Witajcie!
Niedziela prawie minęła, na szczęście spokojnie i zdrowo. Tylko na spacer nie chciało się wyjść w taką zgniłą i zimną pogodę.
Liczyłam na śnieg, padał deszcz. Tęsknię za białą zimową aurą.
Dorotko - mam i ja takie koleżanki, które z działką i pracami ogrodowymi mają tyle wspólnego, że od czasu do czasu wpadną do nas na grilla. W tym roku z powodu pandemii nawet i tego nie zakosztowały.
Malinki zapisałam w notesiku, wiosną pojadą do Ciebie.
A zima marzy mi się nawet w snach. No, ale ja nie muszę odśnieżać.
Halinko Shalina - jak widzę, nie tylko to nas łączy, że grzebiemy w ziemi, ale też zamiłowanie do eksperymentowania z wysiewami.

Czytam, że masz wspaniałe efekty w uprawie z nasion. Mnie różnie to wychodzi. Raz dobrze, raz kiepsko, innym razem całkowicie do ...
Mam niebieskiego agapanta, a dostałam go od koleżanki z naszego forum, więc gdybyś miała nadmiar białego, to ja na to jak na lato, ale skoro masz tylko dwa, to raczej trudno nazwać to nadmiarem.
Alu - jak ja Ci zazdroszczę bieli zimowej aury!
Najważniejsze, że masz spokojną głowę dzięki przygotowaniu działki do zimy. Ja też wszystko zrobiłam i tylko gdyby temperatury miały zamiar spaść poniżej 10 stopni, musiałabym dodatkowo okryć nieliczne rośliny.
Pozdrawiam wzajemnie i również zdrówka życzę.
Wandziu - ta driakiew to japońska 'Pink Diamond's'. Dorasta do 25 cm, a kwiatki są osadzone na Ok. 35 centymetrowej łodyżce.
Beatko - a co mi tam, niech rośnie! W sensie, że mój ślubny.
Mam też wysoką driakiew, ale kwitnie różowo. W ogóle to zapomniałam o niej i dojrzałam ją dopiero jak wysforowała długaśne łodyżki zakończone kwiatkami spośród tłamszących ją gazanii. Nie dała się, twarda z niej sztuka i bardzo chcąca żyć.
Ta niska driakiew rozrasta się, wysoka ... nie wiem, bo miała mocno ograniczoną przestrzeń. Zaznaczyłam miejsce, na którym rośnie, za rok się dowiem, jak się zachowa.
Pozdrawiam wzajemnie.
Iwonko1 - kochana, nie raz jeszcze takie seppuku w nasiennych sklepikach popełnimy, nawet jeśli tylko po to, by ostatecznie napełniony koszyk opróżnić.
Na szczęście M nie puchnie, ale jeśli tych pochwał sypnie się jeszcze trochę, to kto wie...

No bo jak długo można rosnąć wzwyż... Właśnie dzisiaj nie wytrzymał i wbrew wcześniejszym ustaleniom nasypał ptaszkom karmę, a i sikorkom słoninkę powiesił. Nic nie mówię, niech sobie popatrzy na inne ptaki, a nie tylko na te swoje gołąbki, które właśnie zaczęły chorować i podejrzewamy, że to może być ptasia grypa.
Ciężko będzie przeżyć takie ciche święta, ale już przez to przechodziliśmy podczas Wielkanocy, to może będzie łatwiej... Albo przeciwnie.

Trzeba się zwyczajnie uzbroić w cierpliwość, zapewnić sobie naprawdę dobrą książkę, by oderwać myśli od tego, co tu i teraz.
Tobie również życzę zdrowia dla całej rodzinki.
Ostatnie kwiatuszki kobei. Jeszcze nie w pełni dojrzałe.

Drzewa w "małpim gaju" (widoczne z działki) już ogołocone z liści.
A jabłoneczka na działce jeszcze nie.

Rzut oka na jedną z zimowych rabatek.
Niech rozpoczynający się tydzień przyniesie Wam dużo radości. 