Pierwsze koty za płoty V
- Shalina
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1132
- Od: 3 paź 2017, o 17:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Roztocze
Re: Pierwsze koty za płoty V
Witaj Iwonko
Od kilku miesięcy jestem cichym podglądaczem Twojego cudownego ogrodu.Uwielbiam oglądać te przepiękne zdjęcia
Pozdrawiam cieplutko i życzę szybkiego powrotu do zdrowia

Pozdrawiam Halina
Przydomowy ogród emerytki
Przydomowy ogród emerytki
-
Iwonka1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty V
Dorotko, dobrze powiedziane, że w "porywach"
EM siedzieć na działce nie lubi, to jak już musi coś tam zrobić, to od razu bierze się do roboty, żeby nie marnować czasu. A ja lubię spokojnie się poszwendać, powąchać kwiatki, zagadać do żab i jaszczurek, a w międzyczasie trochę popracować
Rurki z kokonami mam już na balkonie, ale zabiorę się za nie dopiero po świętach. Teraz tylko rozgrzebałabym robotę, narobiła bałaganu, a pożytek z tego byłby żaden. Skończy się świąteczny galimatias, to na spokojnie się nimi zajmę.
Rzutem na taśmę udało mi się jeszcze zrobić kilka zdjęć, ale teraz już chyba długo nie trafi mi się taka okazja. Gdyby chociaż śniegu nasypało, to wokół domu mam kilka fajnych miejsc i takie widoczki mogłabym Wam pokazać. Jednak śniegu ani widu, ani słychu, dookoła tylko mokra szarzyzna występuje w nadmiarze
Jadziu i w locie można sporo zobaczyć
Chwasty już mogą zacząć się bać, nie daruję im tegorocznego rozpasania. Wytoczę najcięższy oręż i pokonam wroga
Żaden z patyczków Red Cherry niestety się nie ukorzenił, ale mam nadzieję, że przynajmniej chryzantema matka nie wywinie mi żadnego numeru i w dobrym zdrowiu przeczeka zimę. Jeszcze w ostatniej chwili zaczęła wypuszczać nowe przyrosty, ale mam wrażenie, że to może nie wyjść jej na zdrowie. Muszę uzbroić się w cierpliwość i spokojnie doczekać wiosny- wtedy wszystko się rozstrzygnie
Ed, ciekawe jaka ta zima będzie, ostatnie jakoś znanych nam zim nie przypominały
W tej chwili już raczej żadnych kolorów się nie znajdzie, ale z każdym dniem jesteśmy coraz bliżej wiosny
Beatko, póki co pozostaje mi tylko wskazywanie paluszkiem
Przynajmniej na działce, bo w domu już prawie ze wszystkim poradzę sobie sama. Oczywiście bez szaleństw, ale już jestem coraz sprawniejsza. Rośliny nie tylko się odnalazły, ale i jak na razie dobrze rosną, mimo iż zostały brutalnie wyrwane ze znajomego sobie środowiska. Pelargonia bez szwanku zniosła przeprowadzkę w domowe pielesze, dobrze się już ukorzeniła i zaczęła wypuszczać nowe listki, a o chryzantemę dba eM w pracy i jak zeznaje, jak na razie też wszystko jest z nią w porządku
Zawsze na jesieni żałowałam, że nie mogę u siebie podziwiać chryzantem, może teraz mi się to uda? Postanowiłam więc wziąć sprawy w swoje ręce i się przekonać czy będzie nam razem po drodze.
Lucynko, widok działki raczej przyprawił mnie o palpitacje serca, ale niczego innego się przecież nie spodziewałam. Przyjdzie czas, to się z nimi rozprawię, nie mam zamiaru im odpuścić. Do pracy prawdopodobnie wrócę dopiero w czerwcu, mam nadzieje, że wcześnie j już będę mogła przynajmniej na pół gwizdka coś na działce zrobić. Na razie jestem dobrej myśli, pomalutku wracam do sprawności, chociaż do końca rehabilitacji jeszcze daleko. Nie mogę się poddawać, przecież to moja własna noga, a ja jestem do niej bardzo przywiązana
Z działkowego towarzystwa, to właśnie rudbekie radziły sobie najlepiej. Tak jakby nie zdawały sobie sprawy, że zima już tylko czeka, żeby przejąć władzę nad światem. Co prawda jakoś w tym roku, chyba już tradycyjnie, za bardzo się jej nie spieszy. Już nie wiem co jest lepsze, niby zimy nie lubię, ale wolę konkrety niż takie nie wiadomo co. Tym bardziej, że to wcale nie wróży dobrze. Wystarczy tylko, jak sobie przypomnimy ubiegłoroczną ciepłą zimę, wczesną ciepłą wiosnę, a potem jak przyszły zimnice, to nie mogliśmy się ich pozbyć prawie do końca maja
Wandziu, pewnie taka tyczka to dobra sprawa, ale większości swoich dalii w ogóle nie podpieram. Część tego zupełnie nie wymaga mimo sporego wzrostu, a kilka mam zupełnie niewysokich. Przemyślę to sobie, bo w końcu wetknięcie patyczka niewiele czau mi zabierze, a miałabym je zabezpieczone. Co prawda nigdy nie miałam problemów z ich odnalezieniem, przez cały sezon nauczyłam się na pamięć gdzie rosną, ale w tym roku nie miałam kiedy odrobić lekcji
Jeśli zdecydujesz się na zawilca, to wystarczy, że szepniesz mi słówko, a będzie Twój.
Bogusiu, miło mi, że zajrzałaś do mojego ogródka
, mimo iż sama ostatnio rzadko tu bywam.... Mam nadzieje, że w następnym sezonie się to zmieni i jak zwykle będę pełnić honory domu.
Zdjęcia od czasu do czasu znikają, ale są to tylko chwilowe kłopoty. Jak się coś takiego zdarza, to zaglądam za jakiś i wtedy widać wszystko jak na dłoni
Marysiu, wszystkie swoje dalie w sezonie rozpoznam po wyglądzie
Znaczniki mam tylko na potrzeby właśnie wykopywania. Zazwyczaj już nie kwitną, a poza tym wykopane z ziemi wszystkie wyglądają tak samo i wszystko się miesza. Brak znacznika ma tylko takie znaczenie, że na wiosnę nie będę wiedziała, gdzie którą posadzić. Wysokie zazwyczaj mieszkają między różami, jak trafi tam taka marnego wzrostu, to zginie w gąszczu. Ale jakoś będą musiały sobie radzić, w końcu nie zawsze w życiu jest niedziela
