Tylko mi nie mów, że je już pokazywałaś, bo chyba, aż tak źle nie jest z moją pamięcią...prawda

Gosiu nawet mnie nie straszmajorowa pisze: Miałam jeszcze podwójnego niebieskiego ale tylko jeden rok w drugim roku zrobił się pojedynczy![]()

Mam pełnego różowego i mam nadzieję, że taki pozostanie, ponieważ pojedynczego też mam i więcej nie potrzebuję

AAleksandra pisze: Tylu jeszcze roślin brakuje mi do szczęścia. Co stronka u Ciebie, to roslinka którą "muszę" mieć![]()


Na forum są ogrody do których nawet boję się wejść, bo za każdym razem kuszą mnie cudeńkami, o których do tej pory nawet nie słyszałam

Kasiu nie spotkałam jeszcze osoby, która już zaspokoiła swój apetyt na roślinki.magenta pisze: Muszę popracować jeszcze nad niektórymi bylinkami...Ech, ciągle odczuwam niedosyt, ty też tak masz czasem?
Owszem czytam tu i ówdzie, że...już koniec...to już ostatnia...a potem oglądam kolejny zakup

Ewo 66 na początku mojego "ogrodowania" bardzo rozpaczałam po stracie każdej rośliny.
Bardzo przywiązywałam się do moich roślin i nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego nie chcą u mnie rosnąć, skoro są takie piękne

W tej chwili mam tak wiele roślin, że każdego roku coś mi choruje i wtedy myślę sobie "przecież zakwitnie mi za rok".
Tegoroczną porażką są lilie św. Józefa. Mam nawet zdjęcie na którym uwieczniłam wpływ długotrwałych opadów na te lilie...tragedia.
Wycięłam też ośmioletnią wierzbę Hakuro nishiki. Kiedy zaczęła chorować, to przycięłam ją.
Dość słabiutko odbijała, więc zastanowiłam się...już jej nie ma.
Mam nadzieję, że powojniki były ostatnim "słabym ogniwem" w Twoim ogrodzie

Aguś a kto powiedział, że jak clematisy bylinowe, to musisz puścić je po ziemi

Masz tyle różnego rodzajów krzaczków, że chociaż jeden znalazłby sobie wśród nich miejsce
Jowitko, Ewo 63 akurat ta odmiana hosty bardzo szybko rozrasta się

Wystarczy tylko zdobyć małą kępkę, aby w niedalekiej przyszłości mieć taką obwódkę

Marku nie widzę problemu

Ps. Mojej suczce nadal nie podoba się stworzona przeze mnie kompozycja.
Żel nie działa


