzielę, macie jak w banku, ale nie wiem jeszcze nawet, ile tego w rzeczywistości wyjdzie. Przy wielu piwoniach przypadkiem wyrwałam razem z chwastami ich kły - więc odbiją zapewne dopiero za rok.
No i w ubiegłym roku prawdopodobnie nawet nie kwitły - na jesieni nie widziałam nawet resztek krzaków, jak tu byłam. Może były zbyt stłamszone.
Ewelino, nie wiem sama jak, ale jak mówię, to jedyne większe rośliny, jakie tam widzę. A w wyrwach między murkiem a jego krawędzią ("krawężnikiem", nazwijmy to tak) była zarośnięta ziemia z dużą ilością plątaniny korzeni. To trochę na ślepo rzucone, że to przez piwonie, bo na 100% nie wiem. ;)
Seba, robota i dzisiaj szła pełną parą

Ale spalać nie miałam za bardzo czego. Nie przepadam za pączkami - lubię tylko donuty z samym cukrem. Ale odpuściłam już, bo i tak mam trochę do zrzucenia
Kasiu, w szklarence już jakieś 5 siewek z 50. To mało, ale dużo więcej, niż było jeszcze niedawno ;)
A ze zmianą nazwy... może i tak

Ale ruina wciąż jest, więc to chyba nie tak prędko.
Ula, za dwa-trzy miesiące to będzie tu, mam nadzieję, ogrom warzyw

Dziękuję.
Aneto, tak, widłami.

Wbijałam na całą głębokość, poruszałam żeby zerwać korzenie, otrzepywałam cały wielki kawał darni z ziemi i do wiaderka. Potem to szło do worków, mam nadzieję, że zrobi się z tego kompost. To bardzo ciężka praca, chyba najcięższa z tego wszystkiego
Złego humoru ciąg dalszy, więc żeby zapomnieć - po odbębnieniu domowych i szkolnych obowiązków znów na dwie godzinki na działkę.
Coraz wyraźniej widzę wiosnę, trochę jest już zrobione. Nawet jeden z sąsiadów przejeżdżając alejką obok mojej działki zatrzymał się i zadumał. Chyba w szoku był

Ale pogratulował, podziw okazał, trochę pogawędził i kilka cennych rad podrzucił. I dyskretnie i z napięciem dopytał, czy my za tę działkę płaciliśmy, bo on złamanego grosza by za nią nie dał.

No cóż, mam za darmo, więc nie będę absolutnie marudzić, choć roboty troszkę jest. Ale powoli do przodu.
Świerszczyk

Młodziutki i uroczy, stawiam, że jest takich więcej.
Czy ktoś może wie, co to? Trzmielina?
Azalie altankowe. Obowiązkowe przy moich relacjach zdjęciowych, bo to jedyne naprawdę ładne elementy na działce.
Rabata cebulowa została podsypana nadmiarem dobrze przerobionej ziemi z "kompostownika". Tak ze trzy-cztery wiadra poszły.
Z jednej strony winogrono już prawie ogarnęłam - ale zostało jeszcze z drugiej. Dużo pracy ;)
Podczas pozbywania się chwastów i mchu pojawiła się taka urocza, krotka ścieżka.
Przy ścieżce już z jednej strony przekopane. Babcia pomagała.
Teren już w miarę zaczyna się oczyszczać i wyglądać jak działka powinna.
Dalsza część przekopywania.
Z tyłu działki też powolutku robi się porządniej.
A tak wygląda mój kwitnący leszczynowy gigant. Dopiero się zorientowałam, jakie rozmiary ma ten "krzaczek".
