Lilu, hm... chyba faktycznie ostatnio za bardzo narzekałam na moją glinę

.
Wzięło się to stąd, że jak mąż chciał pod płotem posadzić pęcherznicę od Chatte, to w pewnym momencie musiał wziąć kilof (tzn. majzel, czyli przecinak i młotek) i walić z całych sił, żeby zrobić odpowiedniej wielkości dziurę.
Poza tym jestem niedowiarkiem, który nigdy nie miał do czynienia z gliną. Niedowiarkiem aż do ostatniego weekendu.
A było to tak :
Dostałam parę malusieńkich sadzoneczek kwiatków. Pierwszą z rozpędu wsadziłam do gliny(tej po robotach ziemnych), bo chciałam sprawdzić, czy faktycznie będzie rosła, jak mi mąż bezprzerwy "truje"

(ma mi za złe sypanie dobrej ziemi w dołki pod sadzone rośliny. Ech...).
Ale następnych nie miałam już sumienia tak sadzić

. A potem, ponieważ zaczęło grzmieć, po prostu nie podlałam ich! Przyznaję się bez bicia - pierwszy raz mi się to zdarzyło, a i liczyłam na deszcz. Deszczu nie było a ja dopiero rano przypomniałam sobie o podlaniu.
I co? Jak myślicie? Lila na pewno wie, co

.
Wszystkie w tym upale padły oprócz tej jednej posadzonej w glinie.

.
Ciekawe jak będzie dalej... Przekonam się!
Ale faktycznie - jeśli chodzi o podlewanie (a raczej jego brak w ciągu tygodnia), to lepiej, że to jest glina.
Już przestaję na nią nadawać
Kogra! Mojego "warzywniaczka" nie lałam i na pewno nie będę lała randoupem.
Czekam, aż mąż wykosi część tyłu działki i będę tam działać z folią, bo mi się z tym kawałkiem
nie śpieszy.
Natomiast usiłujemy od miesiąca polać randoupem ziemię pod płotem, żeby posadzić tam różne krzewy, no ale nie udaje nam się, bo ciągle akurat w weekendy pada, albo zbiera się na deszcz.
Ewelinko! W wolnych chwilach robię moim ślimaczkom musztrę i dlatego potem tak pięknie pozują do zdjęć
Dzięki Grzegorzu za odwiedziny i ciepłe słowa

. Widzisz, jakim przy mnie jesteś doświadczonym ogrodnikiem i jaki bujny masz już ogród? Wszystko zależy do czego się porównuje, prawda?
Tak - pierwsza moja rabatka faktycznie przejdzie do historii !!!
Posadziłam teraz parę roślinek, ale nie zrobiłam im zdjęć

.
Następnym razem to zrobię.
Na razie znowu parę ogólnych widoczków (których na razie nie mam dosyć

)

chabrowe pole przed działką

piękne róże pomarszczone - jeszcze nie przy moim płocie
zadowolone psisko na spacerku

i ptaki kłócące się o terytorium.
Niestety wszystkie zdjęcia ptaków niewyraźne mi wyszły, bo robione były na dużym zbliżeniu, ale sama obserwacja była bardzo ciekawa. Skosiliśmy część trawy, padał deszcz i pełno ptaków się zleciało. Jeden z nich był z innego stada i cały czas był przeganiany.