Marysiu wczoraj nas nawiedziło gradobicie, ciemno wieczór, zdziwiłam się co tak wali, jak popatrzyłam przez okno to było wokół biało. Rankiem obudził mnie deszcz, na szczęście przestało, ale niebo całe w chmurach deszczowych, więc na pewno jeszcze będzie siąpić.
Wiesz jak ja mam dużo do okrywania, co roku więcej

ale wiosną jest tak pięknie jak wszystko rozkwita.
Czyż nie mam racji

proszę to wspomnienie
Więc warto się pomęczyć. Jeszcze muszę powiązać trawy, nie wiem czemu zawsze zostawiam tę pracę na koniec jakoś tego nie lubię robić, często sznurek mi zjeżdża i to mnie denerwuje
Reniu masz rację, kolorki rozweseliłyby rabatki, a tak to szaro, buro wszędzie.
Czekałam bardzo długo na moje niedobitki chryzantemowe, dziś wiem nie doczekam się pełni rozkwitu, w przyszłym roku muszę przyspieszyć ich kwitnienie, oczywiście jak przeżyją w gruncie. Te chryzantemy przechowywałam zimą w piwnicy.
Grażynko ja muszę wszystko pookrywać, mam teren otwarty narażony na silne wiatry, mróz bardzo miejscami atakuje. Nie chcę ryzykować, tyle roślin już straciłam po zeszłorocznej zimie. Również czekam, aż im pozakładam kapturki. Ale myślę, że jak pogoda pozwoli to wszystko co trzeba, szczególnie clematisy, róże obsypiemy ziemią. Teraz jest mokra więc ta moja luźna piaszczysta ziemia uleży porządnie wokół krzaczka i szybko się nie obsypie.

ta chryzantema zmienia kolor, była jasno różowa, a teraz fioletu więcej