Gałązki Red Cherry niestety odmówiły współpracy, ale mam nadzieje, że roślina mateczna przeżyje zimę, chociaż na pewno nie będzie jej łatwo, bo tam gdzie zimuje, jest trochę za ciepło. trzymam za niż kciuki, bo zauroczyła mnie swoją urodą
Danusiu, już się nie mogę doczekać tej naturalnej rehabilitacji na działce
Mam tylko nadzieję, że będę już mogła tam działać, w każdym razie robię wszystko, żeby tak właśnie było.
Mój eM też nie narzeka, chociaż już coś zaczął napomykać, że doskonale widać, że wracam do zdrowia....to znaczy, że pomaleńku zaczynam przejmować władzę
Aniu, zawsze lubiłam czytać, a teraz mam na to mnóstwo czasu, to korzystam ile wlezie
Red Cherry mam po raz pierwszy i od razu bardzo przypadła mi do gustu. Szkoda tylko, że na zimę trzeba zabierać ją w bardziej przyjazne miejsce, to jednak może być kłopotliwe. EM co prawda jeszcze się nie buntuje, ale z roku na rok zabiera do pracy coraz więcej doniczek. Obiecywałam sobie, że takich roślin nie będę do siebie zapraszać, no ale jak się im oprzeć? Póki co, jeszcze tego nie potrafię
Małgosiu, zapowiedzi szaleństwa na działce są z mojej strony stanowczo przesadzone
Już się przekonałam, że chcieć, a móc, to ogromna różnica. Miałam nadzieję, że to wszystko szybciej będzie postępować, ale w końcu gdyby tak miało być, to nikt nie dałby mi takiego długiego zwolnienia. W tej chwili mam już przyznany zasiłek rehabilitacyjny do końca maja, to muszę się liczyć z tym, że dopiero wtedy osiągnę całkowitą sprawność. No, ale może na jakieś prace na działce będę sobie mogła pozwolić już wcześniej?
Zima jak na razie nie pokazuje pazurków, to i dalie może sobie poradzą... W końcu mieczyki przeżyły ubiegłoroczna zimę, to dlaczego one miałyby być gorsze? Pożyjemy- zobaczymy
Widzisz jak ten świat jest urządzony? Jeden ma zajęć aż nadto, a inny (czyli ja) nie wie co już ze sobą zrobić, z powodu bezczynności
Już nawet nie zliczę ile książek w tym czasie przeczytałam. Zawsze lekko mi to przychodziło, a teraz jest to moje główne zajęcie. Pozostaje mi tylko życzyć i Tobie spokojniejszych dni, żebyś mogła robić to, na co teraz brak czasu nie pozwala
Halinko, bardzo miło mi Cię powitać
, tym bardziej, że wątek pozbawiony gospodyni do tego nie zachęca
Obiecuję jednak, że wraz z nowym sezonem na pewno się to zmieni i będę zaglądać nie tylko do siebie, ale i do Was dużo częściej.
Cieszę się, że zarówno mój ogródeczek, jak i zdjęcia znalazły uznanie w Twoich oczach, bo przecież sama stawiasz bardzo wysoko poprzeczkę
Już sama nie rozumiem jak to się dzieje, że cokolwiek by się nie działo, to czas umyka niczym zając
Wydawałoby się, że teraz powinnam mieć go aż nadmiar, a tymczasem zanim dzień zdąży się na dobre rozpocząć, to już się kończy. Naprawdę muszę się nieźle nauwijać, żebym zdążyła zrobić to wszystko, czego absolutnie nie robię
Wszystko stanęło na głowie i zupełnie nie mogę się do tego przyzwyczaić. Kiedyś byłam rannym ptaszkiem, a teraz zdarza mi się spać nawet do siódmej
Zawsze wstawałam natychmiast, a teraz potrzebuję czasu na dobre obudzenie, a tego ciągle mi brakuje. Z samego rana zaczynam ćwiczenia, a że zajmują mi one ponad godzinę, to nie lubię rozpoczynać ich później, bo przecież potem jeszcze muszę zmieścić obowiązkowy spacer i jeszcze jedną porcję ćwiczeń. Poza tym w tej chwili, w domu robię już właściwie wszystko, szykuję obiad, sprzątam, oczywiście wszystko w granicach rozsądku. Nie robię nic na siłę, jak sobie z czymś nie radzę, albo najzwyczajniej w świecie jestem zmęczona, to po prostu odpuszczam. W tej chwili nie ma nic ważniejszego niż rehabilitacja. Oczywiście nie jestem bez skazy, jak się okazuje ja też mam jakieś wady
i czasami po prostu ogarnia mnie takie lenistwo, że postanawiam, że dzisiaj nie ćwiczę. W takim mocnym postanowieniu udaje mi się dotrwać do jakiejś dziesiątej, a potem niestety podstępnie dopada mnie poczucie winy i z podkulonym ogonem zabieram się jednak za gimnastykę. Ale w takie dni ćwiczę tylko raz
Za kilka dni już święta i mimo iż spędzimy je tylko we troje, i że będą to zupełnie inne święta niż dotychczas, to jednak trzeba się do nich przygotować. Całe szczęście, że jestem już w miarę sprawna, to na spokojnie zajęłam się kuchnią i muszę się pochwalić, że właściwie wszystko mam już zrobione. Na jutro zostało mi już tylko usmażenie karpia i będziemy mogli świętować. Ale co to za świętowanie bez najbliższych? Holenderskiego dziecka nie widziałam już od roku i nie wiadomo kiedy zobaczymy się ponownie. Na szczęście wirus jak dotychczas omija nas szerokim łukiem i oby tak było dalej.
Czasu przed świętami miałam aż nadto, dlatego też pozwoliłam sobie na wykonanie własnymi łapkami aż pięciu rodzajów ciasteczek, a to takie łasuchy jak ja i Filip lubią najbardziej
To wszystko wyszło tak jakoś przy okazji, nawet nie sadziłam, że będę miała pomysły na aż tyle
Okazuje się jednak, że niektórzy zdążyli już sobie poradzić z jednym rodzajem i co dziwne, nie byli to wyżej wymieni 

