Wyjazd był bardzo udany, zwłaszcza dlatego, że nawiozłam pół samochodu wiejskich badylków, wykopanych z ogródeczka na kielecczyźnie
Ledwo to wszystko upakowałam do samochodu.
Tak wyglądały moje łupy, bez dalii (mam dalie tadam, myślałam że będę czekać do następnego roku, ale okazało się, że rodzinka wiosną nasadziła ich mnóstwo - oczywiście bez zaznaczenia koloru ;))
Liliowce, wykopane z przydrożnego rowu pod lasem, to jedna z czterech kępek, obok 20-cm malwy nie pamiętam jakie i różyczka
Nostalgie, kupiona na targu za dyszkę, pan był zdziwiony, że zadałam pytanie: "czy te róże mają nazwy?" ;) i zdziwiony był, że mam cztery RU (odmówiłam, gdy mi proponował), że wiem że Weilchenblau, która zachwalał (nie miał na miejscu, zapraszał w kolejnym tygodniu, targ sobotni) nie powtarza kwitnienia w związku z tym się nie skuszę, ale ewidentnie zadowolony że ucieszyła mnie Nostalgia ;) Mówił, że rzadko trafia na klientów mających pojęcie o nazwach i gatunkach.
Tak wygląda częśc ogródka, z którego powykopywałam sobie rózne roślinki
Nowe nabytki
Bodziszek wykopany na łące
W takiej formie sadziłam zdobyczne roślinki (część zapomniałam - co jest co ;)
Po powrocie zastałam przekwitłe różyczki Clair (nawet nie zdążyłam zrobić zdjęć w rozkwicie), wybuchłe Piruette, zaczyna kwitnąć Sympatia - jakie piękne są te pąki
AniuDS, po tygodniu nieobecności odkryłam co najmniej 6 nowych pąków Fishermana
Rozczarowuje mnie Kronenburg - nie lubi słońca, przesadziłam go do bardziej ocienionego zakątka
Przód domu wygląda teraz tak - na razie nie kwitną dodatkowo powojniki
Bardzo podoba mi się ten dwukolorowy floks

Nazywał się bodajże "Sorbet Coctail"
Złocienie - bordowo-rude
Tylke pąków ma moja maleńka Acropolis
