
Jeśli chodzi o rabatówki to masz rację ,że kopczyk wystarczy i te moje które są pod znakiem zapytania to myślę,że
najprawdopodobniej szkodę zrobiła susza,gdybym była w domu to dopilnowałabym je .
Jednak mrozoodporność jest ważna,np po zimie zastałam zieleniutką Flamantanz od ziemi po czubek
(nie miała okrycia ani kopczyka) i mchówki w doskonałej formie,a jak spojrzałam na inne pnące,
które zmarzły do ziemi mimo okrycia to się zdenerwowałam .
Co do innych roślin to mam sporo zmarzniętych

która tak owocowała ostatnio wypadła,jedna magnolia,Janowiec,iglaki niektóre w okropnym stanie,
nie wiem czy nie będę ich wymieniać.Wszystko się wyjaśni jak pojadę do domu i co zastanę

Hanuś czyli nie ma różnicy czy młode czy stare,jak mają zmarznąć to zmarzną i nie zawsze dokładnie znamy przyczynę.
U mnie też jest taki dziwny mikroklimat


Moje nawet pączków nie mają,o ile mnie dobrze poinformowano,bardzo późno od kopczykowałam je,zimno cały czas,
tyle,że jak byłam to podlałam na maksa i mają być podlewane,ale nie będą miały gnojóweczki jak zawsze

Aż jestem ciekawa co z nimi będzie



Takiej róży dziesięcioletniej też mi byłoby szkoda.
U mnie najszybciej zakwitną może te,które mi niezmarzły,Flamantanz i mchówki,ale jak będzie to nie mam pojęcia.
Anuś u mnie też Chopin pod znakiem zapytania,ale chyba bardziej spowodowane to było brakiem wody,jak wrócę to niektóre może trzeba będzie wymienić,trudno nowe nabytki czekają
i kuszą

Ciepła brakuje na pewno,z jednej strony jak mnie nie ma to się cieszę,że róże późno wystartowały,
bo może ich kwiaty poczekają na mnie

Jestem ciekawa też Twoich przemian w ogrodzie ,oj chyba go nie poznam w realu
