Kochani na dworze taka temperatura, że ja nie funkcjonuję zupełnie w świecie zewnętrznym, poza domem

Jedyne moje wyjście do ogrodu ma miejsce wieczorem, kiedy węże idą w ruch. Nawet nie zaglądam za wiele co tam w trawie piszczy. Zawsze twierdziłam, że wolę za ciepło niż za zimno, ale ostatnio zaczynam się nad tym faktem poważnie zastanawiać
Stefanku, u mnie niektóre róże dają radę, ale niektórym też kwiaty zasychają i palą się w fazie pąka. Aż żal patrzeć...
Beatko, tak, faktycznie jak coś w ogrodzie kwitnie a nie jest tam sama zieleń iglaków jest on przyjemniejszy dla oka

Szkoda tylko że przez te upały wszystkie kwitnienia mają skrócony czas.
Dorotko, Ascot jest dość trwała, ale owszem jak już porządnie przygrzeje to płatki potrafi podpalić, jeżóweczki za to dobrze sobie radzą na słońcu, muszę dokupić ich więcej
Aniu, nie strasz kochana, ja już czytałam, że u niektórych dziewczyn te pełne jeżówki nie przetrwały zimy, a ja jestem nimi obecnie zauroczona

U mnie są pierwszy rok, mam nadzieję jednak, że dadzą radę do przyszłego...
Iwonko, floksy u mnie z różnym skutkiem, Aureole daje radę, ale reszta kwitła bardzo krótko w tym upale. Nie zapałałam jeszcze do nich miłością prawdziwą, zobaczymy może kiedyś się to zmieni
Soniu, rozwar do pasa

mój do kolan a już się pokładał. Za to "róże to cię kochają" masz u mnie wielkiego buziaka

Mam nadzieję, że w przyszłym roku pokochają jeszcze bardziej i dopiero dadzą popis
Kaśka, u mnie róże też najlepiej po deszczu wyglądają, ale staram się wieczorem zawsze im ten deszcz zastępować

Przynajmniej dopóki są młodziutkie, potem mam nadzieję, że lepiej sobie będą same dawać radę.
Lucynko, jak ja bym chciała, żeby mój rozwar taki kompaktowy został i rozrastał się tylko na boki

A podlewasz go, czy ma bardziej sucho, może to wilgoć o tym decyduje
Wandziu, też jeżóweczki pokochałam, głównie za to, że żadne deszcze i upały im nie straszne. Niestety czytałam, że niektóre wypadają, mam nadzieję, że mnie to jenak ominie
Marzenko, "szybko urosło" to pojęcie względne, tym bardziej dla ogrodniczki która z niecierpliwością wyczekuje pierwszego kwiatka na nowej roślinie
Aniu-AnaAn, Heritage o której piszesz ma chyba bledsze i większe kwiaty, u mojej główki są mniejsze i ciut bardziej różowe.
Sabinko, Sharifa Asma zbyt pełna jak na tę moją, choć ta piękna i nie obraziła bym się jakby nią była
Karolciu,

---------------------------------
Słońce wypala wszystko jednym spojrzeniem. Żeby pstryknąć jakąś fotkę, trzeba do ogrodu pognać już o 5,6 rano. Swoją drogą dziś o tej godzinie było już 25 stopni

Jutro ma być jeszcze goręcej - czy w ogóle może jeszcze być goręcej

Ja już umieram z temperatury i duchoty

Niektóre róże dają sobie lepiej radę, inne gorzej. Moja "żelazna" Astrid Lindgren - to dopiero róża

ani deszcz, ani upał nic ją nie obchodzą
Już nie tak dobrze, ale mimo wszystko nie najgorzej dają radę Mount Shasta i Blue Queen
I jeszcze ciut gorzej NN różowa angielska i christiana herzogin
Większość lilii też już przez upały padła, zostały te najsilniejsze
I reszta ferajny, której upały nie szkodzą

Trzykrotka i agapant
Dmuszek i zawilec
No to kochani, trzymajcie się "ciepło" i pijcie dużo wody
