Witajcie!
Jak ten czas leci! Już siódmy październik, wieczory takie długaśne, a będą jeszcze dłuższe. Nieubłaganie zbliża się ponury listopad i zaraz po nim zima. Trzeba więc korzystać ze sprzyjającej jeszcze aury i jak najwięcej czasu spędzać na łonie natury.
Dzisiaj łono zamieniłam na miejskie ulice, przy których posadowione są m.in. sklepy ogrodnicze, których nie da się ominąć szerokim łukiem, do których coś człowieka wpycha, a w środku kuszą i kuszą rozmaite cebulki. Trudno się temu kuszeniu oprzeć i choć bardzo się starałam, nie dałam rady. Tak pięknie mrugały do mnie białe narcyzy botaniczne tudzież kilka innych odmian, a także krokusiki, że musiałam, po prostu musiałam wrzucić kilka opakowań do koszyka.
Maryniu - i to pewnie będzie taki chaber, bo znajoma mówiła, że kwiatki ma podobne do chabrów.
Dziękuję za podpowiedź.
Ja również nie podnoszę leżących już roślin, choć niektóre z nich dopiero zaczynają kwitnąć, szczególnie rudbekie.
Naprawdę mało roślin jeszcze kwitnie, dlatego tyle na nich motylków.

ścinałam kilka razy, koper siałam razy trzy i tylko pierwszy zasiew był kiepściuchny, a najładniej udał się siany najpóźniej, natomiast lubczyk i selery już dawno zagospodarowałam. Jeszcze muszę ściąć , wysuszyć i pokruszyć listeczki tymianku, który bardzo mi odpowiada w potrawach z mięs drobiowych.
Danusiu - mam kilka marcinków, muszę je ograniczyć, bo zbytnio się już rozrosły i trochę im ciasno.
Coś niecoś jeszcze cieszy oczy, choć więcej już szarości niż kolorowych plam.
Trójsklepki się postarały, dziękuję.
A Ty nie patrz na prognozy.

U mnie też miało padać, świeciło słońce, a ja po mieście ganiałam.
Marysiu - owo biesiadowanie to był pomysł jednej z alejkowych sąsiadek, którą poparła większość.
U mnie po burzy też zrobiło się cieplej, świeciło słoneczko, tylko temperatury jakieś niskie, a bywały ciepłe październiki.....
No tak, to jest aster, tylko nazwy odmianowej nie znam, a rozrasta się w tempie godnym lepszej sprawy

, więc jeśli chcesz, to wiesz....
Motylków wiosną i latem prawie nie było, teraz jest ich mnóstwo, a ponieważ kwiatków już mało, to gromadzą się niemal jeden przy drugim i wysysają ostatnie soki, jakie im jeszcze zostały.
Jeśli po kwitnieniu zetniesz, to jarzmianka powtórzy,

z tym że nie rozsieje się. Ja teraz ścinam przekwitłe kwiatostany, bo porozsiewała mi się w różnych, nawet dość odległych zakątkach działki.
Dalie już powoli z coraz mniejszą ilością kwiatków, ale to dlatego że od pewnego czasu zostawiam torebki nasienne, by dojrzały. Wprawdzie już mam gdzie przechować bulwy, ale na wszelki wypadek nasiona też chcę pozyskać, by wiosną nie obudzić się z ręką w nocnym naczyniu.
Dziękuję Ci pięknie za wszystko

, a życzenia zdrowia odwzajemniam.
Zdjęcia z wtorkowej działeczki.
Ryneczkowa kobitka mnie oszukała. Wilec o ciemnych liściach miał być ozdobny wyłącznie dzięki liściom, a on mi zrobił
niespoździankę i zaczyna kwitnąć. Na razie dwoma kwiatuszkami.
Wilec niebieski pokazał różne kwiatki.
Motylki oblegają daliowe kwiatki.
Większość astrów już rozsiałam, nieliczne jeszcze mają kwiatki, choć już częściowo potargane.
Różyczka nn -
marketówka.
Samosiewki - celozje grzebieniaste zakwitły w doniczkach.
I coraz więcej jesiennych obrazków.
Na dobrą nockę taki bukiecik dla Was.
