Agnieszka Co. pisze:Katlejki cudowne. Pięknie Ci "pączkują". Ja mam 3 szt. Dwie są z grupy jednoliściowych i z tymi mam problem, jeszcze mi nie kwitły - w zeszłym roku zmarnowałam pąki w pochewce u jednej a druga nie wytworzyła pąków. Latem przypiekłam je na słońcu, ale jesienią wypusciły po nowym lisciu i jest u jedej pochewka. Trzymam je na południowym parapecie w pokoju z temp ok 18 stopni i mało podlewam.
Trzecia katlejka jest z dulisciowych i z tą nie ma problemu - kwitła mi w ubiegłym roku 2 razy, ale kwiaty miała pomarańczowe, niezbyt duże.
Twoja ma cudowny kolor.
Z dendrobium phalaenopsis też odnoszę same klęski - coś tam kwitną, ale marnie. Na zachodnim oknie chyba im za ciepło bo oblazły je przędziorki a na wschodnim chyba za mało światła bo mają jasnozielone wierzchołki. Włączenie centralnego ogrzewania spowodowało masowe żółknięcie pąków. Tym bardziej doceniam piękno Twojego dendrobium.
Agnieszko,moja kwitnąca
Cattleya ma psb z mieszaną ilością liści - są u niej i jedno i dwuliścienne psb.
Byłam tym zdziwiona, ale za mało się na tym znam, żeby to zjawisko wytłumaczyć.
Przypuszczam jednak, ze to cecha hybryd, u których "wszystko się może zdarzyć..."
Druga, typowo jednoliścienna przeszła u mnie prawie identyczną historię (poza przypieczeniem na słońcu

).
Też zmarnowałam jedno kwitnienie, potem przyrost był bez pąków, a teraz... właśnie zaczyna otwierać kwiaty.
Uwielbiam ten moment
Z
Dendrobium phal., które kiedyś sama kupiłam przechodzę też 'drogę przez mękę'.
Ale postanowiłam, że się nie poddam i póki co wszystko jest na dobrej drodze.
Ale do ewent. kwitnienia jeszcze lata świetlne...
To dendrobium które zakwitło, ma zupełnie inne cechy. Trochę przyjaźniejszy charakterek
Dziękuję wszystkim za odwiedziny
