nie wiem czy to na pewno rdza agrestowa, ale pasuje do odnalezionych opisów i do jesieni i zimy, którą mieliśmy. Do tej pory nigdy tego nie było. Owoce już duże, b. ładne, nagle zaczęły opadać. Pojawia sie na nich plamka-zagłębienie, jakby zwiędnięte, pomarszczone, przyschnięte, w kolorze rdzy, owoc mimo, że niedojrzały mięknie, marszczy się, nabiera koloru rdzawego i opada. Na agreście czerwonym podobnie. Dzieje się to z całymi gałązkami oblepionymi owocami. Po rozerwaniu białego agrestu miąższ siny i miękki.
Czy opryskanie teraz cokolwiek pomoże i czym? Jak zapobiegać na przyszłość?
Co to jest turzyca, że to z niej przenosi się ta zaraza?
Pozdrawiam
Proszę o pomoc, bo szkoda agrestu
