Magda pisze:
Ja rozrabiam sobie Polysect w 1 l wody i przelewam do opakowania po płynie do mycia szyb - robi drobną mgiełkę (moje ma 2 funkcje spray i steam) i wyruszyłam między kapustne... Pryskałam w zasadzie tylko od spodu liść po liściu. Najbardziej zżarta była o dziwo kalarepka
Ja, prawdę mówiąc nie znoszę, jak mi coś ścieka po palcach dłoni, a z takimi "zabawkami", to zwykle tak jest - czytaj kilka minut po rozpoczęciu pracy, część roztworu się rozpyla, a część spływa po palcach dłoni. Zdałoby się mieć wtedy rękawice. Stad też... zwykle biorę mniejszy lub większy opryskiwacz i ruszam w teren... w celu eksterminacji wroga.
niedobry pisze:ale jeśli teraz opryskam to kiedy mogę wrąbać np. te brokułki, które same się lada moment proszą hm? i jeśli na mospilanie pisało że okres czegostam...
Zapewne karencji. Nie mylić z prewencją.
[...] to 3 tygodnie to...znaczy, że w trzy tygodnie po oprysku mogę sobie atakować kulinarnie moich wychowanków hm?...
Oczywiście że tak.
a i przy okazji mam sobie dwie dynie.. jedna już zawiązała fajna minidyńkę a dzisiaj w ramach ogólnego bałaganu w warzywach dokonała aktu terrorystycznego na moim sercu i sobie gnić zaczęła a na włókninie skubańca dałem i oborniczka dałem i słoneczka i wody...normalnie nie wiadomo czemu kaprysi...jak to kobieta...

Heh, zacna końcówka - zdążą jeszcze urosnąć inne.