Marta... wszak my w Gliwicach mamy Palmiarnię

Ale nie będę taka - nie można dziecka wykorzystywać... zwłaszcza w nieszczęściu

już bratu obiecała podział kasy
Ja wiem, że ta papa... nooo... jest ohydna... ale robienie całego nowego pokrycia dachowego... w sytuacji, kiedy to nie nasze... cóż... wiadomo...
Iwona... kochamy ten stan, prawda?
Zaraz będą zdjęcia... ale najpierw rachunek sumienia
Otóż... dzięki dobrze poinformowanemu bywalcowi nowootwartego hipermarketu Auchan (
Lesiu, o Tobie piszę

), wyruszyłam dziś na spotkanie z moją nieodwzajemnioną fascynacją - powojnikami...
Leszek kupił 'Julkę'... więc ja zdecydowałam się na 'Hanię"

...prawie jak Ania, czyż nie?
Do tego 'Polish Spirit' - jak nie będzie rósł jak szalony... to... no sama nie wiem
Obie sadzonki młode, ale rokujące...
M wybrał 'Mazury'... czyżby ukryta tęsknota do wakacji pod żaglami? Sadzonka dwuletnia, zdecydowania okazała...
Wybór był spory... trzeba było trzymać się za kieszeń...
Jeszcze LM... hura! udało mi sie dopaść adpter na kran kuchenny do podłączania węża, co oszczędzi nam trochę gimnastyki przy podlewaniu...
I farby... i takie tam...
I dwa jałowce
To może przejdziemy jednak do zdjęć
Tak się malowało:
A tak się pomalowało:
Boczna ściana garażu już czeka na matę
Trawnik... kiedyś będzie, na razie, w dobie rewolucji, straty muszą być
Ścieżka zmieniła bieg... a w kole stanie ławeczka do dumania, no i delektowania się zapachami z różanki
