Witajcie
Czy zdawaliście sobie sprawę jak kilku stopniowy mróz może załatwić wszystko w ogrodzie? Od niedzieli strach wyjść z domu i co z tego, że na termometrze zaledwie -3 jak wietrzysko dodaje pogodzie pikanterii i temp odczuwalna to około -15

Wczoraj dodałam moim królewnom suknie z włókniny

Co to była za praca..nie życzę nikomu..wiatr smagał po twarzy i..plecach (te wiecznie przykrótkie kurtki

), kopczyki były już zamarznięte na amen i nieźle się nagimnastykowałam żeby to obwiązać nie wyłamując gałązek. I mówcie co chcecie, że może za wcześnie, i jeszcze będzie na plusie, ale przy tym wietrzysku to ja zamarzam ubrana w grubą kurtkę, a co dopiero moje wrażliwce. Bez okrycia, w samych kopczykach, zostawiłam tylko żelazne odmiany..Alexander McKenzie, Comte de Chambord, Cornelia, Cristata, Venrosa, Mme Plantier, John Davis, Casanova, Rosarium Uetersen, Louise Odier, Nostalgie, Mme Louis Leveque, Bonica, Queen of Sweden i młodego Doktorka..Miejmy nadzieję, że kopczyki im wystarczą, bo patrząc na ich poruszane wiatrem bezlistne patyczki robi mi się żal
Tulap..tu tulipanowy maniaku..dzisiejsze wspominki może bardziej wstrzelą się w twój monotematyczny gust
Jadziu, liliowców mam stosunkowo niewiele, żeby nie powiedzieć
tyle, co nic 
Jakieś 4-5 odmian, których nawet nie znam nazwy
Aneczko, już po kobei

chociaż mróz nie puszcza od kilu dni więc wygląda całkiem jak żywa

w domu mam szczepki, ale póki co nie wyglądana to żeby się brały do ukorzeniania..
Grażynko, z pnących róż o interesującym cię kolorze mam tylko Alchymista (to ta pierwsza w serii pomarańczowych zdjęć) Jest to baardzo wytrzymała róża, sadzona jeszcze przez moją teściówkę. Każdego roku wytrzymuje wszelkie mrozy bez kopczyków i jakichkolwiek okrywań

Pięknie pachnie, szybko przyrasta..jest tylko jedno ale..nie powtarza kwitnienia
Dorotko, a wiesz, że nawet uciekły mi te podpisy..Wspominkowe fotu wstawiam hurtowo i pewnie dlatego, ale jestem pewna, że gdzieś tam po drodze w wątku każda jest podpisana. Dla ciebie specjalnie od góry Alchymist, Lady Emma Hamilton (x2), Alinka, Casanova i prawdopodobnie Monika (x3)
Liliowce, to póki co czarna magia dla mnie (jeśli chodzi o nazwy) mam dosłownie 4-5 odmian i póki co szukam miejsca na większą ilość

Polecam popytać
Beatki, myślę, że będzie bardziej pomocna przy wyborze liliowców
Aniu/nena, moje szczepki też padają..jednego włożyłam na próbę w mieszankę ziemi i piasku i ten zaczyna jakby ruszać, ale nie cieszę się na wyrost tylko zobaczę co będzie dalej. Pomarańczowe lilie polecam. Dają po oczach jak nic
Elwi, witaj w moich skromnych progach

naparstnicę od kiedy tylko poznałam sieję z nasion, to nic że kolor wychodzi jako totalny mix, wszystkie są w odcieniach różu lub bladego, pudrowego różu więc pasują do siebie, a oszczędność, jak zauważyłaś, ogromna

w tym roku wysiałam białe z czerwonymi gardzielami..już się nie mogę doczekać przyszłorocznego efektu
Izolek, witaj

trzeba czymś zapełnić wątek przed zamknięciem

a dodatkowo oglądając takie zdjęcia robi się tak jakoś cieplej, nie sądzisz?
zaczynamy czrwoności..wiosna..