Kochani,
wszystkim zaglądającym, czy to skrycie czy jawnie, życzę
Świąt prawdziwie świątecznych, ciepłych w sercu, zimowych na zewnątrz, jaśniejących pierwszą gwiazdką. Niech z nut świątecznych zapachów powstanie najpiękniejsza kolęda i czarem swej melodii spełni Wasze marzenia.

Każdy patrzący uważnie, odnajdzie na choince bombkę z wizerunkiem mojego ukochanego Kapryska
Dzięki niej, mam go nie tylko we wspomnieniach...
Choinka ubrana, potrawy na świąteczny stół przygotowane, dzięki temu mogę sobie pozwolić na buszowanie po forum
Przede wszystkim zdrowych świat


Rurki z kokonami mam już na balkonie, ale zabiorę się za nie dopiero po świętach. Teraz tylko rozgrzebałabym robotę, narobiła bałaganu, a pożytek z tego byłby żaden. Skończy się świąteczny galimatias, to na spokojnie się nimi zajmę.
Rzutem na taśmę udało mi się jeszcze zrobić kilka zdjęć, ale teraz już chyba długo nie trafi mi się taka okazja. Gdyby chociaż śniegu nasypało, to wokół domu mam kilka fajnych miejsc i takie widoczki mogłabym Wam pokazać. Jednak śniegu ani widu, ani słychu, dookoła tylko mokra szarzyzna występuje w nadmiarze

Jadziu i w locie można sporo zobaczyć
Chwasty już mogą zacząć się bać, nie daruję im tegorocznego rozpasania. Wytoczę najcięższy oręż i pokonam wroga
Żaden z patyczków Red Cherry niestety się nie ukorzenił, ale mam nadzieję, że przynajmniej chryzantema matka nie wywinie mi żadnego numeru i w dobrym zdrowiu przeczeka zimę. Jeszcze w ostatniej chwili zaczęła wypuszczać nowe przyrosty, ale mam wrażenie, że to może nie wyjść jej na zdrowie. Muszę uzbroić się w cierpliwość i spokojnie doczekać wiosny- wtedy wszystko się rozstrzygnie

Ed, ciekawe jaka ta zima będzie, ostatnie jakoś znanych nam zim nie przypominały
W tej chwili już raczej żadnych kolorów się nie znajdzie, ale z każdym dniem jesteśmy coraz bliżej wiosny Beatko, póki co pozostaje mi tylko wskazywanie paluszkiem

Zawsze na jesieni żałowałam, że nie mogę u siebie podziwiać chryzantem, może teraz mi się to uda? Postanowiłam więc wziąć sprawy w swoje ręce i się przekonać czy będzie nam razem po drodze.
Lucynko, widok działki raczej przyprawił mnie o palpitacje serca, ale niczego innego się przecież nie spodziewałam. Przyjdzie czas, to się z nimi rozprawię, nie mam zamiaru im odpuścić. Do pracy prawdopodobnie wrócę dopiero w czerwcu, mam nadzieje, że wcześnie j już będę mogła przynajmniej na pół gwizdka coś na działce zrobić. Na razie jestem dobrej myśli, pomalutku wracam do sprawności, chociaż do końca rehabilitacji jeszcze daleko. Nie mogę się poddawać, przecież to moja własna noga, a ja jestem do niej bardzo przywiązana

Z działkowego towarzystwa, to właśnie rudbekie radziły sobie najlepiej. Tak jakby nie zdawały sobie sprawy, że zima już tylko czeka, żeby przejąć władzę nad światem. Co prawda jakoś w tym roku, chyba już tradycyjnie, za bardzo się jej nie spieszy. Już nie wiem co jest lepsze, niby zimy nie lubię, ale wolę konkrety niż takie nie wiadomo co. Tym bardziej, że to wcale nie wróży dobrze. Wystarczy tylko, jak sobie przypomnimy ubiegłoroczną ciepłą zimę, wczesną ciepłą wiosnę, a potem jak przyszły zimnice, to nie mogliśmy się ich pozbyć prawie do końca maja

Wandziu, pewnie taka tyczka to dobra sprawa, ale większości swoich dalii w ogóle nie podpieram. Część tego zupełnie nie wymaga mimo sporego wzrostu, a kilka mam zupełnie niewysokich. Przemyślę to sobie, bo w końcu wetknięcie patyczka niewiele czau mi zabierze, a miałabym je zabezpieczone. Co prawda nigdy nie miałam problemów z ich odnalezieniem, przez cały sezon nauczyłam się na pamięć gdzie rosną, ale w tym roku nie miałam kiedy odrobić lekcji

Jeśli zdecydujesz się na zawilca, to wystarczy, że szepniesz mi słówko, a będzie Twój.
Bogusiu, miło mi, że zajrzałaś do mojego ogródka
Zdjęcia od czasu do czasu znikają, ale są to tylko chwilowe kłopoty. Jak się coś takiego zdarza, to zaglądam za jakiś i wtedy widać wszystko jak na dłoni

Marysiu, wszystkie swoje dalie w sezonie rozpoznam po wyglądzie

Gałązki Red Cherry niestety odmówiły współpracy, ale mam nadzieje, że roślina mateczna przeżyje zimę, chociaż na pewno nie będzie jej łatwo, bo tam gdzie zimuje, jest trochę za ciepło. trzymam za niż kciuki, bo zauroczyła mnie swoją urodą

