
Niebawem będzie tu hojowe szaleństwo. Dosłownie jak i w przenośni. Zakupy wczesną wiosną poczynione, będzie hojowe przedszkole


Tutaj muszę się w 100% zgodzić. Z wielkim "bólem" musiałem się pozbyć moich hoy, po prostu bardzo mnie zarosły, a nie miałem sumienia ciąć - deformować naturalnie ukształtowanych przez rośliny "brył".Jacqueline pisze:A hoje... dawna miłość. Mówi się, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Ale nie w tym przypadku![]()
Ja ze względu na dość ograniczoną ilość miejsca, zafascynowałem się hojami o niewielkich i drobnych listkach. Kwiaty tych roślin, może nie były okazałe, ale jak już roślina zakwitła, to był wspaniały widok i przyjemny aromat. Gdybym dysponował większą ilością miejsca pod moje hobby, zapewne hoje o drobnych listkach wróciłyby na dawne miejsce.Jacqueline pisze:A cóż, hoje wcześniej jak i teraz zbieram głównie ze względu na wygląd liści, / ... /
- obie hoje od samego początku uprawiałem w granulacie ceramicznym - typowy keramzyt do hydroponiki (widać to na fotkach):Jacqueline pisze:/ ... / Dokładniej chodzi mi o mieszankę tak mniej więcej w czym u ciebie rosły bo jestem pod wrażeniem "nummularoides" i Picta też co pokazałeś