Witajcie!
Już dwa dni bez deszczu, słoneczko nie żałowało swoich złocistych promieni, a mnie uziemiło lekkie przeziębienie. Tylko delikatny katar i niewielki kaszel, ale dmuchając na zimne, wolę posiedzieć w domku. Przy okazji popatrzyłam na widoki zaokienne i jestem oczarowana złotem, odcieniami brązu i czerwieni osiedlowych drzew.
Jagusiu - to jest roślina ciepłolubna, boję się jej zaszkodzić zarówno niedostatkiem światła jak i zbyt dużym chłodem. A nasion nie zostawiłam. Gdy przeczytałam, że trzeba je wysiać wprost z owocu, wystraszyłam się, że już nic z nich nie będzie, bo zdążyłam je wysuszyć. A one wykiełkowały i jak wojsko stanęły na baczność. Niestety zbyt wybujały i zaczęły się pokładać, ale zmieniłam im miejsce, doświetlam przy okazji oświetlania mieszkania i podniosły główki. Jeśli eksperyment się nie powiedzie, to nic straconego, za rok można będzie powtórzyć. Już nie zrobię takiego głupstwa, jakiego dopuszczałam się przez lata i nie usunę nieciekawego kwiatka.
Aniu - moim prymulkom coś się pomyliło. Ciekawa jestem, czy zakwitną we właściwym czasie.
Akant zimuje bezproblemowo. Swojego przesadzałam, bo w ubiegłym roku nie zakwitł i w dawnym miejscu wyrosły dwa nowe. Prawdopodobnie kawałki korzenia zostały. Dzięki temu dwie sąsiadki się ucieszyły.
Natomiast śniedka trzeba wykopywać na zimę.
Pozdrawiam wzajemnie i również słoneczka życzę.
Danusiu - mnie też jeden marcinek przepadł, najładniejszy, pełnokwiatowy o niemal granatowym kolorze. Możliwe, że sama go wywaliłam przez przypadek.
Mrozu nie miałam, ale ziąb ciągle dokucza. W czwartek mam mieć cieplutko, to może nawet pojadę na działkę...
Dziękuję za dobre życzenia i Tobie również zdrówka życzę oraz słoneczka.
Alu - te kolory to już takie pojedyncze kwiatki, dominuje żółć.
Trzymaj kciuki, kochana, może one pomogą. Dziękuję.

I dziękuję za słoneczko, które na razie dopisuje.
Maryniu - jak widać, pierwiosnki postanowiły ubarwić trochę jesienne rabaty, tym bardziej, że dalie już wykopane, a marcinki po deszczach zrobiły się bardzo brzydkie.
Zdrówko przytulam i odwzajemniam.
Soniu - pierwiosnkom coś się w łebkach poprzestawiało, ale nie gniewam się na nie, niech sobie kwitną.
Ciepło mam mieć w czwartek, słoneczko już dwa dni po niebie wędruje, dziękuję kochana.
Karolu - staram się jak mogę, by arizemom światła jak nieba przychylić. Eksperymentuję i tak naprawdę to na szczęście liczę.
Kobea u mnie jednoroczna. Co rok wysiewam w domu na początku marca. Sporo uwagi wymaga, ale bardzo ją lubię i dlatego poświęcam jej czas.

Moja jest fioletowa, tylko pąki ma białe.
Ewuniu ewita44 - rabatki już są smutne, a kolorowe kwiatki to już tylko takie pojedyncze plamki na szarym tle.
O! To nie tylko moim prymulkom coś się pokręciło.
Tak prezentowały się rabaty podczas ostatniej mojej wizyty na działce.
Dobrej nocy, kochani. Dużo słoneczka na każdy najbliższy dzionek.
