witam fiołkowo - zakręconych ;-)
oj ja też dawno temu pokochałam te kwiatuszki. ale niestety musiałam się pogodzić z tym , że u mnie będzie im ciężko przetrwac. mam bardzo słoneczny pokój po stronie południowej, na poddaszu - dla mnie samej jest w nim cięzko przebywać latem. z drugiej strony mam niewiele miejsca, kilka storczyków - DZIĘKI BOGU PRZYJĘŁY SIĘ W MOIM POKOJU i iwle innych roślin lubiącyc takie warunki. a o fiołki się bałam. czytałam wiele razy o nich, i podziwiam jak u kogoś zobacze. ale nie chciałam dręczyć roślinki. no ale jakiś tydzień temu jak je zobaczyłam w biedronce to stwierdziłam że jednak spróbuję. wzięłam jednego, długo szukałam takiego żeby był jeszcze w miarę dobrym stanie. no i na początek mam jedno pytanko: jak długo ma stać na podstawce z wodą? 15 minut, czy może godzinę? nie postawiłam go na parapecie oczywiście

stoi na środku pokoju na stoliku, okno jest zasłonięte roletą, wciąż wietrze pokój żeby był przewiew powietrza. na razie zwiędły mu ze 3 kwiatki ale już to się zaczęło jeszcze w sklepie. no i jak pznać że już go podlać? wystarczy np raz w tygodniu? no i chce spróbować go rozmnozyć...
śliczne dzięki i macie cudne fiołeczki... i ja w końcu mam swojego ;-)