Witam wszystkich miłych gości z zapłakanego deszczem ogrodu.
Nigello,
Krzysiu ma rację - ptaszki śpiewają, ale jakoś tak smutno i niemrawo...Najbardziej mi szkoda mojej ptasiej mamusi, która uwiła gniazdko na krzewuszce pod moim oknem i , biedna, marznie i moknie...
Ja z ogrodowych przyjemności tegorocznych, to chyba najbardziej zapamiętam wyrzucanie ton ślimorów, które szczególnie upodobały sobie moją bazylię i śliczne małe, białe dzwonki karpackie.
Karolku,
fajnie mają ci w Toruniu, ale my na południu nie widzieliśmy słoneczka od paru dni, a ta dzisiejsza ulewa to mnie dobiła.
Edytko,
jak już masz koncepcję i pomysł na ogród, to połowa roboty za Tobą - trzeba wiedzieć, czego się chce i konsekwentnie to realizować. Ja, projektując rabatę, staram się wyobrazić sobie ją za rok, dwa, trzy i cierpliwie czekam na końcowy efekt.
Ewuś,
dzisiaj to już ten deszcz przesadził - wyskoczyłam na chwilkę, żeby zrobić zdjęcia, ale jak zobaczyłam moje kwiaty, to się zapłakałam...
Zobaczcie sami: kilka kwiatków w deszczu
Najpierw dzwonki ogrodowe-samosiejki
Róże okrywowe The Fairy zwykle o tej porze zachwycały burzą kwiatów..
Oklapnięty i przemoczony powojnik Polish Spirit
