Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
- aage
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 9923
- Od: 7 mar 2008, o 13:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mój Zakątek
Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
Foteczki śliczniutkie Gosiu
U mnie wczoraj też susza - podlewałam 2 godziny 
- lesioc
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1862
- Od: 3 cze 2008, o 10:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Usa
- Kontakt:
Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
Może niebyt precyzyjnie to napisałem, ale chodziło mi o to, że pokój w Chorwacji rezerwowliśmy z Polski, ale bez pośredników, tylko wprost u wynajmujacych. W internecie można znaleźć wiele ogłoszeń z podanymi bezpośrednimi namiarami na właścicieli ;).gorzata76 pisze:Leszku... no widzisz? Rzeczywiście wychodzi na to, że nosi nas podobnymi szlakami![]()
Zobaczymy jak się rozwinie sytuacja... mimo wszystko nie chciałabym jechać w ciemno, bo po tak długiej podróży, z dziećmi, szukanie kwater może być dość męczące...
- iwa27
- 1000p

- Posty: 2456
- Od: 19 maja 2009, o 07:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Nowy Las k. Głuchołaz
Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
Piękny ten widoczek z lawendą, teraz już też mam własny krzaczek lawendowy 
Życie jest jak bajka, nie ważne żeby było długie, ale ważne żeby było ciekawe
Mój kawałek świata.
część 3
Mój kawałek świata.
część 3
- 100krotka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5427
- Od: 2 gru 2008, o 20:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie - strefa 6A ;-)))
Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
Okiejgorzata76 pisze:100krotko... Jeż Jerzy rozważa i opcję autostradową, więc po Waszym powrocie zrobimy rozeznanieliczcie zużycie paliwa i opłaty za autostrady
![]()
Tylko my ropę lejemy
18 lipca powinniśmy teoretycznie być w kraju, więc jakąś relację wrzucę.
Gosia, jak Ty łądnie masz, też bym chciała mieć taki bush...niestety, trawnik pełni inne funkcje...czy deszcz do Was doszedł? U nas wczoraj podlało konkretnie, na co też czekałam (choć niekoniecznie ten deszcz musiał spaść akurat wtedy, gdy mieliśmy znajomych na grillu
"Dużo ludzi nie wie, co robić z czasem. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu. " (Magdalena Samozwaniec)
Moje linki - i aktualny
Wizytówka
Moje linki - i aktualny
Wizytówka
Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
Witam
Zgłaszam tylko, że jestem i że wieczorkiem postaram sie wpaść na dłużej... cóż... liczne perturbacje i zawirowania powodują wzrost niedoczasu... w niedoczasie
Zgłaszam tylko, że jestem i że wieczorkiem postaram sie wpaść na dłużej... cóż... liczne perturbacje i zawirowania powodują wzrost niedoczasu... w niedoczasie
Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
Jako się rzekło - jestem
Leszku... dobrze Cię zrozumiałam, tylko jakoś tak niefortunnie napisałam, wiesz... skrót myślowy
Agnieszko... chciałabym móc podlewać choćby pół godziny, niestety, licznik się kręci bezlitośnie, a na osobne ujęcie wody do ogródka nie ma szans
Edytko... coraz bardziej skłaniam się ku wielkiej improwizacji
Dlaczego? O tym za moment...
Aga... będziemy czerpać z Waszych doświadczeń jak ze źródła najbogatszego
Iwona... cóż tam jeden krzaczek na Twoim areale
pewnie niedługo będziesz je dziesiatkami liczyć...
Dla Ciebie - widoczek z Twoich stron... czeski Jesenik

Wczoraj spędziliśmy tam miły dzień, który skończył sie niestety niezbyt miło... już w Gliwicach na sam koniec trasy padł samochód...
Oczywiście nie sam
Ratując się przed kolizją z samochodem wymuszającym pierwszeństwo, M musiał gwałtownie odbić w bok i solidnie przyłożyliśmy kołami w wysoki krawężnik...
Oczywiście tamten pojechał dalej, a my... też... tylko po zjechaniu na bok, żeby sprawdzić, czy wszystko ok, okazało się, że nie działa skrzynia biegów
Koła lekko poobijane, z zewnątrz wszystko ok... ale autko nie ruszy...
Było holowanie (na szczęście mój brat był dyspozycyjny), teraz czekamy na oględziny ubezpieczyciela... bo trzeba to będzie zrobić z naszego AC... na szczęście jest samochód zastępczy, już wczoraj wieczorem podstawili... na 7 dni...
Mam nadzieję, że nasz da się zrobić do końca tygodnia...
Bardziej martwi mnie fakt, że zanim ubezpieczyciel zwróci koszt naprawy, trzeba będzie zapłacić ze swoich... oby sie to udało
odzyskać przed urlopem
Biuro podróży zwróciło zaliczkę... jakoś nie podobała mi się współpraca z nimi... poszukamy czegoś... albo pojedziemy w ciemno
Deszcz u nas dziś padał... choć bardziej adekwatne byłoby stwierdzenie, że ktoś napluł z góry
Ale temperatury niższe, więc odpoczywamy i my i roślinki
A teraz spójrzmy na ogród z trochę innej perspektywy




