Dzień przywitał nas chmurami, ale prognozy na nadchodzący tydzień są bezlitosne
Lato...
Najpierw szybka relacja: ogródek nadal nieczynny, ale z okna widzę, że rozkwitły maki - dzikuski, w pięknym odcieniu bladego fioletu...
Wczorajszy dzień upłynął nam na wycieczkach i spacerkach po niedalekiej okolicy... i łapaniu pierwszej opalenizny... swoją drogą - świat to widział... pod koniec czerwca
Wieczór zakończony koncertem z okazji nocy świętojańskiej... Anka wybawiła sie na całego... no i rano wstawanie szło opornie
Elu... z moimi znacznikami również był ołówek, ale z góry zanegowałam skuteczność jego użycia... Mówisz, że działa? Upsss...
Pell... na kozicę to ja się nie nadaję... nie mam takich długich nóg jak Ty
Alina... z tymi liliami to różnie bywa... zobaczymy, jak zakwitną pozostałe
Jadziu... białe porzeczki są najlepsze
Aga... ten mój pięciornik to z takich niezdrewniałych, ale ładnie się prezentuje, chabaź jeden
Co do wakacji... fajnie tym, co mają babcię
Wiktorio... mam nadzieję, że już koniec z obijaniem się, bo liczę na regularne relacje ze szkółkingu
Aneta... ogród się rozrasta... ale ciągle w tych samych granicach
Basiu... u p. Pajdy zamawiałam tylko tę Jessicę i ona pasuje... poza tym, oprócz zamówionych trzech cebul (spore), było w przesyłce całe mnóstwo małych... tak więc już teraz mam pięć pędów z kwiatami, a jeszcze mały gąszcz u ich stóp, gdzie powsadzałam maleństwa
Pozostałe lilie od pana K. miały być białe, blado różowe i jedna zółta Citronella... cóż, ta pieguska nie wygląda na żadną z nich :x
Jolu... cieszę się
A zdolne dzieci, zapewniam Cię, bywają równie absorbujące, jak te mniej utalentowane... a może nawet bardziej

























