Izuniu nie ma sprawy jutro ida przygiąć różyczka Weichenblaum, :P
siedzę w domu ,do pracy nie idę więc zrobię co mam zrobić ,
żeby tylko się mi udało ,bo jeszcze nigdy nie rozmnażałam róży :P
Aaaa ,widzisz brylanty to u mnie z nieba lecą moga Ci cały wór przywieźć
Nie przekonasz sie jak nie założysz.
Ty wiesz ile jest ludzi co czytają potajemnie ?
Jak zaczniesz to na pewno dobiją chętni, tacy co lubią gwarę i dobry humor.
A wątpię, że nie znasz dobrych żartów po śląsku plus historie z życia wzięte to może być beczka śmiechu.
Ja jutro też nie wychodzę do ogrodu,zaś leje a pierony tak biją,że M pogania mnie aby wyłączyć kompa.Już chyba nic nie zostanie z moich róż,ja chyba się pochlastam
Skuli dyszczu złomała mi się róża,no toch sobie kupiła dwie a poprowdzie to tata mi fundnył.Piykne łobie.A dyszcz siyko i siyko jak z fojerśprycy,już tyż to mnie pobiyro.
Aneczko ze śląska ,byłach u Ciebie i widziałach ta róża złomano
Dobrze że mosz tatulka z wielką kapsą, to Ci może fundować różyczki na pocieszenie ,
abo Ty umisz dobrze płakać
I zaś żech sie pokulala ze śmiychu.Tatulek żaś nie taki skory do wydawania piynindzy,ale jak łoboczył róże i niezadowoluna gymbusia mojegoM to zarozki coś tam wysmyczyl z kabsy.Pewno mi pszaje.
Grażynko i Bogusiu u nos to było łoberwanie chmurziska,loło,romplowało i zdało się co wsziystko sie poprzewraco.Ta pogoda jest do paskudy.( moje róże stoją,inne kwiatki podgniły.Obrywam co się da).
Dzień dzisiejszy zapowiadał się całkiem ładnie,,,,,aż do popołudnia ,
gdzieś około 18 zaczęło się chmurzyc grzmieć i znowu na nowo ,
,,,lało i lało ,,,,paskudna pogoda
A to fotki które zrobiłam przed deszczem
Aż tyle pogody było u Ciebie? U nas to najwyżej 3 g. przerwa była w laniu-wtedy pozbierał M plony a ja robiłam soki i dżemiki.Potem pojechałam do dentysty(ciągle ratuje mi ta trójka sfajwczona przez innego zębajłę i to z tyt.doktora).Muszę Bogusiu przyznać ,ze takiego leczenia jeszcze nie widziałam-dokładne,sterylne,bezbolesne no i pierońsko drogie hihi.
To pogoda u Ciebie Bogusiu taka sama jak u mnie,leje burze i wiatr,który łamie wszystko.Nie mam już dzwonków,ostróżek ani firletek.Róże też połamane a lilie nie chcą się rozwinąć a te co rozkwitły jakieś niewydarzone o anemicznych kolorach.
Haniu jak przykro to słyszeć tyle kwiecia zmarnowanego.Ja też się denerwowałam czereśnią-wreszcie porządnie obrodziła ,no cios z innej strony.Pozdrawiam.