Danusiu, już się nie mogę doczekać tej naturalnej rehabilitacji na działce
Mam tylko nadzieję, że będę już mogła tam działać, w każdym razie robię wszystko, żeby tak właśnie było.Mój eM też nie narzeka, chociaż już coś zaczął napomykać, że doskonale widać, że wracam do zdrowia....to znaczy, że pomaleńku zaczynam przejmować władzę

Aniu, zawsze lubiłam czytać, a teraz mam na to mnóstwo czasu, to korzystam ile wlezie

Red Cherry mam po raz pierwszy i od razu bardzo przypadła mi do gustu. Szkoda tylko, że na zimę trzeba zabierać ją w bardziej przyjazne miejsce, to jednak może być kłopotliwe. EM co prawda jeszcze się nie buntuje, ale z roku na rok zabiera do pracy coraz więcej doniczek. Obiecywałam sobie, że takich roślin nie będę do siebie zapraszać, no ale jak się im oprzeć? Póki co, jeszcze tego nie potrafię

Małgosiu, zapowiedzi szaleństwa na działce są z mojej strony stanowczo przesadzone
Już się przekonałam, że chcieć, a móc, to ogromna różnica. Miałam nadzieję, że to wszystko szybciej będzie postępować, ale w końcu gdyby tak miało być, to nikt nie dałby mi takiego długiego zwolnienia. W tej chwili mam już przyznany zasiłek rehabilitacyjny do końca maja, to muszę się liczyć z tym, że dopiero wtedy osiągnę całkowitą sprawność. No, ale może na jakieś prace na działce będę sobie mogła pozwolić już wcześniej? Zima jak na razie nie pokazuje pazurków, to i dalie może sobie poradzą... W końcu mieczyki przeżyły ubiegłoroczna zimę, to dlaczego one miałyby być gorsze? Pożyjemy- zobaczymy
Widzisz jak ten świat jest urządzony? Jeden ma zajęć aż nadto, a inny (czyli ja) nie wie co już ze sobą zrobić, z powodu bezczynności
Już nawet nie zliczę ile książek w tym czasie przeczytałam. Zawsze lekko mi to przychodziło, a teraz jest to moje główne zajęcie. Pozostaje mi tylko życzyć i Tobie spokojniejszych dni, żebyś mogła robić to, na co teraz brak czasu nie pozwala Halinko, bardzo miło mi Cię powitać
Cieszę się, że zarówno mój ogródeczek, jak i zdjęcia znalazły uznanie w Twoich oczach, bo przecież sama stawiasz bardzo wysoko poprzeczkę

Już sama nie rozumiem jak to się dzieje, że cokolwiek by się nie działo, to czas umyka niczym zając
Wydawałoby się, że teraz powinnam mieć go aż nadmiar, a tymczasem zanim dzień zdąży się na dobre rozpocząć, to już się kończy. Naprawdę muszę się nieźle nauwijać, żebym zdążyła zrobić to wszystko, czego absolutnie nie robię
Wszystko stanęło na głowie i zupełnie nie mogę się do tego przyzwyczaić. Kiedyś byłam rannym ptaszkiem, a teraz zdarza mi się spać nawet do siódmej
Zawsze wstawałam natychmiast, a teraz potrzebuję czasu na dobre obudzenie, a tego ciągle mi brakuje. Z samego rana zaczynam ćwiczenia, a że zajmują mi one ponad godzinę, to nie lubię rozpoczynać ich później, bo przecież potem jeszcze muszę zmieścić obowiązkowy spacer i jeszcze jedną porcję ćwiczeń. Poza tym w tej chwili, w domu robię już właściwie wszystko, szykuję obiad, sprzątam, oczywiście wszystko w granicach rozsądku. Nie robię nic na siłę, jak sobie z czymś nie radzę, albo najzwyczajniej w świecie jestem zmęczona, to po prostu odpuszczam. W tej chwili nie ma nic ważniejszego niż rehabilitacja. Oczywiście nie jestem bez skazy, jak się okazuje ja też mam jakieś wady
i czasami po prostu ogarnia mnie takie lenistwo, że postanawiam, że dzisiaj nie ćwiczę. W takim mocnym postanowieniu udaje mi się dotrwać do jakiejś dziesiątej, a potem niestety podstępnie dopada mnie poczucie winy i z podkulonym ogonem zabieram się jednak za gimnastykę. Ale w takie dni ćwiczę tylko raz Za kilka dni już święta i mimo iż spędzimy je tylko we troje, i że będą to zupełnie inne święta niż dotychczas, to jednak trzeba się do nich przygotować. Całe szczęście, że jestem już w miarę sprawna, to na spokojnie zajęłam się kuchnią i muszę się pochwalić, że właściwie wszystko mam już zrobione. Na jutro zostało mi już tylko usmażenie karpia i będziemy mogli świętować. Ale co to za świętowanie bez najbliższych? Holenderskiego dziecka nie widziałam już od roku i nie wiadomo kiedy zobaczymy się ponownie. Na szczęście wirus jak dotychczas omija nas szerokim łukiem i oby tak było dalej.
Czasu przed świętami miałam aż nadto, dlatego też pozwoliłam sobie na wykonanie własnymi łapkami aż pięciu rodzajów ciasteczek, a to takie łasuchy jak ja i Filip lubią najbardziej
Okazuje się jednak, że niektórzy zdążyli już sobie poradzić z jednym rodzajem i co dziwne, nie byli to wyżej wymieni 
Kochani,
wszystkim zaglądającym, czy to skrycie czy jawnie, życzę
Świąt prawdziwie świątecznych, ciepłych w sercu, zimowych na zewnątrz, jaśniejących pierwszą gwiazdką. Niech z nut świątecznych zapachów powstanie najpiękniejsza kolęda i czarem swej melodii spełni Wasze marzenia.

