Byłam w Bylinowym. Wszystko widziałam

. Niestety o tej porze roku rośliny nie prezentują się zbyt okazale ale latem musi tam być rzeczywiście raj.
Kupiłam trzy rozplenice. Nie znam nazw, bo oprowadzał mnie Pan Teść, który aż tak się na roślinach nie znał. A stały one prawie wszystkie nie oznakowane. W każdym bądź razie mam dwie takie same trawy i jedna rozplenica jest innego rodzaju.
A z jeżówek: Milkshake, Greenline, Green Jewel i Secret Passion.
Kraków tym razem zwiedzany a nie "leżany"

Tak to ja lubię. Krakowski rynek jest klimatyczny, ma w sobie coś. Wawel też obleziony i nawet Wieliczka zwiedzona. Komnata św. Kingi robi wrażenie, jak i świadomość przebywania 130 metrów pod ziemią.
Także z wyprawy wróciliśmy bogatsi o 7 roślinek i dwa mandaty...

życie...