I dla równowagi




Leszku... dobrze Cię zrozumiałam, tylko jakoś tak niefortunnie napisałam, wiesz... skrót myślowy
Agnieszko... chciałabym móc podlewać choćby pół godziny, niestety, licznik się kręci bezlitośnie, a na osobne ujęcie wody do ogródka nie ma szans
Edytko... coraz bardziej skłaniam się ku wielkiej improwizacji
Dlaczego? O tym za moment...
Aga... będziemy czerpać z Waszych doświadczeń jak ze źródła najbogatszego
Iwona... cóż tam jeden krzaczek na Twoim areale
Dla Ciebie - widoczek z Twoich stron... czeski Jesenik

Wczoraj spędziliśmy tam miły dzień, który skończył sie niestety niezbyt miło... już w Gliwicach na sam koniec trasy padł samochód...
Oczywiście nie sam
Ratując się przed kolizją z samochodem wymuszającym pierwszeństwo, M musiał gwałtownie odbić w bok i solidnie przyłożyliśmy kołami w wysoki krawężnik...
Oczywiście tamten pojechał dalej, a my... też... tylko po zjechaniu na bok, żeby sprawdzić, czy wszystko ok, okazało się, że nie działa skrzynia biegów
Koła lekko poobijane, z zewnątrz wszystko ok... ale autko nie ruszy...
Było holowanie (na szczęście mój brat był dyspozycyjny), teraz czekamy na oględziny ubezpieczyciela... bo trzeba to będzie zrobić z naszego AC... na szczęście jest samochód zastępczy, już wczoraj wieczorem podstawili... na 7 dni...
Mam nadzieję, że nasz da się zrobić do końca tygodnia...
Bardziej martwi mnie fakt, że zanim ubezpieczyciel zwróci koszt naprawy, trzeba będzie zapłacić ze swoich... oby sie to udało
odzyskać przed urlopem
Biuro podróży zwróciło zaliczkę... jakoś nie podobała mi się współpraca z nimi... poszukamy czegoś... albo pojedziemy w ciemno
Deszcz u nas dziś padał... choć bardziej adekwatne byłoby stwierdzenie, że ktoś napluł z góry
Ale temperatury niższe, więc odpoczywamy i my i roślinki
A teraz spójrzmy na ogród z trochę innej perspektywy