Każdy patrzący uważnie, odnajdzie na choince bombkę z wizerunkiem mojego ukochanego Kapryska
Choinka ubrana, potrawy na świąteczny stół przygotowane, dzięki temu mogę sobie pozwolić na buszowanie po forum
Przede wszystkim zdrowych świat
- lanceta
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3927
- Od: 13 wrz 2010, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Dolny Śląsk-Legnica
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko, dziękuję za piękne od serca życzenia
Twojego Kapryska nie sposób nie zauważyć - genialny pomysł.
Ja jeszcze nie mogę się pochwalić zakończeniem przygotowań - ugrzęzłam w kuchni.Zrobiłam sobie, tylko chwilowy odpoczynek...
Iwonko, miłych chwil przy choince, radości ze spotkań rodzinnych i zdrowia,dobrego zdrowia dla Ciebie i Twoich Bliskich.Pozdrawiam serdecznie
Twojego Kapryska nie sposób nie zauważyć - genialny pomysł.
Ja jeszcze nie mogę się pochwalić zakończeniem przygotowań - ugrzęzłam w kuchni.Zrobiłam sobie, tylko chwilowy odpoczynek...
Iwonko, miłych chwil przy choince, radości ze spotkań rodzinnych i zdrowia,dobrego zdrowia dla Ciebie i Twoich Bliskich.Pozdrawiam serdecznie
-
clem3
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4987
- Od: 8 lip 2014, o 15:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Blisko południa Polski
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko szmat czasu nie było mnie na forum, a tu widzę duża zmiana u ciebie. Fajnie, że już wszystko zmierza w dobrym kierunku. Czas rehabilitacji niestety rządzi się swoimi prawami, jednak najważniejsze, że już bliżej niż dalej, i że w tym ogólnym szaleństwie udało ci się otrzymać potrzebną pomoc medyczną...
Mimo zawirowań twój wątek jak zwykle obfituje w piękne zdjęcia
Bombka z Kaprysem cudna, ja też niestety straciłam w tym roku ulubieńca, więc doskonale cię rozumiem...
Kochana zostawiam najpiękniejsze życzenia Bożonarodzeniowe, mimo, że jak sama zauważyłaś - te święta będą inne niż zwykle...
Mimo zawirowań twój wątek jak zwykle obfituje w piękne zdjęcia
Bombka z Kaprysem cudna, ja też niestety straciłam w tym roku ulubieńca, więc doskonale cię rozumiem...
Kochana zostawiam najpiękniejsze życzenia Bożonarodzeniowe, mimo, że jak sama zauważyłaś - te święta będą inne niż zwykle...
Pozdrawiam Małgosia poprzednie wątki - Nasze 1500 m2; Wyznania kwiatoholiczki ;)
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
- Shalina
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1132
- Od: 3 paź 2017, o 17:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Roztocze
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko dziękuję za życzenia
Tobie również życzę zdrowych o spokojnych Świąt oraz szczęśliwego Nowego Roku

Choineczka piękna

Choineczka piękna
Pozdrawiam Halina
Przydomowy ogród emerytki
Przydomowy ogród emerytki
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 42399
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko kochana, ciepła Kobietko!
dziękuję za życzenia i tu i u mnie...tak miło wiedzieć, że ktoś o nas pamięta
Kapryska umieściłaś w centralnym punkcie choinki i nawet bez zwrócenia uwagi każdy by go zauważył, bo oprócz wizerunku banieczka jest śliczna
Choineczka kształtna bogato ustrojona, a ciasteczka na pewno wszystkie zostaną pochłonięte, bo wyglądają bardzo smacznie...no i domowe to wiadomo najlepsze!
Czytam o tym ja nazywasz lenistwie
nie ma w tym nic nadzwyczajnego każdy na pewno zna takie sytuacje i masz do tego prawo. Jednak zdyscyplinowanie nie pozwala nawet na jednodniowy urlop, a przecież w rehabilitacji stacjonarnej są dwa dni wolnego, a w sanatoryjnej niedziela wolna od ćwiczeń
Zdrówka dla całej Rodziny tej w domu i poza nim oraz spokojnych, ale radosnych Świąt Bożego Narodzenia

Czytam o tym ja nazywasz lenistwie
Zdrówka dla całej Rodziny tej w domu i poza nim oraz spokojnych, ale radosnych Świąt Bożego Narodzenia

-
plocczanka
- Przyjaciel Forum - Ś.P.

- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko, jesteś naprawdę niesamowita.
Masz w sobie tak dużo samozaparcia, że nic tylko podziwiać i życzyć Ci uporania się z tą chwilową niepełnosprawnością w jak najkrótszym czasie.
Choinka pachnąca żywicą ślicznie przystrojona, ciasteczka upieczone, smaki wigilijne i świąteczne gotowe - pięknie!
Dziękuję za wspaniale życzenia
Tobie również cudownych Świąt Bożego Narodzenia życzę.

Choinka pachnąca żywicą ślicznie przystrojona, ciasteczka upieczone, smaki wigilijne i świąteczne gotowe - pięknie!
Dziękuję za wspaniale życzenia

