Liszko w temacie hydroponiki to faktycznie
Mirka ma wieloletnie doświadczenie w tej sprawie. Ja uczyłam się właśnie od niej i wszystkimi łapami i nóżkami podpisuje się właśnie pod takim sposobem uprawy. Pomijam kwestie techniczne czyli m.in. mniej biegania z podlewaniem, ale skupię się na efektach takiej uprawy. Mam w hydro Phalaenopsis, Dendrobium, Oncidium a inne gatunki dopiero przestawiam. System korzeniowy, który wytwarza się w hydroponice jest imponujący - korzenie to przysłowiowe "baty", cała roślina jest mocniejsza, liście większe, przyrosty większe, kwitnienie bardziej obfite.
Mam parę Dendrobium hydryd. Te które mam w korze osiągają "standardowe wielkości" a to jedno co mam już od dłuższego czasu w hydro to jego psb są dwa razy większe, niż jak były w korze i od innych egzemplarzy w korze.
Phalaenopsis które męczył się w korze, w hydroponice dostają drugiego życia.
Ja wiem, że to wszystko epifity, ale jak popatrzeć, my im w naszej uprawie domowej nie odtwarzam warunków naturalnych. W naturze w okresie wzrostu one mają ciągły dostęp do wody. Co chwilę pada deszcz, ale bardzo szybko je osusza wiatr i tak w koło. Tak więc i kora i hydro to nie jest to co w naturze.
U mnie w wątku parę razy wstawiałam foto korzeni w uprawie hydroponicznej, także możesz rzucić okiem.
Ale też hydro nie jest dla każdej rośliny. Miałam parę przypadków, że roślina nie dała się przestawić na taką uprawę i musiałam zrezygnować i wrócić do tradycji. Korzenie nawet nowe po jakim czasie gniły, jakieś pleśnie się rzucały na korzenie. Czyli obserwacja potrzeb
PS ale np w hydro nigdy nie dam Cymbidium, bo jakoś tego nie czuje... I tam samo boję się przestawiać dojrzałe egzemplarze. Chociaż raz zaryzykowałam z wiekowym Phalaenopsis Liu's Triprince, odkupiony z prywatnej kolekcji w korze, korzenie zdrowe i piękne i wrzuciłam go w hydro i o dziwo stare korzenie się przystosowały i pięknie rosną w nowych warunkach