
rzeczywiście ten liść który pozostał jest najmłodszym. nie wiem jak rozpoznać, czy falk ma stożek wzrostu czy nie ale mój biedulek tuż pod liściem się nie kończy tylko jest jeszcze dosyć długi. denerwują mnie te przyschnięte korzenie, wiem ze nie powinnam ich obcinać bo w środku mają pewnie jeszcze funkcjomujące wązki przewozowe ale szpecą one kwiatka. zdjęcie w najbliższym czasie pokarzę ale ostrzegam to na prawdę jest obraz nędzy i rozpaczy.
mam pytanie - czy jakby wyrosło mu keiki to ono może zakwitnąć?
jeżeli chodzi o te poranne podlewanie to dokupię tych wiaderek -są świetne bo w sam razy wchodzi do nich doniczka dzięki czeku za dużo wody się nie marnuje. teraz jest to uciążliwe bo muszę kąpać je jeden po drugim.
a to poranne wstawanie to juz przerabiałam przez 6 lat LO i studiów dziennych. teraz znów to samo. problem w tym, że jestem nocnym markiem, ja o pierwszej w nocy potrafię być na pełnych obrotach. teraz to się urwało. wszystko co zawsze robiłam muszę zrobić do 9 maks 10 wieczorem żeby się wyspać. nagle brakuje mi czasu i z dnia na dzień coś przekładam. ale staram się nie zapominać o roslinach - w końcu to żywe stworzenia i mają swoje potrzeby a ja mam nie tylko się nimi zachwycać ale także dbać o nie bo są na mnie całkowicie skazane.
wczoraj jak wyszłam z pracy to tak potwornie mnie skorciło żeby przejść się po kwiaciarniach. ale muszę się wstrzymać - obiecałam sobie, że kupię falka za pierwszą wypłatę - będzie w ten sposób w pewnym sensie wyjątkowy. no i wolałanym jednak w kwiaciarni nie przepłacać ale to już kwestia mojej silnej woli - tego czy będę w stanie wytrzymać do momentu jak będę mieć okazję przejechać się samochodem do LM/ auchan czy nie wytrzymam i zdobędę coś z kwiaciarni którą mam pod nosem.

a jak na razie lęcę podziwiać wasze cuda