- Beaby
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 6491
- Od: 16 lut 2014, o 13:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko, to wspaniałe wieści, że masz się coraz lepiej
Z chryzantemami na pewno będzie Ci po drodze. Ja jako ostatnie zakupiłam te kwitnące w sierpniu i początkiem września, by na pewno zdążyły i mnie pozachwycać swymi kwiatami.
Wszystkiego dobrego!
Z chryzantemami na pewno będzie Ci po drodze. Ja jako ostatnie zakupiłam te kwitnące w sierpniu i początkiem września, by na pewno zdążyły i mnie pozachwycać swymi kwiatami.
Wszystkiego dobrego!
- Florian Silesia
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2767
- Od: 3 lip 2016, o 19:56
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Jastrzębie-Zdrój
Re: Pierwsze koty za płoty V
5 rodzajów ciasteczek!
Jesteś niesamowita! Moja mama też uwielbia piec ciasteczka. Chyba zrobiła 6 rodzajów ale ja nie mogę jeść zbytnio słodkości więc są tylko dekoracją.
-
Iwonka1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty V
Lodziu, za życzenia pięknie dziękuję
Nie miałam dużo przygotowań, bo ile można nagotować dla trzech osób? ale i tak nie ustrzegłam się corocznego błędu i przygotowałam za dużo. Dlatego też wyjątkowo zrezygnowałam z sezonu: "Zostaw, to na święta"
Rozłożyłam sobie pracę na etapy i dzięki temu ze wszystkim wyrobiłam się nawet przed czasem. W tym roku miałam dużą pomoc ze strony Filipa, jednak zdalne nauczanie ma swoje plusy
Bombkę dostałam od sympatii mojego syna, ona ma talent w rękach nie tylko do malowania, chociaż to chyba jej największa pasja. Wtedy jeszcze Kaprys żył, ale było już wiadomo, że niedużo życia mu zostało. Od tamtej pory bańka, jak mawia Marysia, zawsze wisi na choince

Małgosiu, trochę się nadziało, to prawda
I wszystko poszło tak błyskawicznie, że nie tylko ja byłam zaskoczona. Najważniejsze, że największy stres mam już za sobą, teraz pozostało mi tylko pilnie ćwiczyć i dochodzić do sprawności. A z tym jest już naprawdę całkiem nieźle
Z operacją wyrobiłam się dosłownie przysłowiowym rzutem na taśmę, gdyby nie zwolnione przez kogoś w ostatniej chwili miejsce, nie wiadomo czy w tej chwili byłabym na tym etapie, na którym jestem. Dobrze, że się długo nie wahałam, dostałam szansę i cieszę się, że z niej skorzystałam.
Kaprysek
na bombce będzie wieczny, bo banieczka na szczęście jest plastikowa. Ogólnie nie lubię takich ozdób, wolę szklane bombki, ale w tym wypadku w ogóle tego nie widać, a poza tym mam pewność, że się nie stłucze, jak stało się z wieloma innymi. Choinkę zawsze mamy dużą i już nie raz się zdarzyło, że runęła z hukiem. Nie da się ukryć, że święta były zupełnie niepodobne do innych i mimo iż było miło, to oby się już takie nie powtórzyły
Dziękuję za piękne życzenia

Halinko, dziękuję za pozostawione życzenia
Uwielbiam choinki, koniecznie musi być żywa i duża i zupełnie nie rozumiem ludzi, którzy w tym roku rezygnowali z niej zupełnie, lub wstawiali maleńkie drzewka.

Marysiu, jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby zrobić sobie święto i nie ćwiczyć
A przecież to oczywiste, że prawie wszyscy w takie dni mają wolne. Dzięki Tobie, z czystym sumieniem od czasu do czasu sobie poleniuchuję, chociaż na dwa dni z rzędu chyba jednak się nie zdecyduję. Może właśnie dzisiaj będzie taki dzień? Jak na razie jeszcze nie zabrałam się za ćwiczenia
Rano nie miałam weny, a potem nie mogłam się oprzeć temu, co się dzieje za oknem i poszłam na dłuższy spacer w poszukiwaniu namiastki zimy.
Bombka z Kaprysem zawsze wisi w centralnym miejscu, mogę sobie zawsze na niego popatrzeć i wspominać czasy, kiedy jeszcze był z nami. Zawsze mi się wtedy przypomina, jak podczas zabawy z Filipem i Julką, całą trójką przewrócili choinkę. I cała trójka chowała się po katach i miała tak samo wystraszone miny
W moim domu, zarówno tym, który pamiętam z dzieciństwa, jak i tym obecnym, choinki zawsze były zdobione na bogato. Kolorowe, błyszczące z łańcuchami robionymi przez dzieci. Teraz już łańcuchów dawno nie ma, ale i małych dzieci od lat brakuje. Pamiętam jak sama robiłam ozdoby z wydmuszek, najczęściej w szkole na zajęciach z plastyki. Moje dzieci już takich nie robiły i na choince też ich brakuje
Za życzenia ślicznie dziękuję

Lucynko, nie mam czasu na zbytnie lenistwo, bo przecież jak sama często piszesz, do wiosny już coraz bliżej
Teraz więc muszę maksymalnie wykorzystać czas, żebym w miarę sprawnie mogła sobie sobie pozwolić na wiosenne wyjazdy na działkę. Do pracy wrócę najwcześniej w czerwcu, to może uda mi się chociaż trochę ujarzmić chwasty zarastające każdy wolny skrawek ziemi. Działka jest w tej chwili mocno zaniedbana, skoro jednak poradziłam sobie ze sobą, to i z działką sobie poradzę.
W tym roku zrezygnowałam z pierniczków, bo zazwyczaj sama je zjadałam, na rzecz ciasteczek, które wszyscy lubią i chętnie wyciągają po nie rękę. Było może mniej tradycyjnie, ale za to smaczniej dla wszystkich. Największymi łasuchami jestem ja z Filipem, eM ma swoje ulubione i właściwie innych nie tyka. A my niestety lubimy wszystkie
Święta, jak w większości domach, upłynęły nam spokojnie. Za życzenia ślę buziaczki

Beatko, właśnie na takich chryzantemach wcześnie kwitnących najbardziej mi zależy
Miałam na działce jedną taką złotą, ale podzieliłam się nią z kimś nieznajomym, kto się nią zachwycał i niestety mi zginęła. Takimi pod balkonem mogłabym się zachwycać bez przeszkód, wystarczy tylko rzucić okiem, bez konieczności wyjazdu na działkę.
Już minęły dwa miesiące od operacji, to i nic dziwnego, że jestem sprawniejsza. Może gdybym tylko siedziała w fotelu i czekała na cud, to nie miałabym się czym pochwalić. Początkowo rzeczywiście głównie siedziałam, teraz też zajmuje mi to dużo czasu, ale już wróciłam do swoich codziennych zajęć, oprócz pracy zawodowej. Już normalnie sprzątam, gotuję a nawet robię drobne zakupy, co jeszcze niedawno nie było możliwe, chociażby z powodu niemożności dojścia do sklepu. Na dodatek odzyskałam odrobinę pewności, już się tak nie boję każdego ruchu, jak bezpośrednio po, i to mnie ogromnie cieszy
Dzięki Kochana

