Aniu, często jest tak, że jak na czymś bardzo nam zależy to nawet jakbyśmy stanęli na głowie to się nie chce udać. Na szczęście jeden dał radę

Teraz siedzi pod szkłem bo klapnęły mu listki po wsadzeniu do ziemi. Niech biedaczek korzenie rozbuduje
Aguniu, nawożę go od czasu do czasu, dostaje też miksturę drożdżową

Naprawdę nic mu nie zrobiłam
A to brat fiołeczka, ledwie wyrwany z paszczy przebrzydłych białych latających gromadnie robali. Przeżył nawet kąpiel pod prysznicem bo dziadostwa nie dało się inaczej pozbyć. Wtedy wszystkie pąki musiałam ściąć. Myślałam że już po nim. A jednak żywotna z niego bestia

W tle maranta która od marca nieprzerwanie kwitnie
