Kochani, nareszcie pogoda
Wypiłam już poranną kawkę z mlekiem, zrobiłam kilka zdjęć i zabieram się za ekstremalne plewienie.. Masakra jak to wszystko urosło.
Wczoraj udało się (nareszcie) posadzić dalie

trochę wstyd, że tyle musiały czekać na swoją kolej, ale z racji tego, że nie mogę dźwigać nic ciężkiego byłam zmuszona zaczekać na dobrą wolę eMa, który wyniósł z zakamarków kotłowni skrzynkę. Niestety dwie karpy nie przeżyły zimy. Zaschły na amen. Niby wsadziłam je w ziemię, ale nie liczę na cokolwiek. Z drugiej strony szalone giganty zakupione w tamtym roku w Lilipolu odbiły mimo suchej bryły na kilkanaście cm

To się nazywa chęć przeżycia..
Podobną chęć przeżycia wykazują wstrętne mszyce.. Takie przymrozki, a nawet im najmniejszej krzywdy nie wyrządziło. Róże aż uginają się pod ciężarem tego badziewia. Wczoraj powzięłam stanowcze kroki - kupiłam oprysk i dzisiaj wieczorem ruszam w rabaty..
Wieczorem pędzę do waszych wątków, bo mimo, że oglądam na bieżąco to z pisaniem jak zwykle kiepsko
Ewelina, migdałek w chwili obecnej wygląda jak obraz nędzy i rozpaczy. Mróz uszkodził młode listki i czekam aż coś odbije..
Mme Plantier jest niesamowicie zapączkowana

Nawet sobie nie zdajesz sprawy jak na nią czekam. Ponad 2 metrowy olbrzym cały w pąkach.. oj, będzie na czym oko zawiesić..
Ewarost, po tych mocnych mrozach mojego migdałka też strzeliło. Liście zostały tylko na kilku łodygach pozostałe zeschły. Mam nadzieję, że to tymczasowe i wszystko ładnie odbije, bo jeśli przyjdzie go aż tak przyciąć to chyba bardziej będzie się opłacało wymienić cały krzew..
Niestety nie znam nazwy tulipanów i nie podpowiem jak nazywa się twój faworyt.. może "tulipanowe dziewczyny" pomogą.. Aneczka.. Elvi..
Kasia, po stratach już prawie nie ma śladu. Miejsce przemarzniętych lilii szybko zajęły rozrastające się w błyskawicznym tempie byliny. W tym tygodniu już rozdałam kilka sadzonek jarzmianki i firletki.. sieje się to na potęgę. Nie miałam pojęcia, że kiedykolwiek będę narzekała na dodatkowe sieweczki
Sonia, zdjęcie migdałka było robione jeszcze przed tymi mocnymi mrozami. Później niestety nie było już tak miło i kolorowo.
Sprzątanie w tulipanach postanowiłam ograniczyć do dosadzenie nowych. Nie będę wykopywała starych, bo to prawie jak syzyfowa praca. Szczególnie dla kogoś, kto tak jak ja utyka cebule dosłownie wszędzie
Iza, chyba te tajemne tańce poskutkowały, bo pogoda się wyklarowała, a na weekend zapowiadają rekordowe 30 stopni

Będziemy uskuteczniać pierwsze opalanie.. oby tylko nie sprawdziły się półsłówka o burzach z gradem
Jola, tulipany działają jak balsam na serce, chociaż nie ma ich tyle ile się spodziewałam. Praktycznie wszystko sadzone dwa i więcej lat temu ograniczyło się do wypuszczenia kępy liści. Tak więc mam takie pasy, które pokazują co i kiedy było sadzone. Trudno. Trzeba to przemilczeć i cieszyć się tym co zakwitło. Cebulek nie wykopuję. Nie mam do tego nerwów. Raz wykopałam, kosztowało to naprawdę sporo energii i samozaparcia. Posadziłam powtórnie jesienią i mimo wielkich nadziei nie było jakiegoś spektakularnego efektu. Skoro nie ma różnicy, po co się męczyć
Agnieszka, torty robię rekreacyjnie. Jestem typowym samoukiem, który dodatkowo ma manię dążenia do wyznaczonego celu mimo wyraźnych braków w warsztacie

. I tak przykładowo jak coś nie wychodzi to potrafię się wściekać na samą siebie i próbować aż do skutku. Niestety czasami kończy się to tym, że po udekorowaniu tortu chodzę spać o 5 nad ranem.
Hiacynty dopiero wczoraj wycięłam. Na moje oko są zbyt głęboko posadzone

Bo kiedy u innych już podziwiałam kwiaty u mnie dopiero wychodziły z ziemi..
Co do pogody.. cóż, myślmy pozytywnie. Póki co jest dobrze i niech już tak zostanie przynajmniej do końca maja..
Mariusz, pieczesz torty?? No przecież sam fakt, że potrafisz piec jest mistrzostwem świata

. Mój eM raz w życiu zrobił dla mnie torcika. Dodam (dla jego obrony) że pomagały mu dzieci. Sprzątałam po tej akcji przez kilka godzin, ale masy i biszkopty wyszły mega smaczne.
Widziałam, że u ciebie sporo się dzieje.. oczko, skalniak.. muszę koniecznie się wpisać, bo wszystko mi
ucieka.. jakieś zajęcia motywacyjne wskazane
Coś wam jeszcze pokażę na koniec. Zachwycałam się ostatnio trawnikami na FO.. Sonia, Ania/Nena08.. niedoścignione wzory.. a potem wyszłam do swojego ogrodu i aż mnie skręciło.. potem przyszła córka i stwierdziła, że mamy najpiękniejszą łąkę na świecie..
Tak to wyglądało przed koszeniem.. no ideał