Florek, w tym roku wyjątkowo dysponowałam czasem, to mogłam sobie pozwolić na dogadzanie podniebieniu. A, że ze mnie łasuch wielki, to i sobie pofolgowałam

Maryniu, bardzo liczę, że Twoje życzenia się spełnią
Dziękuję

Dzisiaj od rana zapowiadał się piękny dzień. Wstał razem ze słoneczkiem, lekko zarumieniony, odrobinę zasłonięty woalem z chmur, ale szybko odzyskał rezon i tryskał humorem i energią. Ledwo mogłam wysiedzieć w fotelu, ręce mnie świerzbiły, nogi same się rwały do działania, aż musiałam mocno trzymać cugle, żeby słonko na dobre mogło się rozgościć. W mieście nie jest mu tak łatwo zajrzeć w każdy kątek, wiele miejsc pozostaje w cieniu. A z kolei jakbym dała mu poszaleć dłużej, to ta odrobina szadzi szybko spłynęłaby na ziemię. Już wczoraj wieczorem miałam nadzieję, na jakiś zimowy akcent, bo widok za oknem zasnuł się mgłą. Liczyłam co prawda na więcej białych igiełek, ale jak na początek musi mi to wystarczyć. Najpierw poszłam za zakupy, zupełnie zresztą niepotrzebnie, bo oczywiście nie było tego, co chciałam kupić. Mogłam sobie tę wyprawę darować, chociaż wtedy nie miałabym satysfakcji, że doszłam tam, gdzie jeszcze dwa tygodnie temu było zupełnie niemożliwe, a teraz proszę
Nie tylko doszłam, ale później jeszcze poszłam na spacer, goniąc za szybko znikającymi białawymi widokami. Nawet odważyłam się na łażenie po lekkich wertepach, bo przecież wiadomo, że z wygodnego chodnika niewiele się dostrzeże. Zazwyczaj po takim terenie chodzę nie patrząc pod nogi, dzisiaj jednak nie mogłam sobie jeszcze na to pozwolić. Uważnie stawiałam stopy, żeby się tylko nie poślizgnąć. Już na pewno nic by mi się nie stało, ale wolałam nie narażać się na stres. Cieszą mnie te moje coraz dłuższe spacery, chociaż to ciągle jest namiastka tego, co było kiedyś. Teraz już jednak wierzę, że wszystko jest na dobrej drodze i odzyskanie sprawności jest tylko kwestią czasu




Dosiego roku, Kochani
Nie miałam dużo przygotowań, bo ile można nagotować dla trzech osób? ale i tak nie ustrzegłam się corocznego błędu i przygotowałam za dużo. Dlatego też wyjątkowo zrezygnowałam z sezonu: "Zostaw, to na święta"
Rozłożyłam sobie pracę na etapy i dzięki temu ze wszystkim wyrobiłam się nawet przed czasem. W tym roku miałam dużą pomoc ze strony Filipa, jednak zdalne nauczanie ma swoje plusy
Bombkę dostałam od sympatii mojego syna, ona ma talent w rękach nie tylko do malowania, chociaż to chyba jej największa pasja. Wtedy jeszcze Kaprys żył, ale było już wiadomo, że niedużo życia mu zostało. Od tamtej pory bańka, jak mawia Marysia, zawsze wisi na choince 
Małgosiu, trochę się nadziało, to prawda
Z operacją wyrobiłam się dosłownie przysłowiowym rzutem na taśmę, gdyby nie zwolnione przez kogoś w ostatniej chwili miejsce, nie wiadomo czy w tej chwili byłabym na tym etapie, na którym jestem. Dobrze, że się długo nie wahałam, dostałam szansę i cieszę się, że z niej skorzystałam.Kaprysek
Dziękuję za piękne życzenia


Halinko, dziękuję za pozostawione życzenia
Uwielbiam choinki, koniecznie musi być żywa i duża i zupełnie nie rozumiem ludzi, którzy w tym roku rezygnowali z niej zupełnie, lub wstawiali maleńkie drzewka.
Marysiu, jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby zrobić sobie święto i nie ćwiczyć
A przecież to oczywiste, że prawie wszyscy w takie dni mają wolne. Dzięki Tobie, z czystym sumieniem od czasu do czasu sobie poleniuchuję, chociaż na dwa dni z rzędu chyba jednak się nie zdecyduję. Może właśnie dzisiaj będzie taki dzień? Jak na razie jeszcze nie zabrałam się za ćwiczenia Bombka z Kaprysem zawsze wisi w centralnym miejscu, mogę sobie zawsze na niego popatrzeć i wspominać czasy, kiedy jeszcze był z nami. Zawsze mi się wtedy przypomina, jak podczas zabawy z Filipem i Julką, całą trójką przewrócili choinkę. I cała trójka chowała się po katach i miała tak samo wystraszone miny
W moim domu, zarówno tym, który pamiętam z dzieciństwa, jak i tym obecnym, choinki zawsze były zdobione na bogato. Kolorowe, błyszczące z łańcuchami robionymi przez dzieci. Teraz już łańcuchów dawno nie ma, ale i małych dzieci od lat brakuje. Pamiętam jak sama robiłam ozdoby z wydmuszek, najczęściej w szkole na zajęciach z plastyki. Moje dzieci już takich nie robiły i na choince też ich brakuje Za życzenia ślicznie dziękuję


