Śliczne kociaczki.

I jeszcze takie puchate.

To trzecie zdjęcie jest rewelacyjne.
Z innej beczki: wczoraj w końcu przyjechała do mnie kryta kuweta (opóźnienie spowodowane standardowo bałaganem w magazynowaniu - w ofercie był produkt, a na magazynie nie) i uczyłam koty korzystania z drzwi (na "sucho", bez żwirku).

Kocur załapał niemal od razu, co mnie zaskoczyło, bo ma u mnie opinię mniej rozgarniętego. Kotka natomiast miała problemy z wyjściem. Chyba chciała się za bardzo wykazać inteligencją, bo skoro weszła popychając drzwi w jedną stronę, to będąc w środku zaczęła je ciągnąć do siebie (na zasadzie otwierania szafek itd.).

Zaczęłam cudować z chrupkami, kładąc jej na zminę raz w środku, raz na zewnątrz.

Coś jej tam zaczęło się udawać, ale idei nie pochwyciła dalej. Najlepszy rezultat był dopiero w momencie, gdy ją wypełniłam żwirkiem. Ponieważ ona ma zwyczaj zakopywania "skarbów" na pionowych powierzchniach (kuwetę zawsze stawiałam przy ścianie itp), to drapała wszystkie ściany kuwety po kolei, w tym drzwiczki, które wypychała na zewnątrz. Tak oto chyba pojęła ten skomplikowany mechanizm.