I dla równowagi




Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
Oj, dobrze, że tylko na tym się skończyło... No ale zawsze kłopot...
A jak wiadomo, na kłopoty...ogród
Z każdej perspektywy wygląda ciekawie, podziwiam Twoją umiejętność odnajdywanie ciekawych ujęć, wciąż mnie zaskakujesz, wręcz nie chce się wierzyć, że to wciąż ten sam w końcu niewielki ogród!
Lelije pierwsza klasa, ale i liliowcowe kępki widzę
A jak wiadomo, na kłopoty...ogród
Lelije pierwsza klasa, ale i liliowcowe kępki widzę
- 100krotka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5427
- Od: 2 gru 2008, o 20:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie - strefa 6A ;-)))
Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
O mój Boże, czy musiałaś mi pokazywać te lelije? Moje biedne oczy... teraz pół nocy będę móżdżyć...
Fatalna sprawa z tym autem, no i że też choroba musicie obciążać wasze AC...gdyby chociaż byli świadkowie i ktoś zapamiętał numer tego człowieka...mój znajomy też raz dachował przez takiego jednego, tamten oczywiście pojechał sobie jakby nigdy nic, a kolega został z blachą to klepania...on AC akurat nie mial
Fatalna sprawa z tym autem, no i że też choroba musicie obciążać wasze AC...gdyby chociaż byli świadkowie i ktoś zapamiętał numer tego człowieka...mój znajomy też raz dachował przez takiego jednego, tamten oczywiście pojechał sobie jakby nigdy nic, a kolega został z blachą to klepania...on AC akurat nie mial
"Dużo ludzi nie wie, co robić z czasem. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu. " (Magdalena Samozwaniec)
Moje linki - i aktualny
Wizytówka
Moje linki - i aktualny
Wizytówka
Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
Marta... Ty wszędzie liliowce widzisz
ale fakt - są... darowane... jeszcze do mnie nie mówią... i obawiam się, że nic nie powiedzą... bo zaschnie im u mnie w gardle
Aga... to była tak niespodziewana akcja, że pewnie nawet sprawczyni nie zdała sobie sprawy, do czego się przyczyniła...
A nasz samochód też jechał... tylko tak już został na "piątce"
Wiesz... byliśmy tak zaskoczeni... że za chwilę było już... "po ptokach"...
No trudno... najlepiej byłoby nie korzystać z AC... ale właśnie dlatego się je wykupuje, że m. in. nie zawsze można znaleźć winnego... a tu naprawa będzie na pewno kosztowała więcej niż roczna składka... więc nawet zwyżka w następnej jest lepszym wyjściem...
Fakt... można było nie reagować i wjechać w nią... wtedy by nigdzie nie odjechała
Sama widzisz...
I tak dobrze, że stało się to parę km od domu... bo z Czech jechaliśmy
I w tym kontekście zaczynam się trochę stresować przed urlopem
Aga... to była tak niespodziewana akcja, że pewnie nawet sprawczyni nie zdała sobie sprawy, do czego się przyczyniła...
A nasz samochód też jechał... tylko tak już został na "piątce"
Wiesz... byliśmy tak zaskoczeni... że za chwilę było już... "po ptokach"...
No trudno... najlepiej byłoby nie korzystać z AC... ale właśnie dlatego się je wykupuje, że m. in. nie zawsze można znaleźć winnego... a tu naprawa będzie na pewno kosztowała więcej niż roczna składka... więc nawet zwyżka w następnej jest lepszym wyjściem...
Fakt... można było nie reagować i wjechać w nią... wtedy by nigdzie nie odjechała
Sama widzisz...
I tak dobrze, że stało się to parę km od domu... bo z Czech jechaliśmy
I w tym kontekście zaczynam się trochę stresować przed urlopem
- dominikams
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5486
- Od: 21 sty 2008, o 10:48
- Lokalizacja: okolice Warszawy
Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
Co za pinda z tej baby (nienawidzę takich beztroskich kierowców)
Inna perspektywa bardzo mi przypadła do gustu
Piękne te kamyczki 
Inna perspektywa bardzo mi przypadła do gustu
Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
Domiś... no przecież musiała zobaczyć dobrze, czy ma gdzie wyjechać
M był zaskoczony, bo widział ją i nie spodziewał się, że tak się nagle "wystawi"
Ale naprawdę: dobrze, że nikomu nic się nie stało!
Pewnie, szkoda kasy, ale są rzeczy ważne i ważniejsze.
Sama siebie nie poznaję
bo jeszcze parę lat temu wpadłabym w czarną rozpacz... czyli... ewoluuję...
Jesteśmy cali, zdrowi...
Naprawdę... ani te niepowodzenia z rezerwacją a wakacje, ani pan oszust z All, co to przysłał mechanizm do prawych drzwi zamiast do lewych, a teraz udaje, że go nie ma, ani TU, które do dziś nie przesłało kasy za stłuczkę... nic nie jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi...
Siła spokoju... howgh
M był zaskoczony, bo widział ją i nie spodziewał się, że tak się nagle "wystawi"
Ale naprawdę: dobrze, że nikomu nic się nie stało!
Pewnie, szkoda kasy, ale są rzeczy ważne i ważniejsze.
Sama siebie nie poznaję
Jesteśmy cali, zdrowi...
Naprawdę... ani te niepowodzenia z rezerwacją a wakacje, ani pan oszust z All, co to przysłał mechanizm do prawych drzwi zamiast do lewych, a teraz udaje, że go nie ma, ani TU, które do dziś nie przesłało kasy za stłuczkę... nic nie jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi...
Siła spokoju... howgh
- lesioc
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1862
- Od: 3 cze 2008, o 10:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Usa
- Kontakt:
Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
Przykro czytac, że mielście takie przygody. Teraz już pewnie za późno, bo jak widzę samochód oddany do naprawy.... ale na przyszłość jest na takie rzeczy rada, a mianowicie:gorzata76 pisze:Bardziej martwi mnie fakt, że zanim ubezpieczyciel zwróci koszt naprawy, trzeba będzie zapłacić ze swoich... oby sie to udało
odzyskać przed urlopem
Po pierwsze... ponieważ, naprawa jest z AC, to w zasadzie was nie interesują koszty tej naprawy - zwyżka zawsze bedzie taka sama (wyjątkiem może być bardzo drobna naprawa - jak wymiana lusterka - gdzie, jeżeli koszt naprawy nie przekroczy określonej przez ubezpieczyciela kwoty to nie traci się zniżek).
W zwiazku z powyższym, to wy możecie sobie wybrać dowolny punkt gdzie naprawiacie samochód, bo nie interasuje was cena. A więc szukacie ASO waszej marki, gdzie:
a) mają podpisaną umowę z waszym ubezpieczycielem o całkowitej likwidacji szkody bez oceny rzeczoznawcy a jedynie na podstawie rachunku z ASO (to ma jakąś ładna nazwę, ale wyleciało mi z głowy)
b) dają samochód zastępczy (o ile AC przewiduje)
Samochód odwozimy do wybranego punktu, tam dokonujemy wypełnienia druczku o okolicznościach zajścia zdarzenia, podpisujemy umowę użyczenia samochodu zastępczego. Po kilku dniach przyjeżdżamy, odbieramy naprawiony samochód oraz dostajemy kopię faktury którą ASO wystawiło ubezpieczycielowi. Nie ponosimy żadnych kosztów, to ASO samo dochodzi wypłacenia należności od firmy ubezpieczeniowej. Po kilku tygodniach powinniśmy dostać tylko pismo z ubezpieczalni, że taka to a taka kwota została przelana na konto likwidatora szkody.
Z doświadczeń własnych wiem, że tak można załatwiać w Hestii, a rodzice załatwiają podobnie z PZU.
Cały "knif" polega tylko na posidaniu ubezpiecznia w firmie, która ma umowę z dilerem danej marki, ewentualnie namiary na ASO innej marki, ale które podejmuje się też naprawiać samochody wszsytkich innych producentów. Prawdopodbnie jest jakaś górna granica kosztów naprawy, której przekroczenie powoduje konieczność wizyty rzeczoznawcy, ale wydaje mi się , że jest ona na tyle wysoka, że 95% najczestszych napraw znajduje się poniżej tej poprzeczki.
- iwa27
- 1000p

