

Co do moich umiejętności komponowania.

Ewo mam nadziję, że zwierzaki sa szczęśliwe. Filip mnie przyprawi o zawał swoimi nocnymi włóczęgami. Dzis raczył się zjawić dopiero o 8.10 a ja od 6tej go nawoływałam. Wczoraj wieczorem byłam w kinie na "Narzeczonym mimo woli" - polecam! i na spacer z Kają wyszlismy póżnym wieczorem. Odeszłyśmy jakieś 200m od domu i jak z spod ziemi pojawił się Filip. Nie wiedziałam, że on się tak daleko zapuszcza! Co ja się go naprosiłam, żeby łaskawie wrócił z nami, ale gdzie tam. Dał susa w zarosla i tyle go widziałam. Jak rano się nie pojawił, byłam pewno, że po kocie. A tu wreszcie pan kot wkroczył do domu, krokiem w ósemkę, z ogonem podniesionym, cały zadowolony i oczywiście głodny. Och ten Filip!