Lucynko, nie mam czasu na zbytnie lenistwo, bo przecież jak sama często piszesz, do wiosny już coraz bliżej
W tym roku zrezygnowałam z pierniczków, bo zazwyczaj sama je zjadałam, na rzecz ciasteczek, które wszyscy lubią i chętnie wyciągają po nie rękę. Było może mniej tradycyjnie, ale za to smaczniej dla wszystkich. Największymi łasuchami jestem ja z Filipem, eM ma swoje ulubione i właściwie innych nie tyka. A my niestety lubimy wszystkie

Święta, jak w większości domach, upłynęły nam spokojnie. Za życzenia ślę buziaczki

Beatko, właśnie na takich chryzantemach wcześnie kwitnących najbardziej mi zależy
Już minęły dwa miesiące od operacji, to i nic dziwnego, że jestem sprawniejsza. Może gdybym tylko siedziała w fotelu i czekała na cud, to nie miałabym się czym pochwalić. Początkowo rzeczywiście głównie siedziałam, teraz też zajmuje mi to dużo czasu, ale już wróciłam do swoich codziennych zajęć, oprócz pracy zawodowej. Już normalnie sprzątam, gotuję a nawet robię drobne zakupy, co jeszcze niedawno nie było możliwe, chociażby z powodu niemożności dojścia do sklepu. Na dodatek odzyskałam odrobinę pewności, już się tak nie boję każdego ruchu, jak bezpośrednio po, i to mnie ogromnie cieszy
Dzięki Kochana


Florek, w tym roku wyjątkowo dysponowałam czasem, to mogłam sobie pozwolić na dogadzanie podniebieniu. A, że ze mnie łasuch wielki, to i sobie pofolgowałam

Maryniu, bardzo liczę, że Twoje życzenia się spełnią
Dziękuję

Dzisiaj od rana zapowiadał się piękny dzień. Wstał razem ze słoneczkiem, lekko zarumieniony, odrobinę zasłonięty woalem z chmur, ale szybko odzyskał rezon i tryskał humorem i energią. Ledwo mogłam wysiedzieć w fotelu, ręce mnie świerzbiły, nogi same się rwały do działania, aż musiałam mocno trzymać cugle, żeby słonko na dobre mogło się rozgościć. W mieście nie jest mu tak łatwo zajrzeć w każdy kątek, wiele miejsc pozostaje w cieniu. A z kolei jakbym dała mu poszaleć dłużej, to ta odrobina szadzi szybko spłynęłaby na ziemię. Już wczoraj wieczorem miałam nadzieję, na jakiś zimowy akcent, bo widok za oknem zasnuł się mgłą. Liczyłam co prawda na więcej białych igiełek, ale jak na początek musi mi to wystarczyć. Najpierw poszłam za zakupy, zupełnie zresztą niepotrzebnie, bo oczywiście nie było tego, co chciałam kupić. Mogłam sobie tę wyprawę darować, chociaż wtedy nie miałabym satysfakcji, że doszłam tam, gdzie jeszcze dwa tygodnie temu było zupełnie niemożliwe, a teraz proszę
Nie tylko doszłam, ale później jeszcze poszłam na spacer, goniąc za szybko znikającymi białawymi widokami. Nawet odważyłam się na łażenie po lekkich wertepach, bo przecież wiadomo, że z wygodnego chodnika niewiele się dostrzeże. Zazwyczaj po takim terenie chodzę nie patrząc pod nogi, dzisiaj jednak nie mogłam sobie jeszcze na to pozwolić. Uważnie stawiałam stopy, żeby się tylko nie poślizgnąć. Już na pewno nic by mi się nie stało, ale wolałam nie narażać się na stres. Cieszą mnie te moje coraz dłuższe spacery, chociaż to ciągle jest namiastka tego, co było kiedyś. Teraz już jednak wierzę, że wszystko jest na dobrej drodze i odzyskanie sprawności jest tylko kwestią czasu 



Dosiego roku, Kochani

-
plocczanka
- Przyjaciel Forum - Ś.P.

- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Pierwsze koty za płoty V
Przepiękne zdjęcia ocukrowanych roślinek!
Iwonko kochana, życzę Ci, by Nowy Rok przyniósł Ci samą radość, pełnię zdrowia, spełnienie marzeń, tęsknot i wszelkich oczekiwań.
Niech będzie szczęśliwy dla wszystkich bliskich Ci osób zarówno w rodzinie i wśród przyjaciół.

Iwonko kochana, życzę Ci, by Nowy Rok przyniósł Ci samą radość, pełnię zdrowia, spełnienie marzeń, tęsknot i wszelkich oczekiwań.
Niech będzie szczęśliwy dla wszystkich bliskich Ci osób zarówno w rodzinie i wśród przyjaciół.

- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko cudowne oszronione zdjęcia. Cieszę się bardzo, że tak szybko wracasz do formy. Do czerwca działkę doprowadzisz do porządku.
Życzę Ci aby ten nadchodzący rok był szczęśliwy, przyniósł wiele miłych wrażeń, niespodzianek
Życzę Ci aby ten nadchodzący rok był szczęśliwy, przyniósł wiele miłych wrażeń, niespodzianek
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 17446
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Pierwsze koty za płoty V
Cudne takie oszronione zdjęcia roślin
Iwonko, wszystkiego naj...najlepszego w Nowym 2021 Roku!
Przede wszystkim zdrówka i miłości .Wszelkiej pomyślności.
I radości ogrodowych
Pozdrawiam
Iwonko, wszystkiego naj...najlepszego w Nowym 2021 Roku!
Przede wszystkim zdrówka i miłości .Wszelkiej pomyślności.
I radości ogrodowych
Pozdrawiam
- Krychna
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2033
- Od: 23 mar 2010, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Małopolska Beskid Wyspowy
Re: Pierwsze koty za płoty V
Cudowne zdjęcia oszronionych roślinek
Życzę aby ten Rok co nastaje był pełen zdrowia, szczęścia, aby ogród cieszył jak nigdy jeszcze, kwiaty kwitły jak szalone i żeby świat wrócił do normalności, przesyłam gorące pozdrowienia