- Posty: 2456
- Od: 19 maja 2009, o 07:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Nowy Las k. Głuchołaz
Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
Czy ja się mam na ciebie zezłościć ;:78 już drugi raz jesteś w okolicy mojego domu i nie odwiedzasz mnie ;:78gorzata76 pisze: Iwona... cóż tam jeden krzaczek na Twoim arealepewnie niedługo będziesz je dziesiatkami liczyć...
Dla Ciebie - widoczek z Twoich stron... czeski Jesenik
A co do auta, najważniejsze, że nic wam się nie stało, wielu kretynów jeździ po ulicach. Dziś jadąc z synem o mało nie mieliśmy wypadku z samochodem, który przeleciał przez skrzyżowanie na czerwonym świetle. Gnał jak szalony. Gdyby syn ruszył sekundę wcześniej już by nas nie było
Życie jest jak bajka, nie ważne żeby było długie, ale ważne żeby było ciekawe
Mój kawałek świata.
część 3
Mój kawałek świata.
część 3
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 33423
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
Gosiu to tylko dziękować ,że nic Wam się nie stało . Wiem ,że nieszczęścia chodzą parami ,ale to chyba już koniec tych nieszczęść . Teraz będzie tylko dobrze . Cytronelle bardzo mi się podobają też je mam . Kurcze Iwonko to mieliście szczęście . Niestety teraz gro mlodziezy zna tylko gaz do dechy i są bez pomyślunku
Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
Leszku... odpowiem Ci tak: samochód jeszcze nie jest w serwisie, bo kazali czekać na likwidatora, ale "knif" polega na tym, że w naszej polisie jest odfajkowana opcja "Wycena naprawy: kosztorysowa"...
Podobno - według Pani, której zgłaszaliśmy szkodę, gdyby była "serwisowa", można by było to rozegrać tak, jak mówisz... ot... nie zwróciliśmy na to uwagi... człowiek myśli, że nic się nie zdarzy, a tu jednak...
Auto zastępcze mamy w ramach Assistance, więc to akurat nie był problem...
Iwona... to był spontaniczny wypad i nie chcieliśmy zakłócać Wam niedzieli
Nie bój nic, jeszcze będzie okazja... chętnie tam wrócimy...
Widzę, że automat Cię ocenzurował
ale masz rację... bezmyślność niektórych kierowców jest porażająca... i czasami kończy się tragicznie...
Jadziu... trzeba się otrzepać i iść dalej... życie nie będzie czekało... trzeba z niego brać, co daje...
Podobno - według Pani, której zgłaszaliśmy szkodę, gdyby była "serwisowa", można by było to rozegrać tak, jak mówisz... ot... nie zwróciliśmy na to uwagi... człowiek myśli, że nic się nie zdarzy, a tu jednak...
Auto zastępcze mamy w ramach Assistance, więc to akurat nie był problem...
Iwona... to był spontaniczny wypad i nie chcieliśmy zakłócać Wam niedzieli
Nie bój nic, jeszcze będzie okazja... chętnie tam wrócimy...
Widzę, że automat Cię ocenzurował
Jadziu... trzeba się otrzepać i iść dalej... życie nie będzie czekało... trzeba z niego brać, co daje...

